-
I znowu zapomniałam :twisted: Dzisiaj:
8h - jabłko
9h - chleb pełnoziarnisty, chudy twaróg, demoniczna papryczka :wink:
11h - kawa z odtłuszczonym mlekiem
13h - wczorajsza sałatka z kolacji, wędzony żółty ser
18h - soczewica z cebulą, ogórki kiszone
Karp na parze jest po prostu przepyszny! Smażonego nie lubię, bo za tłusty. Na jutro planuję premierę carpaccio z pieczarek. Dziś rano waga: 71,5.
-
Witam serdecznie!!! :P
w czwartek i piątek przekładali nam serwer i nie bylo szans, żeby się tu dostać...
a dzisiaj nie mam dla siebie ani dla Was dobrych wieści, bo przez weekend nie byłam wcale MM. Zaczęło się od tego, że w piątek po południu w całym moim mieście nie znalazłam ani zielonej soczewicy, ani jogurtu naturalnego "0", zmowa jakaś, mówię Wam... A w sobotę wylądowałam u mojej Ciotki na wsi, która ma w domu wszystko "swojskie". Zaczęłam od chleba i masła własnej roboty, i tak do wczoraj, bo nie miałam żadnej potrzeby, żeby przestać :shock: .
Wczoraj wieczorem jednak ugotowałam garczek fasolki, zobiłam do tego sos pomidorowo-
pieczarkowy, i mój komputer mi świadkiem, że dziś już będę trzymać się w ryzach, bo przecież Monti to moja miłość! :P :P :P
Mam cichą nadzieję, że Wam lepiej poszło, i że Wasze sukcesy wyciągną mnie za uszy z mojej chwilowej niedyspozycji :wink:
-
Witam Montilaski :)
Dzisiaj u mnie mam nadzieję juz MM, bo weekend nie wyszedł niestety prawidłowo. Objadlam się sernika, drożdzówki i popijałam to wsio Malibu :(
DZisiaj grzecznie wracam na łono natury MM :)
-
Hej! Hej! Znowu się okazało, że weekend wcale nie był taki długi :( Mam nadzieję, że od dzisiaj jesteście jak najbardziej emem :wink: Chociaż gdybym miała okazję zjeść prawdziwe masło z prawdziwym chlebem, też powiedziałabym panu Montignacowi na kilka dni "do widzenia". U mnie było emem, oprócz sobotniego wieczoru, gdy robiliśmy sobie maraton filmowy. Znajomy przyniósł grzańca, były też ciasteczka, i tak jakoś poszło :roll: Ale poza tym cały czas się pilnowałam. Szkoda więc, że nadal jest 71,5... Pewnie dlatego, że dziś @.
Jeśli mogę, to znów wygłoszę pochwałę na temat MM. To jest pierwsza dieta, na której jestem tak długo. Wcześniej liczyłam pilnie kalorie wiosną i latem, rzeczywiście chudłam, ale jesienią, wygłodniała, odpuszczałam sobie wszystko i zimą dopadało mnie jo-jo. A teraz mam co prawda okresy, gdy jem rzeczy niedozwolone i waga stoi w miejscu albo odzyskuję kilo lub dwa, ale wracam po nich do emem. Chyba naprawdę znalazłam własny sposób na szczupłą sylwetkę :) .
W weekend zrobiłam po raz pierwszy suflet (twaróg + żółty ser + żółtka + ubite białka + przyprawy, do piekarnika na pół godziny), a wczoraj zamiast kolacji skrobałam dopiero co rozmrażający się mus truskawkowy (oczywiście bez cukru ani słodzików). Dzisiaj, z powodu pierwszego dnia @, w ogóle nie mam apetytu, więc kolacja pewnie skończy się na jakiejś drobnostce... A jak wam mija dzień?
