-
Jesoooo Sairko.. ty to sie nie rozgladaj juz po tym twoim pokoju.. bo jeszcze cos gorszego znajdziesz.. niz tylko ta plytke z cwiczeniami.. i juz po tobie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: zartuje oczywiscie. No i zeby nie bylo ze cie tylko chwala.. masz absolutny zakaz wpychania w siebie fast foodow.. slyszysz??? Bo Mikolaj sie wroci.. i Ci pokaze :lol: :lol: :lol: - nie no .. to zero motywacji.. tez bym chciala zeby Mikolaj mi Pokazal :oops: :oops: :oops: :oops:
no wiec lepiej nie jedz .. bo ja ci moj celulitis wrzesniowy pokaze :) :) Mc Donald mi pomogl w jego wychodowaniu.. wiec jest na co patrzec :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
-
-
Dzień doberek :D
Jak się Pani miewa :?:
Jakieś fast-foody mi tu zapchniały... :? Hmm.... :wink:
A z Cwiczęń to dałaś czadu kochana, że mięśnie tak bolą :D też bym chciałą tak, żeby mnie coś zabolało pod warstwą tego tłuszczyku... toż to sama przyjemność... każdym krokiem potem czuje się swoje mięśnie i jest się tego pewnym, że się je ma :lol: :lol: :lol:
Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego dietkowania w piątkowy piękny słoneczny, wiosenny dzień...
P.S. Dzięki za wsparcie :)
-
witaj Saira :) poddalas mi swietny pomysl na cwiczenia zaraz wlacze sobie plytke i zabiore sie za wygibasy przy niej latwo milo i przyjemnie :)
a cop u Ciebie dzis?? jak dietka??
-
Saira, do boju! Ach, zeby moj mezulek mial taka motywacje! :(
-
-
Jak zwykle Sairko nie gościsz u siebie :lol: Inne wąteczki juz obleciałaś... ale jak zwykle u siebie jeszcze nie :lol: już mnie nic nie zdziwi :wink:
A tak na marginesie to wpadłam z nadzieją poczytania, jak Ci dietkowanie idzie... :roll: Ale pożyczę udanego weekendu i spływam... bo dziś z płynami przsadziłam i co pół godziny do kibelka latam :roll: :lol: :lol: :lol: :lol: a tam... wiesz... 2 minuty ginę... bo leci... i leci... i leci... amtko :shock: ja nawet w ciąży tak nie sikałam :!: :shock: :lol: :lol: :lol:
-
Witajcie :!:
Ja dziś "trochę" późno, w sieci się zapląta.... znaczy zapracowana jestem :twisted:
No więc z tym wczoraj to było tak...
Podreptaliśmy z moim kochaniem na małe co nieco :oops: Ale to było takie trochę danie obiadkowe - znaczy się fuller z kfc... I troszkę dreptanka. A jak już wróciłam całkiem do siebie, to znowu mnie moje kulejące łapki w świat poniosły, znaczy się przyrumienić mi się zachciało :wink:
A po wygrzaniu się - wy na dietce plaż południowych, ja przy zamkniętych ślepkach w takiej temperaturce :wink: - znowu spojrzałam na tą paskudną płytkę. A ta na mnie jak nie łypnie, chyba za tego fullera... I tak to wyszło, że razem z tymi cwiczeniami i "słuchaniem" instruktora oraz 4 dzionkiem "6" wyszło mi niemal półtorej godziny ćwiczeń. I znowu mieśnie ud przy ich prostowaniu same z siebie się wierciły... Dziś znowu chodzę jakbym metodą kuleczkową pokonywała schody w dół, ale sama z siebie jestem dumna :wink:
I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że dziś znowu jadę do domku a jak znam życie będzie tam znowu masa pyszności... Ale się nie dam - za bardzo :oops:
majandra ja mojemu narzeczonemu najpierw coś wspomniałam o "6", później chyba tyle, że przez 4 dni ubyły mi 4 cm w pasie - więcej już nie bo przerwałam. A jakiś czas temu dałam mu wydrukowaną stronę z ćwiczeniami czy link i co jakiś czas pytałam "jak 6?" A teraz niedawno zaczął. I przerwał. Kilka dni temu zapytałam, jak mu idzie, on na to, że 1 dzień a ja w śmiech, bo mój też. I teraz idziemy równo - no, prawie, miał 1 dzień przerwy przez wyjazd na uczelnię - i głupio teraz tak przerwać jak drugie ćwiczy... Może się da skusić? Przynajmniej na początku to tylko kilka chwil a może pomóc.
-
doty bo ja taki dziwny stworek jestem, nigdy nnei da się przewidzieć, gdzie najpierw trafię :wink:
A Ty za to tak szybko - chyba przez te herbatki, że się już zdążyłaś wpisac i zwiać a ja ciągle fabrykowałam te swoje wypociny :wink:
-
ślicznie sobie radzisz :) trzymam kciuki za pobyt w domku :)