A co to za fajna psina, jakiej rasy???
A to moja psina :)
[img]http://zalacznik.wp.pl/08/3/FIDO2.jpg?p=2&s=1&ct=QkFTRTY0&f=FIDO2.jpg&wid=591& POD=1&zalf=Nowe&tsn=109640176913643228&sid=018b2be 91cc89fd5e41bdc26fb2170cf
NIe wyszło :([/img]
Wersja do druku
A co to za fajna psina, jakiej rasy???
A to moja psina :)
[img]http://zalacznik.wp.pl/08/3/FIDO2.jpg?p=2&s=1&ct=QkFTRTY0&f=FIDO2.jpg&wid=591& POD=1&zalf=Nowe&tsn=109640176913643228&sid=018b2be 91cc89fd5e41bdc26fb2170cf
NIe wyszło :([/img]
Uwaga, teraz będzie o zwierzakach!
Z tego, co pamiętam, to Bazyli to kotek.... :lol: Kochany sierściuch, uwielbiam słuchać opowieści o zwierzętach i sama podziwiam ich beztroski i prostolinijny świat. Mam owczarka niemieckiego i mimo tego, że są momenty w których najchętniej bym go udusiła, to nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaka w domu....Mój jest pełnoprawnym członkiem rodziny. Nie wiem nawet czy nie najbardziej krnąbrnym zresztą.... :D Ale uważam, że tak jak ludzie są różni, tak samo zwierzaki mają różne charaktery i coż....pozostaje kochać je takimi, jakie są....
Neszta, Twój Bazyli jest rozkoszny, ale przyznam, że jakoś boję się trochę kotów...Wynika to pewnie z faktu, że miałam kiedyś krótko bardzo kota, przygarnęłam błąkającego się biedaka, byłam młoda i może inaczej wyobrażałam sobie zwierzaka w chacie, nie umiałam respektować jego samotności i chodzenia własnymi ścieżkami, usiłowałam go przytulać i brać na ręce, a ten czort tego nie cierpiał, nie cierpiał też mnie :cry: , bo unikał wszelkimi sposobami i nawet załatwił kiedyś swoją kocią potrzebę fizjologiczną na moim łóżku.... :lol: O matko....Ile się naprałam, żeby ukryć to przed matulą, która nie chciała żadnych zwierząt....Nie chciała, ale kot właśnie ją sobie upodobał.....Ją i mojego tatę....Taki właśnie dziwny i nielogiczny wydawałoby się, jest zwierzęcy świat.....
Zwierzaki w domu... :wink: Ja mam żółwia, dwa szynszyle i bernardynkę, która najbardziej rozrabia :wink: Wczoraj wieczorem ściągnęła mnie ze schodów, zjechałam na siedzeniu (co dziś czuję :wink: ) a ona zdziwniona totalnie patrzy co się dzieje, bo pani nagle w pozycji horyzontalnej :wink: :lol: Tak zgłupiała przez to, że nawet słuchała na spacerze :lol:
Pozdrawiam :)
Oj, coś dziwnego porobiło się z tą stroną :shock: Ciężko się czyta.
Qqrq, uświadomiłaś mi przez przypadek, że mój kot zachowuje się często po psiemu :wink: Pewnie dlatego, że jest w wielkiej przyjaźni z naszą 3. letnią jamnikową szorstkowłosą.
Aia, nasze zwierzaki też są rozpuszczane :wink: Po każdej katastrofie, typu stłuczona filiżanka, mówię do męża: popatrz tylko, do czego prowadzi bezstresowe wychowanie :wink: :wink: . Zupełnie niepotrzebnie boisz się kotów. Podejrzewam, że ten, którego przygarnęłaś musiał mieć czas, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Miałam kiedyś kota, który przez tydzień nawet dotknąć się nie dał. Wychodził zza mebli tylko na posiłki. Miał pół roku i żadnych wcześniejszych kontaktów z ludźmi. Teraz jest u mojej mamy i pieszczoch z niego niesamowity. Zwierzęta często załatwiają się poza kuwetą, gdy przechodzą jakieś kocie dramaty. Na pewno nie była to złośliwość z jego strony. No chyba, że mają takie podejście jak nasza dawna kotka: ja przez weekend u mamy, pytam męża przez telefon, czy posprzątał kocią kuwetę. On na to, że zapomniał. Zaraz potem usłyszałam wrzask, że kicia właśnie załatwia się na środku pokoju. No cóż, ja też unikam cuchnących WC :wink:
Rominko, czytałam co nieco o twojej psince. Niezłe z niej ziółko :lol: Taki pies zastępuje chodzenie na siłownię!
Kochane Dziewczynki,
zwolnijcie trochę, bo nie mogę za Wami nadążyć! :lol:
Tak bardzo tęskniłam, a teraz nawet nie mam czasu do Was zajżeć...
Za wszystko w życiu trzeba płacić...
Najbardziej uśmiałam się z tego, że Bazyli znów przeszedł metamorfozę.
Najpierw był tygrysem, teraz psem :wink: A może to kameleon :shock:
Siedzę sobie grzecznie na MM, chociaż dzisiaj @@@ i chetnie zjadłabym sobie
malutki kawałeczek ciasta (taki ok. pół blachy), albo może kawalątek czekoladki
(gdzieś tak ze 3 tabliczki) 8)
Ale się nie dam skusić!!! ... no chyba, że się dam...
Nesztka,
czy ta inna stronka na której siedzisz, ma coś wspólnego z pewnym ptaszyskiem?
Jeśli tak, to jest ważniejsza i trzymam kciuki, z całego serca!
Fleuve,
gratuluję sukcesu, a moze byś tak nam zdradziła jak Ci się to udaje :)
Piszecie o swoich zwierzakach, to i ja napiszę o moim...Syneczku:
@ byliśmy ostatnio w wielkim domu towarowym, a tam stoją sobie dwa manekiny,
bezczelnie zgrabne i w super strojach oczywiście, a moje szczęście do mnie:
" Mamusiu, to prawda że kiedyś też tak wyglądałaś?"
@ albo kiedyś przebierałm się przy nim w pidżamę, a On na to:
"Myślałem, że masz nóżki trochę chudsze niż grubsze..."
Papatki! i nie zpominajcie o mnie kiedy mnie nie ma,
bo ja jestem, tyle że nie mogę być tu... 8)
Witam w ten ponury poranek :(
Też witam! I powiem Wam, że ja lubię takie ciemne poranki, zwłaszcza jak nie pada, a u nas właśnie nie, a do tego jest strasznie ciepło.
Neszta, masz pewnie rację, ja usiłowałam z kota zrobić psa, a on najnormalniej w świecie chciał sobie spokojnie pożyć, stąd pewnie takie zgrzyty. Mój obecny pies spełnia wszystkie moje wybrażenia o szaleństwach zwierząt :lol: , a nawet je przerasta....Któregoś razu (jak miał jakieś pół roku) po powrocie do domu zastałam następujący widok: rozciągnięty po domu kilogram cukru (wyciągnął z szafki, bo świeżo się wprowadziliśmy i byliśmy na etapie robienia drzwiczek) na to rozgryziony płyn do naczyń (rozlany oczywiście), w to powtykane elegancko narzędzia mojego męża (śrubki, gwożdziki, śrubokręty i inne), a do tego jeszcze pogryziona, a wręcz porwana w strzępy moja książka z biblioteki..... :lol: Zaznaczam, że był upał 30 stopniowy i to wszystko zaczynało lepić się i płynąć....A psina zachwycona witała swoją panią.....Mój kolega stwierdził, że pies jest bardzo mądry, bo owszem, nabroił, ale później chciał posprzątać (płyn do naczyń), a że nie wiedział dokładnie jak, to postanowił przeczytać książkę.... :D
Wiola, Syneczka masz wspaniałego. Mój obdarza mnie podobnymi komplementami...
Romina, to Twoja psina jest właściwie psiskiem...Bernardyny są przepiękne....
Pozdrawiam gorąco.
Kurcze jestem jakas rozkojarzona, własnie umyłam włosy w odrzywce :shock: , no i jeszcze sie dziwiłam, ze tak ciezko sie cos myja :P
A, ze butelki takie same od Sansilka, to co za róznica :D :D
Mój kolega kiedyś umył włosy w domestosie :D . Słowo honoru. Jeszcze dziwił się i pytał żony, dlaczego ta butelka od szamponu jakaś inna....To matematyk, więc ma prawo być taki rozkojarzony...... :lol:
a ja ostatnio u znajomej umyłam sobie zęby klejem do przyklejania protez "blenda-med"...
:lol: :lol: :lol: