-
To co we mnie nadprogramowe(kg i cm) PRECZ!!!!!!!!!
Poczytałam was troszkę..i teraz moja kolej...
moze nie bede pisała super regularnie, ale...postaram sie...
Mam nadzieję ze mnie wspomozecie czasem jakimś dobrym słówkiem i podniesiecie na duchu... liczę na to bo niestety dopingować mnie w moich zmaganiach będziecie tylko Wy (mąz jest anty mojemu odchudzaniu)
Mam 25 lat, 2 dzieci....tak sie zaczyna cała historia...
przed pierwszą ciażą ważyłam 62-65 kg i to była najlepsza dla mnie waga, czułam sie ok.
W ciaży nie przybrałam tragicznie, bo 15 kg 10 spadło ładnie, potem jeszcze 2 i.....no właśnie mój największy błąd i nałóg którego się ni mogłam pozbyć-jak karmiłam piersia(w nocy też) to wiecznie mi się chciało jeść...zwłaszcza po karmieniu...
no i niestety nawet w nocy leciałam do lodówki.....
karmić przestałam, a nałóg został...waga wzrosła o 3-5-6kg!!!!!!!!
jakoś nie miałam motywacji by to zrzucić....
w drugiej ciaży startowałam od 74 kg...waga zatrzymała się na 89...
w ciagu 6 tyg zrzuciłam 10, potem następny kg..
ważę teraz 78 kg...przy wzroscie 164 to makabra....
do tego w drugiej ciaży siadł mi kręgosłup...
mam więc problem z np brzuszkami na podłodze...
ehhh...cóż mogę..ograniczona jestem wyjściowo do spacerków z młodszą pociechą...biegania za starszą jak wychodzimy razem(bo ona ma nadmiar energii)
do typowych ćwiczeń cieżko zawsze mi było sie zmobilizować...wiec poprostu w domku ..tańczę..i to tak ostro szaleję...i chyba do tego właśnie wrócę, by spalać zbędne kalorie, a oprócz tego powinnam ćwiczyć na konkretne partie czyli brzucio, pupa i biodra....
no i klatka piersiowa, ale to po to by wzmocnić mięśnie....
od 1 września postanawiam:
-ograniczyć słodycze do minimum
-ograniczyć "głupie kalorie" w hamburgerach, frytkach itp z Mc donalds'a itp
-spacerki min. 2 godz. zmiennym tempem(ale to zależy od pogody)
-ćwiczyć choćby 20 min dziennie w domciu, lub jak sie uda to zamiast tego/i na "parkowej mini siłowni"
-powrócić do tanecznych wygibasów(to dla kondycji)
jak sobie cos przypomnę lub wam cos wpadnie do główek to dopiszemy
-
widze po strazniku ze torszke tych kilogramow jzu zrzucilas
gratulacje i powodzenia z gubieniu nastepnych :P
na pewno sie uda
jak tam dietkowanie idzie
-
Ja też trzymam kciuki. Uda sie Pozdrowienia dla dzieciaków.
-
Pewnie, że się uda!!!
Ja w ciąży przytyłam aż 20 kg , ale na szczęściu udało się to zrzucić
Śliczne dzieciaczki!
Trzymam kciuki za twoją dietkę
Najważniejsze to wybrać taką formę ruchu, która będzie sprawiać przyjemność, skoro taniec Ci sprawia, to czemu nie?
W trakcie tanecznych wygibasów tracimy mnóstwo energii
Do dzieła
-
no więc tak..
popierwsze-dziękuję za wsparcie
po drugie-wczoraj nie cwiczyłam,ale..byłam 5 godzin na dworzu-spacer,zakupy itp...poprostu po powrocie padałam...a do tego Jas był marudny, Majka dostała głupawki....o 21 byłam trup:P
dietka ..narazie w miarę, poprostu ograniczam słodycze i kaloryczne podjadanie....
zaraz włanczam muzykę(idę robic przetwory na zimę) i przy okazji trochę poszaleję...bo o 12:30 po Majkę do przedszkola idę...
-
wpadłam na 2 pomysły
1. gdy np gotuję-to kręcę dupcią, co jakis czas kilka przysiadów..itp
2. ćwiczenia z dziecmi-kładę Jaska na podłodze na kocyku i robię"babskie" pompki, a jak Majka jest w domku torazem cwiczymy..potem jakieś wymachy,itp....
jak podsumuję to wyjdzie tej lekkiej gimnastyki ok 1-1,5 godz dziennie
próbuje zyc bez słodyczy....
cieęęężżżo.........
dziś zamiast gimnastyki czekają mnie porzadki(czty, skakanie po regałach, układanie ciuchów...)
dobre i to....
dlaczego ja jestem leniwa i zazwyczaj na słomianym zapale sie konczy????
1.2.3.4 dni..i...nie chce mi sie , albo zapominam...wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...albo brak czasu...
-
idę teraz "pokrecic pupcia"..moze jakieś pompki,mopze brzuszki...no ..mam wolnego z 20 min...
-
fajnie sobie te cwiczonka wymyslilas z dzieciakami
milego dnia i udanego dietkowania :P
-
cześć !!
śliczne te twoje dzieciaczki, super
a tak już na temat dietowy - to właściwie mamy podobne poglądy, jak się zabrać do odchudzania, trzymam kciuki , żeby słomiany zapał zamienił się w silną wole - znam to, u mnie najgorszy pierwszy tydzień.
ja też mam niestety problemy z kręgosłupem -ostatnio mniejsze...odpukac - ale było już tak, że ratowałam sie tab.przeciwbólowymi
będę cie odwiedzac - i śledzić sukcesy "bo 4. alternatywy nie ma"
buziole dla dzieciaków
-
wczoraj była piękna pogoda więc skorzystałam...
rano lekka gimnastyka(tak z 10 min) na przebudzenie...
potem poszłam po Maję i poszłyśmy na plac zabaw - obok jest taka mini siłownia..
w sumie ruchu(zabawa-czyli latanie po drabinkach itp + siłownia) było intensywne 40-50 min( z czego z 20 na siłowni..trochę boki mnie bolą..hihi zakwasy???
ale nic to..jesli sie przejaśni to tez pójde...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki