-
no jednak dumna z siebie nie jestem
szło mi całkiem nieźle,do czasu,az cos we mnie wstapiło i zaczęłam jesc makowca,ciastko czekoladfowo-orzechowe,szynkę,chuda,ale co z tego jak duzo,o ogórkach nie wspomne bo pochłaniałma je jak odkurzacz
ale juz wczoraj tysiąc(przekroczony o jakies100-150 ) ale w miare regularnie jadłam
i dzis juz prawidłowo
jednak musze skrupulatnie zapisywac co i ile zjadlam,bo bez tego sie gubie i jem za duzo
to cos z psychika ostatnio mam nie tak,bo jem dla samego jedzenia,a nie dlatego,że jestem glodna
a tak dobrze mi szło,musze do tego wrócić,a widze,ze nie jest łatwo
od 2 stycznia robie kapusciankę oczyszczajacą,a na wage wole nawet nie patrzec,tak sobie rozregulowałam organizm,ze nie dziwie sie,ze glupieje
musze byc twarda
-
Racja! Musisz być twarda! Zero kompromisów! I waga też przestanie wariować
Jak nie zapisuję to też się gubię... A dawno już nie zapisuję
-
no wreszcie wczoraj się udało z tym tysiącem,uf...
powoli wracam do dyscypliny,ale nie jest łatwo,
zapisuje wszystko i widać ,ze gdyby nie to to łatwo cos przeoczyc,przekroczyc itp,więc zapisywanie ważna rzecz
idę na obadek-warzywka i kawałek gotowanej piersi z kurczaka,bo coś ostatnio mało jem miesa,prawie wcale,a wegetarianka nie jestem ,więc dziś troszkę białka zwierzecego
i znowu zajadam suszone morele,ale to na stres tzn przeciwko stresowi i żeby żelaza dużo bylo
-
No i proszę,jednak zapisywanie to bardzo ważna sprawa
poszłam zjesc kolacje,miałam ponad 200kcal do zjedzenia,więc tak sobie wszystkiego po trochu wzięłam (na szczęście wazyłam) i tak od razu policzyłam ile co ma ,dodałam ,a tu niespodzianka 1024kcal wszystkiego
a ja byłam pewna,ze jeszcze cos zostanie,ale bym się załatwiła...
-
Mam dylemat
odnosnie sylwestra,jade na impreze do kolezanki,alkohol we wlasnym zakresie to wiadomo,ale chodzi o jedzenie
kazdy ma cos przynieśc,oki,ale co ja bede jadła? przeciez nie wezmę kromek ze sobą,nie moge tez jesc po kątach czegos innego niz wszyscy,bo jakby to wygladało
a boje sie kolejnego rozregulowanego dnia
doradźcie mi co jeśc wtedy,zeby tak mniej więcej z twarzą( Z FIGURĄ) z tego wyjśc
-
Squalo sie uczy ,więc na moim watku pustki,nikt nie odwiedza
dzis dieta pod kontrola,ale jutro...
ech,wazne zeby od nowego roku dobrze zacząć
dzis kupiłam sobie bluzeczkę na sylwka,spoko lezy( wkoncu gorę mam chudą) tylko,ze ma duuuzy dekolt,a ja zabardzo nie mam co pokazac
ale co tam
-
Źle się dziś czuję,ale nie z powodu wczorajszego sylwestra,no moze po częsci tez
chyba zaczynam miec problem
tak dobrze mi wczoraj szło,dopoki nie zaczęłam jesc,jedna sałatka,druga,trzecia,ciastko,chipsy,mandarynki,o gorki,znowu sałatka,do tego cały czas wino czerwone-słodkie-nie lubie slodkiego...
zaczęłam zachowywac sie (znowu) jak bulimiczka
i jak na nia przystało poszłam do łazienki i zwróciłam ile sie dało,ale czułam,ze za mało,potem znowu poszłam jeśc,garściami-dosłownie i znowu lazienka-łacznie zaliczyłam takie 4 kursy,moze 5 nawet,az zaczęłam sie niemal tym dusić,wtedy przestałam,poszłam spac,a rano juz pieknie tysiaczek rozpoczęty,maslaneczka,2 chlebki chrupkie,po powrocie do domu piekne liczenie,do czasu-znowu sałatka sledziowa,zamiast nałożyc odrobine na talerzyk,wsuwałam ja wprost z pojemnika,potem probowałam sie tego pozbyc,ale nie moge,nie daje rady,bez alkoholu nie potrafie,ręce mi się trzesą,jest mi niedobrze-nienawidze się,to nie był 1 raz,kiedys po tej zapiekance zrobilam to samo,po swietach tez,
nigdy nie sądziłam,ze kiedykolwiek to zrobię,ale juz sobie z tym wszystkim nie daje rady,wczoraj (dzis właściwie ) probowałam sie dodzwonic z zyczeniami do kolegi(kogos,kto zapewniał mnie,ze cos do mnie czuje,)przez godzine miał zajety numer,potem nie odbierał,nie oddzwonił ,a inny kolega zadzwonił do mnie i w zywe oczy (tzn w sluchawke) telefonu robił mnie w balona ,az w końcu powiedział do mnie uzywajac nie mojego imienia,to było takie przykre,nikomu na mnie nie zalezy,zostałam sama-znowu i znowu wtedy jak zaczynam miec problemy
przestałam byc potrzebna,wiec maja mnie nie powiem gdzie
cały czas mysle o jedzeniu i o zwracaniu go
utro mam zacząc kapuscianke,nie wiem co potem,widze,ze przytyłam,boje się,nie mam juz siły...na nic
-
1 dzień kapuscianki ma sie ku koncowi
przebiegał w miare sprawnie,tylko kapusta na zupe była tak twarda,ze zanim się ugotowała zapusciłam korzenie w kuchni
kurde,ale ja jestem naiwna,jak mogłam uwierzyc w to,ze w domu bedzie normalnie,to tylko puste obietnice,ale dzis oprocz tego,ze prawie szlag mnie trafił,zrobiłam cos pozytecznego
wyładowałam się robiąc porzątki w szafie,
rany ile ja mam ciuchów,z tym,ze do chodzenia nie przesadzając ,nadaje sie 1/5
bo trzymam ciuchy z przed paru lat,bo szkoda wyrzucic,a i tak w nich nie chodze i tylko zajmuja szafę,dzis powiedziałam koniec
wywaliłam 4 reklamowki ciuchow,tzn narazie sa w workach, wrzuce je do jakiegos kontenera pck,a moze chociaz jeden ciuszek trafi do kogos,kto go wykorzysta
teraz mam w szafie porządek i miejsce na nowe rzeczy,poza tym postanowiłam wreszcie się ubierac,a nie tylko maskowac figure
wiem,ze nie jest najlepsza,ale nie bede wiecznie sie ukrywac pod warstwami materiału
dosyc
biore sie za siebie,nie bede tez wogole pic alkoholu skoro po nim wszystko mi obojętnieje i zaczynam jeśc ,a potem...
skoro jestem sama to musze sama o siebie sie troszczyc i wreszcie zając soba,a nie wiecznie innymi
jem zuplę i gruszkę
jutro jarzynki,bedzie dobrze,a przynajmnie postaram się by było
-
aa...
przez swieta przytyłam 0,8 kg,myslałam,ze jest gorzej,jak wchodziłam na wage to az się bałam, zważyłam się 2 razy,zeby byc pewna,nie wiem jeszcze jak to sylwestrowe zarcie na mnie wpłynie,ale nie bede juz płakac nad rozlanym mlekiem
-
Juz jestem, juz jestem
Kochana, ja tu widze ze przechodzilas/przechodzisz ciezkie chwile. Mam nadzieje, ze z tymi bulimicznymi odruchami juz sie uporalas jakos- choc to tylko latwo sie mowi.
Ja swego czasu (do teraz sie niestety pojawiaja) miewalam napady na zarcie- kompulsy czy jakos tak to sie zwie.
Ze swoich doswiadczen wiem, ze wszystko siedzi w naszej glowie i ona odpowiada za to co sie dzieje. Zajadanie smutkow, stresow, poczucie beznadzieji i samotnosci- i hop np. ja ZRE
Teraz moge powiedziec, ze jestem szczesliwa- ale TO czyha na chwile slabosci zeby zaatakowac ze zdwojona sila- tak jak Ciebie dopadlo.
Dobrze, ze zrobilas porzadek w szafie- to tak jakby poukladac kawalek siebie w sposob taki- w jakim powinno wszystko byc.
W tym Nowym 2007 Roku zycze Ci mnostwa optymizmu i pogody ducha, abys na kazdym kroku napotykala na powod do usmiechu.
Buzki
Notta
Ps. Niestety nie wiem czy bede mogla wpadac do niedzieli do Ciebie regularnie- nie jestem u siebie i nie mam takiego jak wczesniej dostepu do kompa. Ale pamietaj, ze w koncu wpadne i chcialabym zobaczyc , ze u Ciebike wszystko w porzadeczku. 3maj sie dzielnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki