-
Widzę, że idzie fala mobilizacyjna i deklarujecie wielki come back do ćwiczeń... może i ja się załapę?? :)
Agulon, czy szóstkę zaczynasz od poczatku?? Bo mnie właśnie to czeka.
Ćwiczenia przed śniadaniem nie wchodzą u mnie w rachubę niestety, a już zwłaszcza te cięższe - mdli mnie i nie mam siły, kiedyś przy szóstce nie mogłam nawet dźwignąć się z podłogi :lol:
Hehe, umówiłam się dziś z Krzyśkiem na poranne bieganie o 8, i oczywiście żadne z nas nie wstało :P No nic, może następnym razem się uda :wink:
Wczoraj jadłam na obiad indyka z ananasem, ryż, do tego białe winko, deser owocowy, na podiweczrek do szampana zjadłam kilka kostek czekolady i trochę lodów czekoladowych. Następna rocznica ślubu rodzicow - za rok ;)
No to zaczynam nowy dzień :D
-
Dzień dobry dziewczynki! :)
Marcelina, dzięki za rewizytkę :) Co do ćwiczonek to ja robię je tak:
:arrow: siadam na łóżku, kolana złączone, głowa nieruchomo, do ręki biorę kij i skręcam powoli tułów - 1 powtórzenie to 2 skręty. Wykonuje je w seriach po 75 powtórzeń
:arrow: kładę się na łóżku bokiem, nogi złączone, lekko zgięte i podnoszę je do góry równocześnie podnosząc trochę tułów - robię w seriach po 25
:arrow: klęk podparty na dłoniach (na podłodze) i unoszę zgiętą nogę w bok - także w seriach po 25
Mam nadzieję, że się spodobają :) Powodzenia.
Illusion, spowiedzi wczorajszej nie będzie, bo nie było dietkowo, więc Wam oszczędzę :P Ale od dzisiaj już 1300 i wszystko wraca do normy :)
Kaczuszko, zgadłaś, zgadłaś :) Pojechał do Anglii w lipcu.
Kasiorku, ja A6W w całości wykonuję. Nie wiem, czy można to tak rozdzielać.. Miłej nocy ;)
Dezzy, jak miło znów Cię widzieć! :) Racja, z diety już wychodzę od tamtego tygodnia, tylko że troszkę imprezek było przez ostatnie dni i w ogóle niezbyt dietkowo było, więc kolejny tydzień jestem na 1300. A potem zwiększam o 150 tygodniowo :) Pozdrawiam :*
Andziu, jasne, że pamiętam! :D Ja też właśnie śniadanko zjadłam, kawkę piję i za jakąś godzinkę-dwie rzucam się na podłogę i ostro ćwiczę :D
Olifko, łap się, łap :) Razem łatwiej hehe ;) Ja nie zaczynam A6W od początku, bo w takim tempie niestety nigdy bym jej nie skończyła :lol: Najwyżej troszkę dłużej ją pociągnę, ale nie chce mi się wracać do 1 serii po 6 powtórzeń, bo to tak, jakbym w ogóle nie zrobiła. I przyznaję, że ja na czczo też nie umiem ćwiczyć :? Dzisiaj próbowałam tego weidera machnąć, ale strasznie ciężko coś, więc przerwałam i zrobię po śniadanku :) Ależ miałaś wczoraj ucztę! Pyszne jedzonko i alk też dobry, mniam :) Trzymam kciuki za następne bieganie z Krzyśkiem, lenie Wy dwa :P :lol:
Dzisiaj poniedziałek, początek tygodnia i powrót do 1300 :) Powiem Wam, że bardzo się cieszę, że ten weekend już minął i wracam do dietkowania, bo po prostu nie czulam się najlepiej taka objedzona ;) Nie chodzi o żadne wyrzuty sumienia, tylko po prostu żołądek pękał mi w szwach, a to nigdy nie jest przyjemne uczucie. Zdaję sobie sprawę z tego, że go rozciągnęłam, ale dzisiaj nie będzie zmiłuj - jadłospis już wczoraj ustaliłam i żadne odstępstwa nie będą tolerowane ;) No i koniecznie powrót do ćwiczeń, bo Sławek wraca za 5 tygodni, więc nie ma, że boli :P Buziaki czikitki :*
-
No tak, Sławek wróci i nie pozna swojej kobiety :) Ale fajno, że juz niedługo się zobaczycie. Kurcze, ja się z moim Michem za tydzień rozstanę, bo w niedzielę rano wyjeżdżam na pełne 7 dni do Andrychowa i w Karkonosze... Michu nie dostanie urlopu, więc zostaje w domu. Już jestem przerażona na myśl, że nie będę się mogła do niego przytulić! Kongo! A jeszcze po powrocie w niedzielę od razu jadę na Mazury, bo jakieś granie mam. Co prawda tylko na jedną noc, no ale... Nie zobaczę się z nim przez to!!! A my w sumie odkąd razem mieszkamy, to jesteśmy niemal nierozłączni. Może takie rozstanie tygodniowe nam się przyda :)
Gratuluje powrotu do ćwiczeń i 1300 kcal. Śmieszne jest to, że faktycznie człowiek wracający do diety po weekendzie szaleństwa, czuje się tak wspaniale :) Ja też jak po ostatnich wyczynach zaczełam jesc zdrowiej i mniej, od razu poczułam się lżejsza i jakaś taka... bardziej atraktycjna :)
Dobra, juz kończę, bo jak zwykle się rozpisałam. Buziaki i miłego dnia!
