julix a ile masz lat?
bo jeśli mlodziutka jeszcze jesteś (tzn nastolatka lub 20) to w biodrach przybywa nie z powodu tycia...tylko niezależnie od diety- przybywa kobiecych ksztaltów :D
Wersja do druku
julix a ile masz lat?
bo jeśli mlodziutka jeszcze jesteś (tzn nastolatka lub 20) to w biodrach przybywa nie z powodu tycia...tylko niezależnie od diety- przybywa kobiecych ksztaltów :D
nei no mam 15,5.
to mialam na mysli wlasnie, z emi biodra sie poszerzyly nei z powodu tycia i w sumei to meni cieszy, bo bylam waska bardzo, jak schudlam sobie. no ja mam nadizje z emi jescze biust urosnie i tylek torche ;]
Nowicjuszka - zazdrość to zła cecha ;) a tak na serio to może taka zazdrość Cię zmotywuje i nie poddasz się w gorszej chwili - której oczywiście Ci nie życzę. Ja sobie właśnie ostatnio kupiłam nowe spodnie, ale jakoś nie jestem z nich zadowolona. Są przylegające a tamte poprzednie były luźne - czułam się bardziej szczupło jak miałam wiszące spodnie :lol: Ja to jestem niezdecydowana... Ty też napewno niedługo pomaszerujesz na zakupy po nowe mniejsze spodenki, zobaczysz :D Cierpliwości Nowicjuszka.
Urośnie, urośnie :) Fajnie, że cieszysz się z bardziej kobiecych kształtów. Mi się nie podobają kobiety, które nie mają bioder, biustu, wcięcia w talii i z płaskim tyłkiem :wink: Wiem, że to nie jest od nas zależne, ale dobrze jak ktoś docenia swoją kobiecą figurkę. Ja jestem typową klepsydrą i się z tego cieszę. Figure mam ok i jak chudnę to zmniejsza mi się wszędzie proporcjonalnie. Także, czy ważę 10kg więcej czy mniej zawsze jestem klepsydra :D Fajnie nie?
Nowicjuszko nie martw się, spodnie troszkę poczekają ale się doczekają. To dopiero początek drogi, więc nie ma co narzekać. Zobaczysz, że za 2 tygodnie już będą efekty. A co to są dwa tygodnie? Minie zanim się obejrzysz.
Wróciłam z aerobiku mokra jakby mnie kto z pralki wyciągnął :lol: Aż musiałam głowę umyć bo i tak miałam całe włosy mokre. Ale trochę się wkurzyłam. Bo przyszłam za późno (byłam z koleżanką w sklepie i troche nam zeszło) i mi jakaś laska moje miejsce zajęła :twisted: I nie miałam za bardzo gdzie się wcisnąć i wcisnęłam się oczywiście do przodu i inna laska krzywo na mnie patrzyła. Ale ja się tym nie przejmowałam, bo co się będę jakąś głupią laską przejmowała prawda? :) Było bardzo dużo osób, za dużo aż się instruktorka zdenerwowała i poszła nakrzyczeć babkę, że nas tak dużo wpuściła. A wina jest babki, która sprzedaje karnety. Bo sala jest mała, stepów też nie za wiele (dzisiaj zabrakło dla dwóch dziewczyn stepów) i są (teoretycznie jak się dzisiaj przekonałam) ograniczone miejsca. Dlatego są zapisy i nie powinno być więcej niż 15 osób. Bo jak jest za dużo to nie dość, że stepów brakuje, a nawet jakby ich nie brakowało to nie ma gdzie ich postawić, a nawet jak jest miejsce to stoją jeden przy drugim i nie ma miejsca żeby tańcwoać naookoło. I wszsyscy są niezadowoleni bo jedna wchodzi na drugą i depczą sobie po piętach. I jak w takich warunkach cieszyć się z zajęć? Porażka. No i jak mówiłam powinno być max 15 osób choć i wtedy już jest tłok i niewygodnie a dzisiaj było 20 osób. To chyba małe przegięcie nie? Ale ja i tak się dobrze bawiłam bo stałam z przodu i pomijając tą głupią laskę, która nie chciała przesunąć swojego stepu żebym miała choć odrobinę miejsca tańcowało mi się dobrze :D Bo ja nie chwaląc się jestem najlepsza :lol: Hehehe dowcip mały :wink:
Dieta tak nie najgorzej. Kalorycznie wyszło mi jakieś 930kcal, ale za dużo chleba zjadłam. Bo świeży był i mi smakował niesamowicie. No ale to było o 16, więc już go strawiłam. A teraz piję sobie zieloną herbatkę :)
Jutro jadę do Poznania. Połaże sobie po centrach handlowych (jak starczy czasu) i może coś sobie kupię. W planie mam kozaki, ale jak będą jakieś fajne przeceny to nie obraże się jak upoluje sweterek, spodnie lub dla odmiany spódnice :wink: Chciałabym bardzo coś sobie kupić. Lubię kupować nowe ciuchy :) Poprawia mi to humor i czuję się atrakcyjniejsza.
