O rany Pipuchna ale opiekujesz sie pieskiem.Ale nie przywiązuj się za bardzo do niego bo będzie ciężko Ci się z nim rozstać.
A co będzie jak nikt po niego się nie zgłosi?
Wersja do druku
O rany Pipuchna ale opiekujesz sie pieskiem.Ale nie przywiązuj się za bardzo do niego bo będzie ciężko Ci się z nim rozstać.
A co będzie jak nikt po niego się nie zgłosi?
Jesli nikt sie nie zglosi to szwagier zadzwoni do znajomego bo on chcial pieska :) jejku zal mi go jest :( tesciowa kazala mi go wyrzucic moze znajdzie swoj dom ale on wracal do mnie :( wiecie jak go nazwalam "ogrodnik" bo mi w kwiatkach ryl :lol:
no ladnie, Ewcia litosciwa sie zzyla z psiakiem. I rozumiem w pelni, bo my od zawsze przygarniamy wszystkie zwierzaki, od kiedy pamietam. Stad niezliczone ilosci kotow karmionych stale, cieple mleko w zimie :roll:
zadzwon do szwagra i powiedz, zeby sie nim zaopiekowal. Pies zapewne zostal porzucony, u nas na wiosce jest to na porzadku dziennym. Zwlasza w okresie wakacji :? Ludzie to gnojki :?
musisz sie z nim zgłosic do weterynarza bo moze ma złamana łapke.I jesli
w pore nie obejzy go lekarz to piesek zostanie kaleka :!: :!:
Tak wogóle to gratuluje 300 stronki.I jak z Ogrodnikiem?Zgłosił się ktoś?
Hejka :P
ogrodnik ma sie dobrze :P zamknelam go na noc z nasza sunia :P zaprzyjaznily sie hoc nasza sunia jest strasznie zazdrosna :lol: :lol: :lol: niestety nikt sie nie zglosil wiec teoria o porzuceniu jest coraz wieksza :( nie nawidze takich ludzi najpierw jest "jaki slodki fajniutki" a jak sie znudzi to "zegnaj wywalamy cie i nie wracaj tu" :evil: :evil: :x :x :x szwagier juz sie pytal zobaczymy czy ten ktos wezmie ogrodnika do siebie :P
moj mezus stwierdzil ze gdybysmy byli na swoim to psiunio juz by sie nigdzie nie blakal,powiedzial jak go zobaczyl ze jest slodziutki :P ale musimy go wydac :(
z dietka mizernie bo jem co popadnie :? :roll: musze to zmienic bo znow bede wygladac jak pączek :roll: :lol:
dzieki laski ze zagladacie do mnie ;) milego dnia :P
Mikus zlamanej lapki nie ma ma odbita juz patrzylam,piszaczal jak nie wiem ale musialam zobaczyc ;) :roll: :roll: wszytkie kosci ma cale
Ojej!A wy dalej o psie??ugotuj gulasz..albo zrób sajgonki i bedzie po kłopocie...
hyhyhy
żartowałam.
Ale jakos nie mam wspólczucia do piesków dopóki ich nie widze...a tak to ......jestem bez serca.....
no rolka :roll: znowu sie okazuje jak bardzo jesteśmy podobne do siebie :roll:
ja też jstem tak samo "bez serca" jak ty :wink:
ale jakby to do mnie sie przyplątał taki psiak to pewnie by zostal
TYLKO ZE JA NA BANK BYM POSZŁA DO WETERYNARZA
Pipuchna, nie znasz psa, masz dziecko małe, idz niech lekarz obejrzy psa, czy chory nie jest, czy rzeczywiście nei ma czegoś złamanego (przecież ty sie nie znasz, to na jakiej podstawie umiesz stwierdzić, że nic nie złamał ?? ) :roll:
pogadałam sobie :lol:
miłego dnia :D
Cześć Ewciu!
Kitola dobrze mówi, mimo wszystko do weterynarza trzeba by było z nim skoczyć.
Podziwiam Cię za to dobre serducho.
Jak dziś dopisuje humor?