-
No to dobrze ze pamietasz:D ja juz po cwiczonkach, co prawda duzo tego nie bylo, ale liczy sie ze sie w ogole do tego wzielam;p
buziolee;*
-
Sil, napewno ten tydzień rozłąki Wam nie zaszkodzi, pomyśl tylko, jak czule będziecie się witać po Twoim powrocie! ;) To przecież Ty pisałaś mi, że takie rozstania dobrze działają na ludzi, a poza tym to tylko tydzień, więc napewno minie jak z bicza trzasnął :) Gloiwa do góry :*
Andziu, ja też juz część ćwiczonek zrobiłam i od razu lepiej się czuję! Dzisiaj jeszcze wykupię sobie karnecik w klubie fitness na wrzesień i już w ogóle będzie git ;)
-
mi po cwiczonak tez lepiej.
to tak jakby poziom samozadowolenia mi wzrastał.
mmm. moze stad tez ostatnio [dziwna u mnie]
ochota do cwiczen
-
Czas na dzisiejszą spowiedź:
JEDZONKO:
I śniadanie: płatki Fitness z mlekiem 1,5% (180), łyżka otrębów (25), kawa z mlekiem zagęszczonym (40)-> 245 kcal
II śniadanie: Danone Fantasia o smaku gruszki w karmelu (150), 2 kromki wasy (70) z dżemem (40) -> 260 kcal
Obiad: 50g makaronu (170), 100g jogurtu naturalnego (70), borówki (35), łyżeczka cukru (40) -> 315 kcal
Podwieczorek: 2 nektarynki (110), batonik Cini Minis (105) -> 215 kcal
Kolacja: Activia serek (155), szklanka soku bananowego (110) -> 265 kcal
Razem: 1300 kcal
RUCH:
50 min tae bo
A6W dzień 19
8 min abs
100 brzuszków „przyciąganych”
3 serie po 75 powtórzeń ćwiczenia na boczki
100 ćwiczeń na boczki II
100 ćwiczeń na boczki III
Zła jestem, bo rodzice - mimo moich protestów - przywieźli z Litwy sękacza :? Wrrr, do tego nazbierali trochę grzybów i jutro na obiad mama robi ziemniaki z sosem grzybowym (chyba nie muszę dodawać, że na śmietanie i z mączną zaklepką :? ), więc już zdążyłyśmy się pokłócić o to, że nie zamierzam tego jeść. Stwierdziła, że mnie zmusi :evil: Kuźwa, co za dom :evil:
-
rozumiem doskonale ja tez dzis musialam zjesc grzyby :? czuje ze bedzie ciezko :? jak mieszkalam bez rodzicow to jadlam co chcialam a teraz tylko slysze ze nic nie jem :? i przez to dzis dietke diabli wzieli :oops:
-
No dokładnie, ja też ostatnio ciągle słyszę, że nic nie jem (no wcale, to nic, że co 2-3 godziny latam do kuchni!), a do tego cały czas ćwiczę :? Szkoda słów w ogóle, jak dorwie mnie jojo to tylko przez rodziców :? :evil:
-
Agulon u mnie jest to samo, non stop sie kłuce o żarcie, bo nie jem wieprzowiny, sosu itd., bo robie sobie sama inny obiad, i mozna pisac i pisac, a moja rodzinka je bardzo duzo, bardzo tłusto, i duzo slodyczy, wygladają jak pączusie, wiec niewiem co w tym złego, ze chce sie zdrowo odzywiać i wygladac jak czlowiek, i nie mam zamiaru jesc jakiś boczków, mielonek i innych rzeczy które mi wogole nie smakują, wiec ciagle wojna. :cry:
Widze, ze jesteś podobnie jak ja uzależniona od jogurtów i serków homo :lol: kurcze nie wyobrazam sobie bez nich zycia.
A tak na koniec, to kiedyś wazyłam 67kg bo bylam po sterydach, doszlam do 46, pozniej trzymalam 50kg, a teraz kiedy waze 55kg to moj ojciec ma satysfakcje z mowienia mi, ze wiedział, ze tak dlugo nie wytrzymie, ze bede gruba, bo juz mi duzo nie brakuje, wiec super mam struszkow :cry: