Hej co z tobą? Żyjesz jeszcze? :) Dawno nic nie pisałaś! Jak będziesz to zajrzyj do mnie i się odezwij.
Wersja do druku
Hej co z tobą? Żyjesz jeszcze? :) Dawno nic nie pisałaś! Jak będziesz to zajrzyj do mnie i się odezwij.
wczoraj zjadłam 1300kcl - wiec jezcze nie to co trzeba ale już lepiej...
Mam nadzieję, że dziś będzie mniej niż wczoraj i w końcu będzie iść gładko.
niom udało się... wczoraj 1000kcl dziś bedzie wiecej ale postaram się kontrolować i nie przeginać...
Faktycznie, ani pogoda nie nastraja , a w ogóle Elemiach to ja mam dziś doła na maksa- znowu mnie złapało. Muszę się wziąć w garść.
3maj się dzielnie
Notta
wczoraj zjadłam 1500kcl - znow za dużo :/
Hej Elemiach :!:
Pytałaś u mnie jak tam rozmiarowo stoje. A stoje, stoje - od 3 tyg waga stoi :roll: :wink: . A raczej powinnam powiedzieć, że stała bo czuję że się ruszyło. Ale tak już na 100% napiszę w poniedziałek. i mam nadzieję , ze strażnika wagi zmienię, bo mi ta ciuchcia jak się zatrzymała, to ruszyć nie chce 8)
Mi się wydaje, że ja jem więcej niż 1500- tak na prawdę to nie wiem ile z tego względu, że nie liczę kalorii. Moja dieta to NŻT (czyli nie żryj tyle). Chodzę na aerobik 2-3 razy w tygodniu. I koniec... muszę zacząć ćwiczyć codziennie. Wkrótce się spotkam z moim Kochanie (przekonuje się, ze to "wkrótce" ) więc muszę być FIT :twisted:
Pozdrawiam
Notta
cholera ja prawie wcale nie ćwicze... koszmarnym leniem jestem... nawet tyle nie chodzę co kiedyś...
no ten aerobik to powinien sporo spalić więc myśle, że waga w dół poszła Tobie...
dziś zjadłam 1200kcl i czuję się koszmarnie najedzona :/
aaa kalorie liczę na stronce... fajna sprawa daje poczucie samokontroli... czasem dołuje ale i motywuje... dziekuje za odwiedzinki i buziaki :)
co ja widzę 49 kg u Ciebie?
No to gratuluję tej 4 z przodu, też bym chciała tak mieć.
Elemiach wpadłam do Ciebie i grzmie :!: :evil:
Ja Ci faktycznie muszę chyba kopa odpalić - co Ty za świństwa jadasz :!: :?: :!: :?: A teraz tak na poważnie, jeśli nie jesz tego w mega ilościach- jestem z tym ok. Choć myślę , że dużo ryzykujesz- jak bym się rzuciła na takie jedzenie to bym się nie zatrzymała, aż bym talerz zlizała :wink:
Co do diety- to u mnie chyba juz się to jakoś ustabilizowało. Świrować mocno z głodu nie świruje. Obżarstwo mam od czasu do czasu (jak dla mnie w granicach normy :wink: ). Ostatnio mam dość dużo stresów- część z nich sama sobie stwarzam- jestem w tym mistrzem :?
Jeszcze do niedawna na jedzenie to się rzucałam- teraz już z rozsądkiem do tego podchodzę. Pewna tego co tu piszę będę gdy pojadę na trochę do rodziców (zawsze pełna lodówka - i tam dostaje wilczego apetytu- a raczej ŁAKOMSTWO to jest :oops: )
Aspekt kolejny - nauka. Mam jej na prawdę dużo. :evil: wczoraj i dziś zrobiłam sobie listę rzeczy które muszę zrealizować. Nie udaje mi się co prawda wszystkich skreślić w danym dniu, ale i tak czuję się z tym powiedzmy "lepiej". Ślęcząc nad książkami wspomnij sobie o mnie- ja w tym momencie też nad nimi będę ślęczeć. Może będzie Ci raźniej.
Pozdrawiam
Notta
Ps. Surowy ananas zawiera mnóstwo bromuliny (czy jakoś tak), który ułatwia chudnięcie. Dlatego są nawet tabletki z wyciągiem z ananasa na odchudzanie. :!: