W związku z tym, ze wczoraj mąż okupował komputer, zdążyłam dokończyć książkę i zacząć nową. Wcześniej była "Gejsza z Kion", a teraz prawie już kończę "Koniec świata w Breslau".
Podsmażyłam mężowi pierożki, ja sama zjadłam zupę jarzynową, ale narazie nie czuję głodu, ON pewnie nadejdzie wieczorem, a może nie?