-
dzień 16.
dzień 16:
bilans -628 kcal
zjadłam 1030 kcal
spaliłam 1658 kcal
1,5 h pływania, specery, zakupy, i dużo "domowej" roboty
-
CHCĘ SIE POCHWALIĆ, ŻE PRZEZ OSTATNI TYDZIEŃ SCHUDŁAM 2 KG
co prawda taki dobry tydzień trafiła się pierwszy raz, ale chcę sie podzielić pewnymi
refleksjami. Otóż ruch i jeszcze raz ruch, ale jakość diety ma również ogromne znaczenie. Czasem u mnie 300-400 kcal pochodzi ze słodyczy, a w ostatnim tygodniu ograniczyłam słodycze (niestety nie wyeliminowałam ), innymi potrawami dla mnie zgubnymi są kiłbasa "swojska", chleb z masłem, też się ograniczałam do maxumum i JEST EFEKT
-
dzień 17.
dzień 17.:
bilans -555 kcal
zjadłam 1171 kcal
spaliłam 1726 kcal
dziś leń totalny, postanowienie wypełniłam głównie dzięki chodzeniu po targu (2h) i sprzątaniu w domu. Może jutro będzie lepiej...
-
op, Droga Koleżnako
Gratuluję tych dwóch kilosków mniej
Oby tak dalej...
Pozdrowionka, maxxima
-
dzień 18.
dzeiń 18:
bilans -513
zjadłam 1162
spaliłam 1 675
maxxima wielkie dzięki
-
dzień 19.
dzień 19:
bilans -628 kcal
zjadłam 1114 kcal
spaliłam 1742 kcal
jest super, jest super, jest super ....
-
op-->gratuluje wytrwałości dziekowałam ci już na swoim watku za ćwiczenia,ale moze nie przeczytalas,wiec profilaktycznie dziekuje raz jeszcze
zawzięta dziewucha z ciebie
-
pecora dziękuję, mam nadzieję że ćwiczenia się przydały
pozdrawiam serdecznie
-
OP SERDECZNIE GRATULUJE
Naprawde jestem pelna podziwu!!!!
Mozesz napisac z jakiej wagi startowalas i w jakim czasie schudlas?
Zastanawiam sie takze czy jesz wszystko czy ograniczasz np. weglowodany....
Mnie tak wkurza ze nie moge przekroczyc mojej cudownej 60 i juz sama nie wiem co robic! Nie chce ograniczac wiecej kalorii bo pozniej szybciej wroce do poczatku ( niestety wiem co to jojo!) moze wiecej ruchu! Ostatnio zaczelam biegac....to juz cos...tylko mam wrazenie ze apetyt mi rosnie przy wysilku fizycznym
Co z cola i napojami gazowanymi? ja pije light bo mi dodaje enerii!
bede wdzieczna za odpowiedz
Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam i wszystkich odczudzajacych sie!!!!
-
minimoy
już powolutku wszystko wyjaśniam:
moja waga, kiedy to opamiętałam się i pomyślałam że wwszystko zaszło już zdecydowanie za daleko to było 81,5 kg przy 160 cm wzrostu. Rany, a kiedy to byo... szczerze to nie mam pamięci do dat, roczników, ale to było mniej więcej 3 lata wstecz. Na początku szło fajnie, potem dość długo zaczymałam się pomiędzy 64-68 kg, ale i ta waga ruszyła. Co prawda nie uniknęłąm jojo, ok.6 kg, ale pozbierała się i walczyłam dalej, i dziś waga wskazuję 55kg . Czyli własnie policzyłam i wyszło że schudłam 26,5 kg
Jem wszystko co zdrowe, jeśli ograniczam to głównie tłuszcze. Praktycznie nie jem śmietany, smalcu, smażę na patelni teflonowej, nie panieruję w bułce tartej, zamiast cukru do kawy używam 1/2 tabletki słodzika, herbaty już nie słodze wogóle, staram się nie jesć chleba pszennego, jeśli jest tylko taki w domu no to zjem ale staram się jeść ciemne pieczywo, masło jem od czasu do czasu (1,2 razy na tydzień) bo potrzebne dla organizmu. Do zupy nie dodaję śmietany (ew. tylko do zupy szczawiowej), pomidorowa jest SUPER bez śmietany. Po prostu jem małokaloryczne rzeczy.
Na śniadanie odkryłam ostatnimi czasy zupę mleczną (z płatkamiowsianymi lub grysikiem) świetnie wprawia organizm do pracy przy przyemianie materii. ŚNIADANIE TO PODSTAWA, bo jak organizm nie włączy swojej przemiany materii na pełne obroty to potem już idze mu to opornie przez cały dzień.
Na objad jem tylko drugie danie, ewentualnie zupkę, rosołek piję (bez makaronu) z filiżanki arcoroku. Na drugie danie w zimie starałam się nie jesc ziemniaków, ale teraz przy nowych to jem. Zastępowałam je gotowaną w rosole marchewką lub pieczarkami i kaszą. Do tego mięsko, lub ryba bez panierki (mintaj smażony na kliku kroplach oleju na teflonowej patelni). To może tak "wykwintnie" wygląda, ale to jest moje podstawowe odżywianie od którego zdażają się odstępstwa. Staram się jeść PRAWIE wszystko po trochu. Jak mam robi placki zemniaczane to też zjem, ale tylko 2-3 sztuki. Jem to co inni domownicy tylko właściwie to zdecydowanie mniej i inaczej przyżądzone.
Trochę gubią mnie słodycze, ale wychodzę z założenia, że odrobina przyjemnośći jest w życiu potrzebna. I tu też zwracam uwagę co jem; zupełnie unikam ciast z kremem; zamiast napoleonki wolę inne bezkremowe ciastko, zamiast deseru jogurtowego za 230 kcal (180g) wolę deser - piankę za 93 kcal (90g) - objętoścoiwo to samo tylko że pianka jest lżejsza i ma tym samym mniej kalorii.
dużo zależy od umiejętnośc podejmowania trafnych decyzji
Duże znaczenie ma dla mnie ruch; głównie rower i pływanie. Na początku odchudzania stosowałam właściwie tylko dietę, ale teraz już mogę z czystym sumieniem stwierdzić że sam dieta nie wystarcza. Przy zwiększonej aktywnośąci fizycznej widać szybciej postępy, co wprawia w dobry nastrój i aż chce sie dalej przestrzegać diety i stosować ćwiczenia
Co do coli to tylko light. Nie widzę różniecy z smaku więc nie przeszkadza mi. Co do innych gazowanych to nie piję. Sama chemia i dużo kalorii. Po basenie lub podczas jazdy na rowerze piję soki Kubuś lub Krzyś.
Pozdrawiam gorąco i nie martw się, ja też duuuugo nie mogłam przekroczyć właśnie tej magicznej 60tki, ale z czasem waga się ruszy Po wyśiłku apety może i rośnie, ale to normalne bo organizm chce uzupełnić braki, wtedy można przekąsić coś (jak dobrze pamiętam po wysiłku zaleca sie spożycie porcji węglowodanów - ale nie wiem czy nie piszę bzdur). Jeśli faktycznie apetyt jest duży to należy zjeść coś niskokalorycznego, a zarazem takiego co zasyca.
buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki