-
Kurcze dziewczyny, ale przed chwilą doła złapałam :!: Nie chodzi o jedzenie, bo dzielnie sie trzymam :!: Ale o przyjaźń, heh, musze to napisać, bo aż się skupić na moich karboanionkach nie umiem.
Koleżanka z podstawówki i LO ma ślub teraz w sobote u mnie w Kosciele, planowałam iść, a że mieszkam na tym samym osiedlu, i pomyślałam, że inni tego mogą nie wiedzieć, wysłałam smsa do mojej NAJLEPSZEJ :!: przyjaciółki z LO. A ona mi odpisuje, że wie, i sie już umówiła z 3 innymi koleżankami, że pójdą. O mnie oczywiście zapomniała :!: Hamska dupa :twisted: pewnie gdybym jej tego smsa nie wyslala, to by mi nic nie powiedziała, ze planują razem iść :twisted: I wiecie co?załuje tych 4 lat spędzonych w jednej ławce z nią :!: Czuje sie oszukana :twisted:
A na ślub chyba nie pójde, bo nie mam zamiaru na nią patrzeć i słuchać gadek na mój temat za moimi plecami.
Jakoś nie mogę zrozumieć tego jak z najlepszej przyjaciólki może ktoś się stać kimś obojętnym, niewiem co jej zrobiłam :?:
Już mi lepiej, a wy pewnie tego i tak nie zrozumiałyście :wink:
Buziaki
-
Ja niestety też wiem coś, o zmarnowanych latach w jednej ławce. Przez całe LO jak wszystko było ok to byłyśmy papużkami-nierozłączkami, wszystkie przerwy razem, imprezy razem, zakupy, spotkania w parku i całymi dniami rozmowy na gg o pierdołach i problemach. Ale jak przed samą maturą rzucił mnie facet, to "przyjaciółki" już przy mnie nie było, bo miała ważniejsze sprawy typu plecienie bransoletek na rękę, bo to przeciez było ciekawsze niż wysłuchiwanie moich płaczów ;) Szkoda słów na takie osoby, ale wiedz, że wiem co czujesz :*
-
No to aj się dopisuje, tylko,że ja miałam 2 takie "przyjaciólki". Całej historii juz nie che opowiadac, skróce historię edenej. tydzien przed planowanym wspolnym wyjazdem jeszcze z dwiema koleżankami nad jezioro, odwołała i powiedziała,ze tam ja :evil: .jada jej rodzice,a ona sobie jedzie do Niemeic a my róbmy sobie co chcemy. Niezłe co?
Powinnas iść na ślub,a ta pseudoprzyjaciółke olac, tylko z jej powodu nie musisz tracic takie uroczystości. Niestety tak bywa słonko:(
Cieszę się, że zdecydowałas się na terapię i mocno trzymam kciuki,żeby sie udało. AJ wiem jak to głeboko siedzi w psychice, ale wierze,że wyzdrowiejesz!!!!!!!!!Jakby co zawsze mozesz na nas liczyc i nasze wsparcie!!!
-
kurcze ale mnie brzuch boli :cry: od rana już 4 tabletki wziełam i umieram :wink: Nawet ruszyć sie nie umiem, nie mówiąc już o skupieniu sie na nauce:( A moje wczorajsze grzechy wytlumacze dzisiejszym okresem :wink: ale bądz co bądz to sie nie powinno zdarzyć. Mam zaczać w pażdzierniku, a juz dzis sie boje :?
-
Nie bój się, skoro to może pomóc to trzeba spróbować i się nie martwić na zapas :* Na czym to w ogóle polega? Na spotkaniach z psychologiem? A mi na okres najbardziej pomaga ekhm.. czekolada i kakao Ja tego nie mówiłam :P
-
Moja spowiedz:
:arrow: śniadanie- musli z mlekiem 1.5% -250
:arrow: 2 śniadanie- jogurt activia wiśniowa, jabłbko tarte z cynamonem -180
:arrow: obiad- warzywa na patelnie, paski z piersi z kurczaka, łyżka ryżu-300
:arrow: podwieczorek- kisiel z delecty truskawkowy z truskawkami, jabłko- 120
:arrow: kolacja- bułka grahamka, pól z żółtym serkiem wędzonym, a pół z tartere z łososia, pomidor-250
Razem na moje oko wyszło 1100kacl :!:
Dziś mi się udało, mam nadzieje, ze sie nie poddam, zauwazyłam, ze jak zjem np. kawalek czekolady...to później nie potrafie zapanować nad sobą..jem...jem i jem. Dlatego staram się unikać i nie jeść takich rzeczy, za które mogłabym się wstydzić.
Ruchu nie będzie bo mój brzusio mnie dalej boli, niecierpnie tych dni :twisted: ale z drugiej strony gdy dostje okres to jestem spokojniejsza :D bo gdy sie spóźnia to ja wariuje 8) ale co tam :D
Buziaki[/b]
-
Brawo, śliczny jadłospis i dzień zakończony sukcesem! Cieszy mnie to bardzo Słońce :* Ja tak też kiedyś miałam, że nie umiałam pohamować się po zjedzeniu jednej kostki czekolady lub jednego cukierka.. Teraz już łatwiej mi nad tym panować, chociaż niestety zdarzają się momenty, kiedy muszę bardzo ze sobą walczyć, żeby się powstrzymac od jedzenia. Niestety, z uzależnienia nie tak łatwo wyjść.. Nie katuj się ruchem gdy brzusio boli, u mnie jesteś rozgrzeszona ;) Miłego wieczorku Marcelinko :*
-
Agulonku wiesz,za moich bardzo chudych czasów, gdy wyglądałam jak wieszak z szafy to na mnie nic nie działało, nawet Milka :D, po prostu nie ruszało mnie jedzenie , ale po tym jak odwiedziłam pare razy psychologa, zaczełam się rzucać na jedzenie :!: Nie chce być już wieszakiem, bo kości to nic fajngo ja chce tylko normalnie jeść i panowaać nad jedzeniem. Dzisiaj sobie przeglądałam zdjęcia swoje z różnych okresów, jakoś twoje mnie natchneły :wink: i naprawde stwierdziłam, że wyglądam w porządku :D Tylko musze zapanować nad moimi napadami i nie obżerać się. Narazie chce jeśc 1100-1200 i zobacze co z wagą, jak nie bedzie rosła to bede zwiększać kalorie. Mam nadzieje, że mi się uda :D
A rok szkolny się dopiero zaczął, a ja już pracuje na pełnych obrotach, dziś miałam pierwsze korki z gimnazjalistka :D w sumie to narazie mam 4 dziewczyny, kurcze niewiem jak sie wyrobie z czasem :D
-
Słońce, skoro wyglądasz w porządku to ja Ci proponuję w ogóle nie liczyć kalorii! Jedz sobie tych 5 posiłków dziennie, nietłusto i zdrowo, ale nie katuj się jakimiś ograniczeniami kalorycznym, bo przecież nie musisz aż tyle chudnąć. Na MŻ trochę Ci pewnie waga spadnie, ale nie tak szybko jak na tysiaku, więc myślę, że to cos dla Ciebie. Oczywiście to tylko moje zdanie, najwazniejsze, żebyś Ty się dobrze z tym czuła i żeby choroba dała Ci już spokój. Kurcze, to ludzie na korki juz od września zaczynają chodzić? Dziwne to trochę hehe, ale przynajmniej Tobie kaski troszkę do kieszeni wskoczy ;) A jak nauka idzie?
-
Agulon mam 2 laski co się uczą do matury, jedną ciemnote i ta laske z gimnazjum co ma wygórowana ambicje. Zazwyczaj pod koniec semestru zaczyna sie dopiero ruch, gdy pał nałapią :!: :D
A co do liczenia kalorii, to powiem ci, ze staram się jeść zdrowo, a kalorie na oko sobie licze, a co ciekawe, kiedy jem tak normalnie to nie moge przekroczyć 1200, wydawało mi się, ze dzisiaj duzo zjadłam, a 1100 wyszło. Ale dojde do wprawy :wink: Musiałabym się zwarzyć, ale teraz i tak nie ma sensu, myśle, ze zrobie to dopiero w przyszłym tygodniu. A ja mam tak rozregulowany organizm, że chce narazie zacząc od tylu kalorii, bo dla mnie to dużo. Ma do tej pory sobie jadłam malutko, a później wymiatałam lodówke, więc próbuje jeść po ludzku 8)