no ja lubie jak sa max rozmiaru s ;p jakos mnei to tak motywuje. no ja nei wiem, bylam klepsyda, w biodrach 93, w biuscie 92, taleia ok 70 :P no ale wciecie mialam jakos sie tak na wypuklosc w brzuchu rozroslam. a teraz heh mam jakas dziwna sylwete :P
jasne, że każda kobieta lubi zakupy :)
ja sobie na przykład ostatnio obiecałam, że jak już schudnę, to kupię sobie wymarzone, satynowe spodnie (których teraz nie mogę kupić, bo mam uda jak kołki) :)
za to teraz zrobię sobie tatuaż (na stopie albo na plecach - jeszcze nie zdecydowałam) a jak schudnę (znów to magiczne słowo) :) to mam taki śliczny wzór od kolegi, który przechodzi od pleców, przez bok, aż pod biust :) teraz go nie mogę zrobić, bo wyglądałby okropnie, ale jak już będę miała płaski brzuszek...mhm... :)
No to jadę do tego Pozniania :D Mam nadzieje, że coś upoluje.
A Wy się dzielnie trzymajcie dzisiaj i nie podjadajcie :wink: Wieczorem będzie kontrola.
Miłego dnia :)
W moim przypadku nie będzie żadnej kontroli bo znowu emigruje do babci ;p Tam nie ma ani komputera ani nic, więc się nie bedę rozpraszać przynajmniej. No i będę mogła się dłużej pouczyć, bo tutaj mamie strasznie przeszkadza światło z mojego pokoju i muszę chodzić spać wtedy kiedy ona, tj najpoźniej o 12 =='
Ale będę się oczywiście pilnować ;]
Newa miłych zakupów i dziewczyny w ogóle powodzenia :p
edit: poważyłam się, pomierzyłam i wyszło, że schudłam 0,5 kg. wymiary w sumie bez zmian, tylko w tali mniej o pół cm a w udzie o 1. Chyba się będę rzadziej mierzyć, żeby lepsze wyniki widzieć :p
Newa, no mam nadzieję, że sobie jednak upolujesz coś w tym Poznaniu.
Ja dziś jadę do babci na imieniny, więc zakładam, że dziś moja dietka nie będzie idealna. Ale to tylko jeden dzień, może jutro w ramach pokuty(=P), przejdę się w końcu na ten basen...chociaż jak będzie taka pogoda jak wczoraj i dziś... :? , to już sama nie wiem=P.
a ja z kolei ide wieczorem na browarka...
wiem , wiem,ze zapewne tego nie pochwalacie...
ale ja uznalam,ze nie dam sie diecie sterroryzować i że nie chce podporządkować jej całego mojego .zycia i przez nią zmieniac wszystkich swoich przyzwyczajen i rezygnować ze wszystkich przyjemnosci 8)
jem rozsądniej, mniej, itd... wiec chocbym miala na efekty czekać troche dłużej, to i tak bede chodzic na piwko raz na jakiś czas... mi sie nie spieszy :wink:
nie mam jakiegoś konkretnego celu- daty DO ktorej hce wglądacv i naczej.. wiec nawet wolniejsze tempo mie usatysfakcjonuje..o ile bede widziala poprawe :D
wam dziewczeta zycze udanego dnia
i 3maj cie sie!
Czesc Newa dawno u ciebie nie byłam :oops:
U mnie tak sobie raz do przodu raz do tyłu :roll:
A co do tej figury(klepsydry) to sie z toba zgadzam.Kobieta powinna miec czym oddychac i na czym siedziec :P :lol: Ja tez mam taka figure i nie zamieniłabym jej na inna.
