-
Dzień dobry po week-endzie!
Wiolka, z Kórnika nic nie wyszło :roll: Na sobotę zapowiedzieli się dawno nie widziani, a prawie świeżo poślubieni znajomi, więc trzeba było nasycić ciekawość wiadomościami jak im się żyje w odmiennym stanie świadomości :D
A malowanie szaf i innych drobiazgów samo się narzuca, bo dopiero zdążyłam pomalować 2/3 zdobycznych mebli. Mamy je po babci męża, ciemne i brzydkie, więc rzucam na nie pastelowy jaśmin i od razu nasze nowiutkie mieszkanko zyskuje ekologiczny look 8) Ostatnio zabrakło mi farby na drzwi od szafy, ubarwiłam je więc dużą dziewczynką a la Picasso. Ma się ten talent :wink:
Zazdroszczę ci tych dzikich plaż, u nas ze świecą takich szukać :evil: Wszędzie ludzie, i to w dodatku najczęściej chudzi ludzie :evil: Albo faceci z brzuszkami, ale im wolno :twisted:
Woman, co udało ci się zgrillować? Mam nadzieję, że jedynie słuszne kulinarnie :wink: rzeczy. Sobotnim gościom zaserwowaliśmy pyszne lody i jakieś ciasteczka. Oczywiście nie tknęłam ani jednego ani drugiego :shock:
Zastanawiam się na ile wytrwam na imprezie, będę przecież piekła ciasta w domu. A takie roznoszące się po chacie słodkie, ciepłe zapachy są najgroźniejszym wrogiem :evil: Na razie dałam sobie przyzwolenie na sushi i lampkę wina, co do kawałka tarty jeszcze się zastanawiam...
-
Hej Dziewczyny,
Neszta, Wiola, gratuluję wyników !!! Kolejne potwierdzenie, że Monti działa. Ja niestety na Montim nie chudnę tak chybko (w sumie 7,5 kg od kwietnia), ale to chyba dlatego, ze miewam niestety wpadki w postaci słodyczy, z rzadka, bo z rzadka, ale jednak: tiramisu, lody tirmaisu etc. Natomiast teraz po powrocie z wakacji, chciałabym rygorystycznie przstrzegać MM. Zajrzę czasem do Was jeśli pozwolicie.
Pozdrówka
FLEUVE
P.S. Zaglądacie na forum Zuzla?
-
Witajcie Kobietki!
Neszta podziwiam Cię za Twoje wszechstronne uzdolnienia, malarko Ty jedna! :P
Także za to, że masz zamiar piec ciasta. Ja musiałabym chociaż polizać, dlatego na razie nie będę przeprowadzać takich eksperymentów na mojej słabej silnej woli...
Fleuve do Zuzla zaglądam codziennie, żeby fascynacja Montim mi nie zamalała. Chociaż to mało prawdopodobne, bo wskazówka wagi codziennie przesówa się coraz bardziej w lewo :D Muszę tu jeszcze dodać, że do chudnących z łatwością nigdy nie należałam, a odchudzam się "od zawsze" z marnymi dotychczas skutkatkami... A tu na Montim TAKA niespodzianka. Na razie siedzę cichutko jak myszka i patrzę, co sie będzie działo, żeby szczęścia nie spłoszyć... :wink:
Zyczę Wam miłego MM dnia!!!
-
Fleuve
witaj u Zuzla!!! Ile bym dała, żeby być taka wysoka jak Ty!!!
No to do dzieła!!!
-
Fleuve, słodycze skutecznie hamują chudnięcie, niestety :cry: Przez półtora miesiąca miałam trochę takich grzeszków na sumieniu i schudłam, nie wiem zresztą jakim cudem, raptem 1 kg. A odkąd cukier, słodziki i fruktozę omijam z daleka, wychodzi mi, że średnio gubię 1 kg, ale tygodniowo! Zaglądaj więc do nas jak najczęściej i szukaj motywacji, żeby chociaż na pewien czas zerwać ze słodkim!
Wioluś, godzina prawdy dopiero nastąpi :shock: Chociaż wymyśliłam ostatnio, że jeśli się nie skuszę, to może kupię sobie w nagrodę jakiś super prezencik? Na taki układ chętnie bym poszła :D Może jakieś srebrne kolczyki albo pierścionek? 8) Jestem na wskroś przekupna, bo przecież największą nagrodą za niejedzenie słodyczy powinna być szczupła sylwetka, a ja tu jakieś dodatkowe gratyfikacje wymyślam :wink:
A teraz na moim biurku pachnie ciasto z owocami i bitą śmietaną, a ja NIC :!: Zabiorę je tradycyjnie dla mamy. No mówię wam, starzeję się i tyle...
Trzymajcie się chłodniutko w upały!
-
Ależ się dzisiaj rozmarzyłam 8) Błądziłam w internecie po kwaterach prywatnych nad morzem 8) Jeszcze tylko trzy tygodnie...
No właśnie, a tu jak zwykle ponad 70 kg na liczniku i cellulit taki, że można dzieci nim straszyć :evil: Chyba muszę zacząć codziennie ćwiczyć, ale tak trudno mi się zmusić :? Na razie regularnie prysznicuję zimną wodą nogi, a ostatnio nawet brzuch i biust. Po takiej zaprawie wrześniowa woda w Bałtyku nie będzie mi straszna :mrgreen:
Śmieszny jest ten nałóg do słodyczy. Ostatnio nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że zjem cokolwiek słodkiego, więc słodycze na mnie nie działały. Ale przed sobotnią imprezą zaczęłam negocjacje sama ze sobą, czy jednak nie mogłabym załapać się chociaż na kawałek :twisted: I od razu słodkie zaczęło mnie bardziej pociągać, dzisiaj rano przed śniadaniem musiałam zjeść kilka owoców. Na jutro też mam odłożoną porcyjkę. Wniosek z tego taki, że wobec słodyczy muszę stosować politykę "wszystko albo nic" i pozwalać sobie na nie tylko z okazji bardzo ważnych rocznic (czyli kilka razy w roku :shock: ).
A dzisiaj na obiad leczo (tylko warzywa i chuda kiełbasa drobiowa). Mniam mniam, już nie mogę się doczekać!
-
;) pomysl sobie, ze zadna czeklolada (choc rekalmy mowia inaczej;))) nmie daje takiej rozkoszy jak ogladanie w lustrze swojego smuklego ciala z ktorego jestes zadowolona;)) a cwiczysz cos poza dieta?? to bardzo wazne - bez cwiczen nawet jesli shcudnmiesz, a schudniesz na pewno, nie osiagniesz taaakich rezultatow;P ja niedawno skonczylam soja diete - bylam na kopenhaskiej, schudlam 8 kg! a teraz utrzymuje diete jak dla kulturystow i waga ani drgnie;P ale tez codziennie cwicze. trzymam za Ciebie kciuki, na pewno Ci sie uda, bede zagladac;)
co do slodkosci - moze zakrec sie wokolo slodyczy dla diabetykow? takich bez cukru?
co do owocow - sa przeciez owoce ktorych nie musisz sobie odmawiac, jak agrest, melony, grapefruity czy arbuzy, maliny, truskawki.... te mozesz wpychac do woli;P
-
Hej!
LocHlaith, na razie jestem w I fazie Montiego (2 - 3 miesiące), dlatego staram się ograniczać wszelkie cukry. Ale w II fazie (utrzymanie wagi) mogę sobie pozwalić na desery MM, dżemy słodzone fruktozą, gorzką czekoladę min. 70% kakao, no i oczywiście na owoce w większych ilościach. Dopuszczalne są nawet tradycyjne słodkości, ale rzadko i po posiłku niskoglikemicznym. W moim przypadku tych ostatnich lepiej unikać, bo jak tylko zaczynam, trudno mi potem skończyć :twisted:
A ćwiczę zrywami, np. dwa miesiące, a potem długa przerwa :? We wrześniu chcę się wbić w pewną spódnicę, pewnie zmotywuje mnie to do brzuszków :wink:
Może twoja waga stoi w miejscu, bo tłuszcz jest zastępowany przez cięższe mięśnie? A na czym polega dieta kulturystów, nigdy o takiej nie słyszałam?
Życzę ci powodzonka i samych spadających kilogramów! :D
-
Witajcie dziewczynki kochane,
nie mogę się wynurzyć ze stosów papierów i @mail'i... Taki już mój los...
Ja ciągle na MM, chociaż czasem ciągnie mnie diabelnie do słodkiego. Właściwie tylko wtedy, gdy coś takiego widzę. Np. wczoraj mój Synuś zażyczył sobie śliczniutki, świeżutki kawałek napoleonka, z moim ukochanym kremem budyniowym. Ale przeszłam męke... :roll: Na szczęście skończyło się tylko na oblizaniu łyżeczki, bo moje dziecko wciągneło wszystko z prędkością światła.
Życzę Wam powodzenia w dietkach :D
-
Wioluś, taki synek to prawdziwy skarb :D Nie zjesz nic słodkiego, bo nie zdążysz :wink: A poza tym masz okazję ćwiczyć silną wolę! Mnie też ciągnęło do słodkiego jeszcze długo po przejściu na MM, robiłam więc sobie desery MM (np. coś w rodzaju kogla mogla z rozpuszczoną gorzką czekoladą) albo szamałam samą gorzką czekoladę. Ale jeśli chce się schudnąć, to można sobie deserować tylko raz na tydzień :(
U mnie w pracy dzisiaj meeting = ciasteczka do kawy, czasami pizza. Ale żadne żarełko nie będzie decydowało o tym, że skoro jest, to mam je jak najszybciej zjeść :twisted:
Trzymaj się cieplutko i nie patrz na słodycze! :D