-
I wylądowałam z Wami w pamiętnikach. I dobrze, wszystkich wątki, których czytam i odwiedzam zostały przerzucone to będzie mi łatwiej szukać :)
Squalo właśnie o to mi chodziło. Że to robienie z igły widły. Bo tak naprawdę są dni kiedy więcej zjadamy niż w święta. tradycja nakazuje żeby upiec ciasto. A na urodziny nie robimy tortów? A na wesele ile się szykuje jedzenia? Tysiące przykładów jest. Dla mnie te święta to przede wszystkim czas wolny od zajęć, czas kiedy wszyscy znajomi zjeżdżają się do domu, czas odwiedzin rodzinki. Dobra nie chce mi się juz pisać na ten temat. Straciłam wątek... :roll:
Dietka wczoraj poległa trochę :oops: Cały dzień bylo ładnie. Nawet obiad zjadłam na małym talerzyku, żeby go optycznie powiększyć. A wieczorem dostałam napadu :evil: Zjadłam za dużo chleba. I kawałek czekolady był. I ogólnie zjadłam za dużo i ciężko mi później było :( I tak się właśnie kończą weekendy w domu :(
-
Dobra to i ja tez juz nie panikuje na temat świat Newa,Squalo macie racje nie raz dziennie zjadłysmy więcej niz we swieta ok koniec tematu bedzie fajowo .....:)
Newa własnie u mnie było to samo do godzinki ładnie 900 kcal zjedzone a wieczorem ?? mama przyniosła swierzy chlebek i szynke mniam mniam nie ukrywam że było pyszne ( 4 kromki zjedzone :oops: :oops: )
Oj ja tez coś wiem na temat rodzinnych weekendów :( trzeba sie wtedy twardo trzymac :)
-
Weekend nie jest dla mnie aż tak koszmarny. Co prawda siedzi się cały czas w domu, to i jeść jakoś tak łatwiej. U mnie jest inny problem - obecność czekolady w domu. Po 100 razy powtarzam mamie, żeby nie kupowała mi nic czekoladowego, a ona i tak swoje. I potem wszędzie pałętają mi się batoniki, czekolady, cukierki w czekoladzie itd. itp. No i siłą rzeczy w końcu się skuszę! Mam strasznie słabą silną wolę :roll:
-
nieprawda! moj jest dalej w "chcę schudnąć" :P pewnie dlatego nikt mnie nie odwiedza :P
eh, tak to jest z weekendami. ja to mam jakąś żelazną wolę na tej kopenhaskiej, bo zwykle soboty i niedziele przebiegały nam z mamą pod znakiem podjadania czego sie da. a tu nic :D
-
Cordelio to tylko kwestia czasu. Niedługo Cię przeniosą do nas :D
Na szczęście weekend się niedługo skończy. Zaraz obiad a po obiadku jadę już do siebie. I od jutra bez głupich wpadek będzie. Bez słodyczy, późnych kolacji i w ogóle niedietetycznych rzeczy. W końcu chcę schudnąć do świąt to muszę się wziąć za siebie a nie się cackać miesiącami. Och oby się udało :roll: Może mała rywalizacja? Może by mnie to zmotywowalo? Sama nie wiem.
Reniu świeży chlebek...szyneczka... oj musiało być dobre :)
Squalo ja mam to szczęście, że nikt mnie na studiach nie kusi słodyczami. Jak sama ich nie kupię to ich nie będę miała. A nie kupuję bo po pierwsze dieta a po drugie szkoda kasy :wink: Też jakaś wymówka :wink:
Cordelio gratuluję. Świetnie Ci idzie. Na pewno wytrzymasz te 13 dni i będziesz mogła się pochwalić ubytkiem kilku kilogramów.
A mi znowu chodiz po głowie SB :roll:
Lecę na obiad :D
-
dziękuję, dziękuję ;)
SB. no juz rozmawiałysmy kiedyś o tym :D jeśli tylko dasz radę to żaden problem :D
-
czesc Newa
:)
kurcze naprawde wszystkie nas poprzenosili tutaj ...... hehe....
masz ochote na SB ? hmmmm czemu nie .... mi sie niestety nie udalo i jestem tradycyjnia na 1000 :) ( juz 2 tyg)
-
Witam!
Jednak zdecydowałam się na SB. Po pierwsze wiem już na które zajęcia mogę nie chodzić i tym sposobem mogę być częściej w domu to nie będę musiała się martwić że będę cały dzień głodowała. Po drugie to taka spontaniczna decyzja to może będzie mi łatwiej. Ostatnio długo planowałam tą dietę i co z tego wyszło? Po dwóch dniach poległam. Spróbuję, nic nie tracę. Jak nie wyjdzie to wrócę do mojej diety.
Na razie dzień mija ok. Mam nadzieję, że chociaż tydzień wytrzymam.
Pozdrawiam
-
Dzisiaj waga pokazała równo 62,0kg. Zobaczymy co mi przyniosą te dwa tygodnie. Mam nadzieję, że schudnę przynajmniej 2 kg. Mam taką cichą nadzieję, że może więcej. Chciałabym w końcu ujrzeć 5 z przodu.
Mam nową motywację, ale nie chcę o niej tutaj pisać bo to nic przyjemnego. Ale zawsze jakaś motywacja.
Wczoraj tak bardzo nie chciało mi się iść na aero. Godzinę się zastanawiałam czy iść. Trochę źle się czułam ale psychicznie i miałam już takie myśli, żeby olać ten cały aerobik. Ale w końcu się zebrałam w sobie i nie żałuję, bo od razu humor mi się poprawił. Co ten aerobik może zrobić z ludźmi. Z największego doła wyciągnie :)
Ale trochę mało mi te 3 razy w tygodniu. Chciałabym ćwiczyć w domu brzuszki i półprzysiady, ale samej to ciężko mi się zmotywować. Zrobię 10 brzuszków i stwierdzam....eee nie chce mi się i przestaję :? Jak tu się zmotywować do ćwiczeń w domu?
Miłego dnia Wam życzę i sobie też :D
-
Newa z cwiczeniami na mięsnie brzuszka Ci nie pomoge bo sama po ok 20 wymiękam :( one sa poprostu beznadziejne i boli brzuszek i wolgole bleeee nie lubie ale musze równiez zaczac bo maskara z moim bębenkiem :)
No to super że zdecydowałas sie na SB zycze powodzenia i szybko spadających kcal :)