Nie podobaja mi sie dziewczyny ktore w barach sa jak faceci"baba slaska w barach szeroka a w dupie waska". :lol: :lol: Ten typ figury ma zawsze problemy z brzuchem(nigdy nie schodzi ponizej 75cm) no chyba ze ma 150cm wzrostu :P :P :lol:
Bez obrazy dla innych takie jest moje zdanie :!:
Pozdrawiam :P
A ja jestem gruszeczką :x okropna figura. Biust malutki, brzuszek ujdzie a - za przeproszeniem - dupa i uda wielgachne :? Klepsydra jest zdecydowanie najfajniejsza i najseksowniejsza :) zazdroszczę...
A co do zakupów to wczoraj przeszło mi przez myśl, że może na lato kupię sobie jakąs spódniczkę ;) Nie noszę spódnic, bo nie lubię moich nóg - nie dość, że grube to jeszcze krzywe :roll: ale może jak będę ważyć już te 52kg to i one będą jako-tako wyglądały... Ostatnie wakacje przechodziłam w spódnicach, ale takich dłuższych i zwiewnych, żeby ukryć te moje 72kg :oops: Teraz bym sobie jakąś modną kupiła :)
oj spódnica...jak mi się marzy dżinsowa miniówka. ale jak mówiłam, na razie nie mogę, bo mam uda jak kołki, ale do wakacji - kto to wie? :)
życzę wszystkim miłego sobotniego wieczorku (a ja idę na nieszczęsne kaloryczne piwko...ech...)
Też miałam iść na piwko, ale doszłam do wniosku, że nie mogę. Schudłam tylko 0,5kg w przeciągu ostatniego tygodnia, więc nie chcę sobie pofolgować w weekend... Może za tydzień pójdę ;)
dolaczam sie do życzeń..i do tego "ech" także...Cytat:
Zamieszczone przez czekoladoholiczka
puste kalorie, ale jakze smaczne :D
piwko raz na jakiś czas to nic złego
czekoladoholiczko...NIE dajmy sie zwariować! :D
ja wiem, ja wiem i wszystko rozumiem, ale czasami wydaje mi się, że już troszkę z tym piwkiem przesadzam. A najgorsze jest to, że jak piję piwo, to automatycznie robię się głodna albo mam ochotę ma coś słonego :) nic to, jak powiada Nowicjuszka
:DCytat:
NIE dajmy sie zwariować! :D
Hello! Powróciłam :D
Zakupki udane a jakże :) Jestem happy bo nie spodziewałam się, że tak dużo sobie kupię i nie wydam ani grosza. Miałam sponsora w postaci taty. Kochany tatuś:* Mamuśka nie jechała z nami bo jej sie nie chciało. Jakby ona była to zapewne nie miałabym teraz tych wszystkich rzeczy bo by było za dużo. A kupiłam sobie sweterek tak jak chciałam i 2 bluzki na krótki rękaw (jedna sportowa, druga bardziej elegancka na wyjście do pubu ale na co dzień też) i kurtkę narciarską :D Jak dla mnie to dużo. Chciałam tylko sweterk ewentualnie spodnie a tu nawet kurtka wpadła. A to duży zakup. O kurtce już kiedyś pisałam, że rodzice chcieli mi kupić ale nic ciekawgo nie było i jakoś temat ucichł. A tu tata zobaczył Bergsona weszliśmy i w sumie pierwszą jaką przymierzyłam od razu kupiliśmy. Ze sweterkiem miałam problemy bo albo nic mi sie nie podobało, albo było za drogie. Już mieliśmy wychodzić ze sklepu i w ostatniej chwili przejrzałam wieszak i znalazłam biedy sweterek, który został przewieszony i wisiał wśród bluzek. Akurat mój rozmiar, spodobał mi się od razu i jeszcze 50% tańszy :) Szczęście dzisiaj miałam. A bluzki to też z przeceny jedna kosztowała 19zł to grzech nie kupić :lol: Aaa i jeszcze 2 pary skarpetek :) Brat też kupił sobie sweter, więc rodziców budżet troche ucierpiał.
Z dietką nie najgorzej, choć nie za bardzo podobało mi się dzisiejsze menu. Rano owsianka, a później w biegu 2 takie same posiłki składające się z 2 kromek chleba (ciemnego oczywiście) z kotletem mielonym. Była jeszcze kawa z cukrem na podwieczorek :) Chyba nie tragicznie nie? I wiecie co w ogóle odeszła mi ochota na słodkie. Przechodziłam przez regały ze słodyczami, pachniało czekoladą a mnie to w ogóle nie ruszało. Fajnie :) Oby jak najdłużej tak było.
Widzę, że wszystkie dzisiaj emigrujecie. Ja dzisiejszy wieczór spędzam w domu, muszę trochę się pouczyć choć pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie. Choć pudaję :wink:
Pgosiu pilnuj się, pilnuj. A wyniki nie są złe. Zawsze to uda o centymetr szczuplejsze. Ja też obiecałam, że się będę mierzyła co dwa tygodnie, ale za bardzo mnie po tygodniu ciągnie żeby sprawdzić czy aby mnie trochę nie ubyło. Ale w końcu to nie grzech ważyć się i mierzyć :)
Madziii nie wykręcaj się pogodą tylko leć na ten basen. Od razu humor Ci się poprawi i nie będziesz zwracała uwagi na pogodę. A i spalisz troche kalorii. Same plusy. Idź, idź ja Ci dobrze radzę :)
Nowicjuszko a ja Ci nawet przyznam rację. Dobrze jest czasem rozerwać się. A jak lubisz piwo to czemu nie. Masz rację nie dajmy się zwariować. Baw się dobrze.
Mikamaly witam :D Ja też dawno do Ciebie nie zaglądałam. Czytałam że chorowałaś troche. Ale już jest lepiej prawda? Waga Ci spadła, więc chyba jednak idzie dobrze dieta. Gratuluję. Już niedużo Ci zostało. Klepsydry górą :D
Mycha ja uwielbiam spódnice i sukienki ale latem. Wiosną i latem cały czas chodzę w kobiecych ciuszkach. A zimą największy problem mam z butami. Bo nie lubię butów na obcasie, najczęściej chodzę w adidaskach a do tego spódnicy raczej nie ubiorę. Więc jesień, zima spodnie a wiosna, lato spódnice.
Czekoladoholiczko już niedługo założymy mini :D Cierpliwości. No a z tym piwkiem to rzeczywiście jak masz później wciągnąć paczkę czipsów czy orzeszków solonych to lepiej nie pij. To podwójna dawka kalorii. Ale jak uda Ci się wypić tylko jedno piwko to je wypij bez wyrzutów sumienia. Jak dobrze, że ja piwa nie lubię. Tzn. wypije, ale bez problemu mogę nie pić. I nie czuję się poszkodowana jak ktoś pije a ja nie. Jest mi ono absolutnie obojętne.
gratuluję udanych zakupów - ja też najczęściej lubię chodzić na zakupy z tatą - wiadomo :) o co chodzi
a na piwko mam ochotę, ale będę twarda i orzeszkom i chipsom mówię NIE!!!
ja dzisiaj też trochę poudawałam :))
Fajnie, że zakupy udane :) Też musiałabym się na jakieś wybrać - szukam sponsora ;)
A co do piwka to mam z tym pewien problem, o którym już pisałam. Normalnie gastrofaza :lol: Dlatego 3 piwa + kanapki w domu albo pizza na mieście to zdecydowanie za dużo, więc wolę siedzieć w domu. Zwłaszcza, że pogoda paskudna i nawet nie chce mi się wychodzić na zwenątrz... Za to obiecałam sobie, że jak zobaczę na wadze takie piękne 56kg to kupię sobie lody i zjem bez wyrzutów sumienia :D Taka nagroda za ładne przestrzeganie dietki. Nie licząc okresu Świąteczno-Sylwestrowego to od połowy listopada miałam chyba tylko dwie wpadki jedzeniowe ;) W tym roku napewno żadnej nie było...
A Wam dziewczyny jak dietka idzie?
Mycha dobry pomysł z tą nagrodą. Ja się nagrodzę dopiero jak zobacze na wadze 59kg. A będzie to wielki przełom, ponieważ nie widziałam takiej wagi od 4 lat. 2 lata temu jak się odchudzałam to doszłam do wagi 60,1kg i stała tak przez długi czas a później szła w górę. Nie dane mi wtedy było zobaczyć 5 z przodu. Ale teraz będzie :) Tylko jeszcze nie wiem czym się nagrodzę. Może to tiramisu? :wink:
Dietka u mnie tak średniawo jak widać. Może nie jem za dużo, ale nie jestem do końca zadowolona. Głównie dlatego, że miałam stosować diete niełączenia a jednak łączę :? I nie chudnę coś na razie. Może od poniedziałku postaram się choć przez 5 dni nie łączyć i zobaczymy co w sobote wyrocznia mi pokaże. Jak schudne to znaczy, że to dieta dla mnie i powrócę do niej.
Też staram się nie łączyć węglowodanów i białka zwierzęcego, ale średnio mi idzie. Raz w tygodniu łączę - lubię pierś z kurczaka z ryżem i warzywami. Ale ogólnie staram się nie jeść kurczaka z węglowodanami... Kiedyś normalnie łączyłam i nie widzę różnicy w szybkości chudnięcia ;)
Ważyłam się dzisiaj i jest jakieś 56,3kg :lol: przewiduję, że ok. środy czeka mnie nagroda :D:D:D
Mycha idzie Ci naprawdę rewelacyjne. Gratuluję kolejnego spadku wagi. Jednak nie tak wolno chudniesz. Moja waga nadal stoi :evil: Ale jakoś się tym nie przejmuję.
Przemyślałam dzisiaj dokładnie moje odchudzanie i doszłam do wniosku, że luzuję troszkę z dietą. Dalej będę na diecie, ale nie będę przesadzała, bo teraz jednak sesja itp. więc czasem potrzeba więcej energii a zwłaszcza węglowodanów. Pozostaję przy niejedzeniu kolacji, słodycze też ograniczam, ale czasem zjem np. jedną kromkę chleba więcej. Waga i tak mi nie spada na razie. Chciałabym do sesji dojść do 59kg. Jak je osiągnę to zawieszam dietę na jakiś czas a te 2 kilogramy zrzucę później w marcu lub kwietniu. A jak nie dojdę do 59 to i tak zawieszam dietę na czas sesji. Oczywiście forum będę dalej odwiedzała i chodziła na aerobik. Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać wagę na stałym poziomie. Na wczorajszych zakupach doszłam do wniosku, że nie jestem już gruba. Waga wagą, ale jak patrzę na siebie w lustrze to coraz częściej pojawia się uśmiech. Mam wiele niedoskonałości i chciałabym wyszczuplic uda, pupę, pozbyć się celulitu, umięśnić brzuszek i wiele innych. Ale i tak wyglądam dość dobrze. A teraz i tak ubranie wszystko zakrywa, więc nie widac celulitu, sflaczałego brzucha itd. Przyjdzie marzec to wznowię walkę ze zdwojoną siła. Bo i tak moja dieta po świętach jest luźniejsza i dlatego waga nie spada.
Pozdrawiam :)
Newa, no i dobrze, że sobie dajesz na luz z dietą. Skoro piszesz, że jesteś już zadowolona to nie ma sensu dla cyferki się odchudzać - nie ważne ile się waży, ważne żeby dobrze wyglądać a przede wszystkim żeby dobrze się czuć :) Tak w ogóle to jeśli zwiększysz nieco dawkę kalorii, to metabolizm może przyśpieszyć, więc te dwa kilo możesz spokojnie jeszcze schudnąć nie przestrzegając tak rygorystycznie diety :)
I ja też myślę, że dobrze, że sobie luzuję z dietą. W końcu odchudzam się już od października. A ćwiczyć nadal mam zamiar, więc może i masz rację co do tego metabolizmu. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Jakby mi się nie udało utrzymywać wagi to powrócę na dietę.
A tym czasem zjadłam dzisiaj budyń :D
A gdzie Wy dziewczynki się dzisiaj podziewacie? Uczycie się czy co? :wink: Widzisz Mycha a my się obijamy i na forum siedzimy :)
No ja to jestem mistrzynią w obijaniu się :lol: Ale to się niedługo skończy. Obiecałam sobie, że od lutego ostro biorę się za naukę - w końcu maturka mnie czeka. Jestem pewna, że zdam, ale pouczyć się trzeba ;) Później studia, praca... Coś czuję, że moje beztroskie obijanie się nieuchronnie dobiega końca :lol: :lol: :lol:
A więc, jestem i ja=].
Dziś pół dnia spędziłam na uczeniu się. Robiłam z koleżanką referat na jakże ciekawy temat: "Śmiech w sztuce średniowiecza". Siedziałyśmy nad tym teoretycznie jakieś 5h, z czego w rezulatacie 1h spędziłyśmy na nauce=P, no ale "uczyłyśmy się"=P.
Newa: Dobrze, że luzujesz z dietą. Rzeczywiście nie warto odchudzać się dla cyferek. To jest całkiem bez sensu=P.
