-
Zaraz kłądę się spać. Burczy mi w brzuchu i najchętniej rzuciłabym się na jedzenia, ale nie ma bata! Nie ma i już kobiec kropka...Basta...Pokusy przyjechały dokładnie o godzinie 20:00 wraz z moją mamą. Drożdzówka z makiem obficie polana lukrem i drożdżówka z budyniem, której też cukru nie żałowano. Wyjęłam z paczuszki, powąchałam, zbadałam i...odłożyłam. Bo nie mogę! Bo w końcu jestem na DIECIE! Bo mam silną (słabą) wolę! Bo schudnąć muszę! Bo ta drożdzówka by mnie ciut oddaliła od celu...
Słodkich snów moje kochane grubaski...Śnijcie o jedzeniu (ale nie na jawie), śnijcie o ładnych chłopakach ( ale ich nie dotykajcie!), śnijcie o ładnych ubraniach, w które się zmieścicie (tylko żeby nie były zbyt skąpe!). Pozdrawiam.
Kawa
-
Kaawcia
widze, ze jednak ostro siebeirzesz do roboty TAK TRZYMAC
ja pamietam do teraz slowa piosenki
DIETA DIETA, KONIEC Z HURTEM CZAS NA DETAL
dziekuje za komplementy
idz spac bo serio na diecie im dluzej siespi tym szybciej kiloski uciekaja
ja dzisiaj zjadlam tylkod wa gotowane na twardo jajka i pomidorka i dalej ide kopenhaska
buziaczki i sie nei poddawaj
-
Saki, bo nie ma co lecieć w kulki. Albo dieta, albo nic...Nie da się inaczej...Zjadłam dzisiaj jabłko i przed chwilą małą porcję płatek fitness...Teraz parzę sobie herbatkę (liptona zwykłego)
edit...herbaty nie ma, muszę zadowolić się wodą:/
-
Dobra już dziś nic nie jem...Zaraz będzie godzina osiemnasta...Zjadłam dziś:
śniadanie- jabłko
obiad- płatki fitness
kolacja- płatki fitness
Nadmienię, że prawie zjadłam ciastko (skończyło by się n kilogramie...), ale w ostatniej chwili wyjęłam je sobie z ust...(dosłownie). Stwierdziłam, że jego złudny smak nie jest wart szczupłej sylwetki...Przede mną jeszcze dzisiejsza porcja A6W...jak mi się nie chcę...to takie nudne...I do tego strasznie mi zimno!
-
kawcia to tak jak ja mialam ciasto w ustach w tamtym tygodniu i nie zjadlam
tak samo z jablkiem, jak nie mialam jesc owoca :d pozulam pozulam iw yplulam
to samo jest z jedzeniem jak im w domu gotuje
-
Lepiej wypluć niż połkąć...Ja średnio cztery razy dziennie wyobrażam sobie, że pochłaniam astronomiczne ilości słodyczy-nie powiem, przyjemne doświadczenie. W tej chwili najbardziej mam ochotę na jakieś ciasteczka przekładane marmoladą...Jak narazie zjadłam jabłko i porcję płatek fitness...
-
Hej KAWA lubie twoj watek, chociaz troche sie przerazilam kiedy przeczytalam ze chcesz wazyc 50kg przy ponad 170cm wzrostu. ja daze do 49 a mam tylko 160. Tak wlasciwie to daze do <50cm w udach, bo kiedys trenowalam przez 6 lat taiec towarzyski to sobie miesni nazbieralam na udkach, a jak taniec odlozylam (kilka lat temu) to na miesniach uzozyla sie podwojna warstwa tluszczu... i teraz staram sie pozbyc cholerstwa... :/
A tak poza tym:
1. ty chyba jestes ogromna wielbicielka platkow Fitness ze jesz je 2 razy dziennie, codziennie . Witaj w klubie. Tutaj, w Angliii producenci reklamuja platki Fitness i platki K-costam, ze niby jak przez 2 tygodnie bedziesz je jest 2 razy dziennie+ jeden zbilansowany posilek to zrzucisz jeden ubraniowy rozmiar.
2. Ktos tam po prodze w watku pisal o przezuciu i wypluciu zarcia. Problem w tym ze podczas zucia wysysasz chyba z pokarmu caly cukier, wiec raczej gleboko powatpiewam ze to dzialac bedzie... Chociaz faktycznie... lepiej wypluc niz polknac
3. Bede zagladac i trzymac kciuki
uszy do gory KAWA. Nie damy sie
-
Dzięki padfoot...To prawda, lubię płatki fitness, ale niestety dzisiaj trochę przedobrzyłam...Zjadłam grzebienia(ciasto francuskie+dżem) i trzy ciastka...To raczej nie jest dietetyczne jedzenie(dlaczego mój Panie?!?)...No cóż bilans niezbyt zadowalający (mimo iż nie było to jakieś wielkie obżrstwo, to emocje zrobiły swoje...):
śniadanie: jabłko
obiad: płatki fitness
kolacja (!?): grzebień, trzy ciastka.
No cóż, jak tak dalej pójdzie to...nie nie nie! pójdzie lepiej! Nie mogę się poddać...
-
Właśnie skończyłam A6W...
Właśnie popadam w depresję...
Nie pomaga nawet muzyka Gorana Bregovicia...
Zapadam się...
Nie akceptuje się...
Potrzebuje pomocy...
wsparcia
zdecydowanych rad
ktoś mnie musi ochrznić...
Bo ja muszę trzymać się tej diety...
koniec...
kropka...
Taki mam kaprys, taki cel, marzenie...
O marzeniach się nie dyskutuje, prawda? Powiedźcie, że prawda
-
Wracam do domu. Zmęczona, głodna...i nawet nie mam mojego jedzenia! Ani płatek, ani mleka...zupełnie nic...jestem zła...przecież wiedzą, że jestem zawsze głodna jak wracam...oczywiście się to nie liczy..gdyby któreś z NICH było głodne to w domu byłoby jedzenie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki