C.D. niedzieli
przepłukałam sobie żołądek... pojeżdziłam pare km na rowerku
( naprawiłam go ) i przebyłam dłuższy spacer... w czasie którego rzuciłam się na jabłko później musiałam udać się do piekarni po gorący chleb i bułki... jak ładnie pachniał.. mmm... dobrze że dotrwałam z nimi do domu - przeznaczyłam sobie jedną bułeczkę bez żadnego obżarstwa... zrobiłam nawet małe, ale za to rozsądne zakupy i obeszło się bez słodyczy... 2 razy przechodziłam koło działu z czekoladą... stare nawyki hmm... na dzisiejszy wieczór przeznaczyłam sobie jeszcze ACtivIe... tak przed tabletkami ... niestety (albo stety) jutro szkoła... więc mam nadzieję że nie będzie czasu myśleć o jedzeniu... zresztą do popołudnia mnie nie będzie (umówiłam się na jazdy )... zobaczymy

- jabłko - 60kcal
- buła - 150 kcal
- activia - 100 kcal + (H2O)n
zaczynam dostawać na głowę

kisses,
dziękuje Wam, za to, że jesteście
i również trzymam kciuki i wierzę w każdą z Was
SinOOpe


PSsss. nie mam napadów głodu (jeszcze) :P poprostu mam wybredny gust kulinarny...