Tylko pamiętaj żeby nie przesadzić z tym luzem, żeby nie zaprzepaścić tego co już osiągnęłaś. Bardzo dobrze, że cały czas będziesz ćwiczyć=).
Madziii postaram się maksymalnie pilnować. Na razie nadal oficjalnie jestem na diecie. Nauki znowu nie mam tak dużo. Dopiero przed sesją zacznie się rzeź :? To będzie dla mnie próba czy umiem wychodzić z diety i utrzymać wagę. Jak mi się uda to później będę spokojniejsza i pewniejsza, że jojo mnie nie dopadnie. A od jutra do piątku nadal realizuję wcześniejsze postanowienie niełączenia. Niech choć trochę drgnie ta waga bo zaczyna mnie ona denerwować. Chyba sobie zakodowała cyferkę. Bo dzisiaj nie zdąrzyłam obiema nogami stanąć na niej a już pokazała swoją zakodowaną cyferkę sprzed kilku dni :roll: Dziwna. Ale do piątku ma wolne to może zapomni co mi dziś pokazała :lol:
a mnie moja waga zaczyna denerwować, bo strasznie skacze i już nie wiem, która jest praedziwa, a rozpiętość jest oszałamiająca od 68 kg do 75 kg :)
phi, przynajmniej po ciuchach widzę, że jednak coś zleciało :)
A ja ostatnio zapomniałam o dietkowaniu :oops:
Jadłam wszystko a co najgorsze to jadłam duzo i kalorycznie :oops: :twisted: Ale nie załamuje sie z tego powodu :P Dzis jest wiecej,jutro bedzie mniej tych kilogramow :P
Newa fajnie ze chodzisz na areobik(mi tez by sie przydały takie cwiczonka)
Czekoladoholiczko to faktycznie dziwna ta Twoja waga. Kilka kilogramów to duża rozbieżność. Może zważ się gdzieś u kogoś, koleżanki, babci, pielęgniarki szkolnej. Żebyś miała porównanie ile ważysz, bo teraz chyba za bardzo nie masz.
Mikamaly zapomniałaś o diecie mówisz? Fajnie :) Ja bym chciała zapomnieć, ale nie mogę. Cały czas myślę co mogę zjeść, czego nie mogę, ile to ma kalorii, kiedy następny posiłek, co zjem na obiad itd. Może dieta nie zdominowała mojego życia, ale jak tylko zaczynam być głodna czy szykować jedzenie to automatycznie włączają się te myśli. Przynajmniej pojadłaś kilka dni bez wyrzutów sumienia :wink: Bo te wyrzuty są u Ciebie niepotrzebne. I tak ładnie już schudłaś i jesteś bardzo blisko celu. Muszę Cię dogonić :twisted:
Miłego dzionka dziewuszki :D Dziś kolejny wiosenny dzień. Ach uwielbiam taką pogodę :D
Hej NEwa czytam i czytam i widze ze zblizasz sie do zwieszenia dietki :) Super nie będe sama , ja jeszcze tylko 2 kg i równiez zawieszam .Tez odchudzam sie od paxdziernika i podobnie jak ty widze zmiany ale i małe niedoskonałości które mysle ze cwiczeniami da sie załatwic :)
A wagą sie nie przejmuj , pamietasz jak ja stałam w miejscu ??? z tygodnia na tydzien ta sama na wadze co do deka :) az nagle w jednym momencie tak zleciała ze byłam w szoku serio dzis sie wazyłam jest 62,1 ale w sobote rano zoaczyłam i 61 i cos tam na wadze :) tak ze tym razem to ja Ci mówie cierpliwości :):):)
Tak ze do 60kg i zawieszam diete a wzmażam ruch !!!!!!!!
W koncu wesele juz za nie całe 3 tyg a sukienke wymysliłam sobie w białym kolorze :P:P:P
w białym kolorze? czyzby panna młoda nam sie tu do wesela szykowala? za 3 tygodnie?
pytam bo nie jestem w temacie i na biezaco ze wszystkimi waszymi historiami zyciowymi 8)
Hej!