-
Ja przytyłam 8kg w 2,5tyg :shock: Jak tak dalej pójdzie będę niezła cięzarówą po zimie :(
-
qqrq5 weź się za siebie, ja ci radzę :D
-
qqrq5
bardzo mi smutno, że wpadłaś w to coś, czego ja też doświadczyłam, i co ja nazywam dietowy dołkiem :( Trudno jest się z niego wydostać...
Dopadło Cię jojo, bo organizm wreszcie się zbuntował na ograniczenia i chce nadrobić wszystkie "zaległości". Mogłabym Ci tylko poradzić, żebyś nabrała dystansu do tych kilosków, które wróciły i postarała się wrócić do jakiejś odpowiadającej Ci diety. Tylko to nie może być żadna restrykcyjna dieta, bo efekt będzie odwrotny! Musisz powoli wrócić na tor świadomego odżywiania, inaczej szybko stracisz to, o co tak długo walczyłaś.
A tego moja śwaidomość nie zniesie, bo zawsze podziwiałam Twoje zaparcie. :!: :!: :!:
Kochanie trzymam kciuki, żeby Ci się udało 8) 8) 8)
Inaczej będziesz wyglądać jak ja :wink: - czyli wieloryb :mrgreen:
-
Qqrq, może jest to związane również ze stresem, w jakim żyjesz ostatnio, bo przecież szukasz nowej pracy. Cokolwiek by to nie było, zacznij jeść racjonalnie! My wszystkie trzymamy za ciebie kciuki! Nie szukaj rozwiązania problemów w lodówce!
Wiola, jak zwykle samokrytyczna ponad miarę :wink: Trochę ci wczoraj pozazdrościłam tego masła własnej roboty, i proszę - mama przyjechała z sernikiem od jednej ciotki i ciastem drożdżowym od drugiej. Ciotka od drożdżowego jest niekwestionowanym talentem kulinarnym na łonie naszej rodzinie, a ja mam słabość do drożdży... więc skończyło się słodkim obżarstwem zamiast kolacji :roll: .
Dziś oczywiście dalszy ciąg emem, tak jakby tamtego wyskoku nie było. Przy okazji przypomniałam sobie, jak źle czułam się kiedyś jedząc byle co, żołądek mnie do dzisiaj pobolewa. Czyli znowu punkt dla Montiego.
-
Hej Mmowe panienki:)
Humor mi dopisujo mimo dodatkowych kg i nie poddaję się. Nigdy w zyciu tyle nie przytyłam w tak krótkim czasie i to mnie zdoowało, ale nie ma co się poddawać :P
Żyję dalej, wszystkie spodnie ciasne, ale ostała się jedna jedyna dobra para rozmiaru 44 (ło matko !!!!!!!!!!)> Nie mam zamiaru kupować większych :wink:
Od jutra jestem na urlopie(miał byc dzisiaj już, ale wezwali mnie jeszcze) i jak to na urlopie łatwiej jest wytrzymać. Jutro upikę chlebek MM i będę go jadła i pójdę wkońcu na porządne zakupy MM.
W sobotę jadę na roczek Misiaczka mojego chłopa (chrześniaka, no a o czym pomyślałyście :wink: ) i będę ćwiczyć silną wolę. Mój Radziu obiecał też przejść na dietę, zachęcałam go na MM, ale stwierdził, że u niego wystarczy odstawić tylko słodycze, bo faktpożera co wieczór czekoladę, 3 serki Danio, lody, 2l Pepsi i coś zawsze jeszcze znajdzie. I ciągla mówi, że mu mało :P
Tak, więc trzymta się i do następnego :D
O 1001 post, no to wypijmy za to :)
-
Qqrq, bardzo się cieszę, że humor ci dopisuje :D Trudno mi uwierzyć jednak w te 8 kg zyskane w 2 tyg. Może z wagą coś nie tak?
Proponuję wypić również za moje dzisiejsze 71 kg! Dawno mnie tam nie było :wink: Już tak niewiele zostało do 6 z przodu! Co wolicie: grzane wino czy grzane piwo? :D