Reniu nie przejmuję się za bardzo wagą. Na razie idzie w odstawkę, nie będę się ważyła za często to może po miesiącu "niby nie dietkowania" przeżyję pozytywny szok stając na niej. A czemu akurat "niby nie dietkowania"? Bo właśnie policzyłam sobie dzisiejsze kalorie i wyszło mi 1100kcal a wcale się nie ograniczałam mocno. A zjadłam:
:arrow: owsianka
:arrow: 2 kotlety mielone i kawałek piersi z kurczaka smażone na oliwie z oliwek, 2 łyżki buraczków, pomidor i trochę kukurydzy z puszki
:arrow: bułka ze słonecznikiem z masłem i pomidorem
:arrow: bułka z masłem i pomidorem, banan
Dobrze policzyłam? 1100kcal? Wydaje się, że dużo zjadłam bo jestem naprawdę pełna, a kalorycznie tak w sumie niewiele. Fajnie :) Chyba na takiej diecie powinnam nadal chudnąć nie?
Dzisiaj rozpiera mnie energia. Chce mi się skakać, tańczyć :D Dobrze, że mam aerobik to mam okazję się wyładować. A i tak już świrowałam dzisiaj przez lustrem. Leciała akurat fajna muzyczka w radiu a ja szłam w stronę toalety i tak jakoś przypadkiem zatrzymałam się przed lustrem i kręciłam trochę bioderkami :wink:
Nowicjuszko z tego co mi wiadomo to Renia ma ślub siostry.
Reniu a nie będą Cię ludzie mylili z siostrą. Pewnie podobne jesteście i jeszcze obie białe sukienki. No chyba, że o to chodzi żeby mylili :lol:
Uh, dwa dni masakry za mną :> Miałam dzisiaj dwa zaliczenia, na obu wkucie niesamowitych ilości materiału, no ale szczęście mi dopisało (no dobra, nie tylko, bo sie ostro uczyłam, ale też :p) i zaliczyłam geografię na 4, a informatykę jeszcze nie wiem na ile, ale też zaliczyłam :D Mam nadzieję, że co najmniej 4 :P Oczywiście nie jest to szczyt moich marzeń, ale nie wiem czy w istnieją tacy ludzie, którzy mają same piątki, więc jakoś przezyję ;)
No cóż, piszcie sobie co chcecie w wątku o sesji i diecie, że to pretekst czy coś, ja ten pretekst wykorzystam. Jakbym jeszcze miała myśleć o tym co zjeść, a czego nie i inne takie bla bla, to chyba by mi głowa wybuchła od nadmiaru myślenia, więc chyba krucho z ta moją dietą będzie. Postaram się przynajmniej nie obzerać tak jak dzisiaj (rano zjadłam jogurt, w szkole wafelka i berliso i teraz jak wróciłam przed 19 to byłam tak głodna, że wszamałam 3,5(!) gołąbka i kilka ciastek O.o) Bilans kaloryczny dzienny mam chyba nie az tak straszny, ale tak się napchałam że mnie teraz brzuch boli - pokarało. Już nigdy więcej się nie obeżrę! >< (taa, zawsze tak mówie :P)
Newa, kiedy Ci się sesja zaczyna? U wszystkich się zaczyna tak samo? Ja tam właśnie czekam z wytęsknieniem na początek sesji - zaczyna się 25 stycznia, a jeśli wszystko zaliczę w pierwszym terminie, to już 30 będę miała wszystko z głowy. A póki co to przede mną jeszcze 3 egzaminy i 2 zaliczenia, urgh.. kolejne w czwartek :>
Byłam słuchajcie na Happy Feet w ramach odstresowania wczoraj (przeciez nie można cały dzień wkuwać :>). Świetnie, bajka o śpiewających i stepujących pingwinach :D Uwielbiam takie rzeczy :D
Newa, ciekawe jak Ci pójdzie to zawieszanie. Mi się dotąd nie udawało i zawsze tyłam ;p ale może tym razem mam nadzieję będzie inaczej :> Chociaż nie czuję się za bardzo usprawiedliwiona, bo nic prawie nie schudłam :/ Ale inaczej chyba nie dam rady - będę próbowała w miarę możliwości.
Renia - ślub! Super :D Pogratuluj siostrze i baw się dobrze :D Osobiście uwielbiam śluby - czeka mnie jeden w kwietniu, znajomi postanowili się wreszcie chajtnąć :p
Wiecie co, idę przetrawiać. Głupie gołąbki, głupia ja, buu... (głupie prawo co się go musze uczyć dalej :/)
Pgosiu to zaszalałaś z tymi gołąbkami. Ja bardzo lubię gołąbki, ale taka ilość jedzenia na raz to chyba na dobre Ci nie wyszła. Tak to jest jak się przez cały dzień nie je :? Bilans może nie jest zły, ale żołądeczek na pewno ucierpiał. Ja zawsze jak zjem choć odrobinę więcej jedzenia od razu brzuch mi wyłazi :x Nienawidzę tego uczucia. Dlatego wiecznie muszę się kontrolować, szczególnie jak wieczorem mam aerobik. A że jestem wrażliwa na punkcie wyglądu to później przymierzam wszystkie możliwe bluzki i wybieram taką w której najmniej mi widać ten brzuszek. Ale to tylko na dobre mi wyjdzie :)
A z tym zawieszeniem to nie mam pojęcia jak mi wyjdzie. Bardzo boję się, że przytyję choć w głębi duszy mam nadzieję, że schudnę jednak ten kilogram, czy dwa. Bo to jest tak, że ja daję odpocząć tylko mojej psychice od tego, że "jestem na diecie". Tak naprawdę nadal będę wybierała najmniej kaloryczne potrawy, starała się nie łączyć, nie jeść kolacji, ograniczyć słodycze itp. Czyli nadal będę się odchudzała, tyle tylko, że jak czasem zjem coś np. czekoladę bo uznam, że mój organizm tego akurat potrzebuje nie będę miała wyrzutów sumienia. Bo przecież nie jestem na diecie, więc mogę sobie pozwolić na kawałek czekolady :wink:
Sesja rozpoczyna mi się 29 stycznia. Jakbym jakimś cudem zdała za pierwszym razem moje 3 egzaminy to mam wolne od 9 lutego. A później chciałabym wyjechać choć na dwa dni. Gdziekolwiek, ale najbardziej marzą mi się narty. Już dwa lata nie jeździłam a nowe narty czekają. Ale to tak zawsze jak jest sezon to student ma sesję, albo śniegu nie ma :( Złośliwość ze strony natury.
Pgosiu Ty się tak pilnie uczysz to i ja idę coś dzisiaj zrobić. Ale najpierw odpiszę na inne posty :wink:
Po sesji wypoczynek dobrze ci zrobi.Ja tez zawsze gdzies jechałam po tym całym stresie.
A dieta sie nie przejmuj,teraz najwazniejsza jest szkoła :P
Ja wczoraj zrobiłam pyszna sałatke z tunczykiem(sama wymysliłam).Tak mi smakuje,ze cały czas podjadam :P
Hej witam witam :) Newa no super Ci wczoraj wyszło z tymi kaloriami i jakie smaczne jedzonko :) Wiesz zauwazyłam ze po takim długim czasie dietkowania to chocbym chciała to i tak duzo nie zjem, bo brzuch sie robi pełny i wystaje i wogole ruszac sie nie moge :(
Ale super naprawde jedzonko mialas pyszniutkie , jazaraz tez zlicze kalorie :) A co do czekoladek to teraz zwłaszcza zbliza sie moje napięcie przed miesiączkowe (2 tyg przed) no i jak zawsze mam ogromna ohcotkę na słodycze wiec jem :) i nie rozpaczam bardzo :) wczoraj zjadłam kostke czekolady i fererro rocher :lol: :wink: :wink: :wink: tylko jedno i juz humor lepszy :)
I poćwiczyłam troszke :)na brzuszki :D
A na ślub ide do dobrych znajomych 8) i biała sukieneczka marzy mi sie na poprawiny taka obcisła, krótka i falbankami zaczynającymi sie za pupą :) mama mi uszyje :P
Dobra ide pracowac :evil: :evil:
aj aj aj
moze ja też powinnam zacząc liczyc kalorie?
puki co staram sie ograniczac i jesc mniej...
ale mysle,ze liczenie byloby dobre chocby po to,aby oreientacyjnie wiedziec ile zjadlam..bo nie mam pojecia
ale chodzi o to,ze nigdy tego nie robilam..i wydaje mi sie,ze to jest chyba niesamowicie PRACOCHLONNE...szukac, liczyc, przeliczac...mam racje? a moze sie myle? 8)
Nowicjuszka - nie masz racji ;) Liczenie kalorii wcale nie jest trudne. Zabiera mi jakieś 3 minutki. Większość produktów jest w tabelce na dieta.pl - więc nie musisz daleko szukać ;) a jak Ci czegoś brakuje to możesz dodać i na drugi raz już będziesz mieć :) W dodatku tutaj samo podlicza Ci kolejne produkty, więc nawet dodawać nie musisz sama :)
a skoro mowisz,ze to nie jest wielkie zawracanie glowy to moze sprobuje..od jutra :)