Co tak Cichutko??
Wersja do druku
Co tak Cichutko??
Jakoś tak mi dziwnie :roll: :cry:
Wczoraj wybrałam sie na kawkę do kuzynki, pamiętałam że ona ma wagę, więc postanowiłam się zwazyć. byłam pewna, że jak wskocze na nią to się zdziwie, bo nie ważyłam się już od 3 tygodni. No i się nie pomyliłam na wyświetlaczu pojawiło się 51,1. Kurcze ogarnęło mnie dziwne uczucie i to trwa do teraz, wcale się nie ucieszyłam. spodobało mi się odchudzanie a ja już prawie na mecia. Dziwna jestem jakaś :!: :!: :!:
Ja dalej widzę na sobie dużo tłuszczu, ale wiem że 50 kilogramów będzie ok, no i tu się zaczynają schody:
:arrow: jak wychodzi się z diety :?:
:arrow: a jak mnie jo jo dopadnie :cry:
Ach tam wiecie co ja przed chwila zrobiłam: zjadłam kostkę czekolady bakaliowej i popiłam to wodą z ogórków kiszonych a teraz na to wszystko strzeliłam sobie kawę
:lol: :shock: Nie...nie...nie ....w ciązy nie jestem :wink:
Po pierwsze śpieszę z gratulacjami :D:D:D:D:D
http://www.mojekartki.pl/ecards/251104012114.jpg
co do wychodzeniazdiety to nie wiem, sama się tego boję. jojo dopadło mnie juz 3 razy
Ha ha ha :lol: :lol: :lol:
Moje gratulacje... no no... taka waga... :!: :D Kochana... jak się wychodzi z diety :?: Normalnie, stopniowo...
Zwiększaj sobie kalorycznośc posiłków, tak żeby wyszło więcej o 100 kalorii dziennie... Może dorzucisz jedno jabłko.. albo jakiś inny owoc... i tak co tydzięń o 100 więcej... aż do 2000... Ale lepiej sobie policzyć w necie, jakie jest zapotrzebowanie dla twojego trybu życia i wtedy dojść do tej granicy i zdrowo się odżywiać :D
Kochana... a to, ze widzisz na sobie kupę tłuszczu.... to normalne... zupełnie normalne... co nie znaczy, że inni też to widza... postaraj się zaakceptować własne ciało... To jedyne rozwiązanie, chyba, ze chcesz popaść w jakąś chorobą :? :roll: :wink:
Trzymaj się cieplutko i wychodź sobie po malutku z dietki :D
Do miłego....
Dotty dobrze mówi
Jak przy takiej wdze widzisz tłuszcz, to po prostu pamietaj, że to tylko mózg głupieje i nie damy mu się. Ja też na sobie widze tłuszcz, a wiem, że jestgo niewiele. jak się poddam jakaś bulimia czy anora murowana....
jestem teraz :) kurcze ale teraz bede wpadała odrobineczke rzadziej bo zaczeła sie praca i moze byc ciezko a w pracy mimo ze komputerów masa to z racji bezpieczenstwa netu brak :/
Kurcze wiesz ja zazdroszcze ci tej zblizajacej sie metki a ja co .... jeszcze długa droga przede mną.... :/
Fajne fotki
Co do wychodzenia z diety to dziewczyny mają całkowitą rację, stopniowo zwiększać i będzie dobrze. Ja sie już teraz nie boję tak efektu jojo jak to miąło miejsce jecze 2 miesiące temu teraz ważę sobie 62,5 - 63,5 i trzymam się tej wagi już prawie miesiąc, ale w suwaczku jeszcze nie zmieniłam :oops:
Najgorsze jest to, że ja to wszystko wiem.
Wiecie teoria opanowana, gorzej z praktyką:roll: ...to tak jak moja córka ma z załatwianiem się na nocnik...teoretycznie wszystko wie...wie co to nocnik...do czego służy...jak sie siada na niego...jak się woła...no ale gorzej z praktyką, bo i tak najwygodniej i najprościej narobić w gacie :wink: :roll:
Kurcze miał być Weider od 1-go stycznia a mnie leń wziął...teraz czekam na @ może jak się skończy zacznę przygodę z słynną "szósteczką" a jak nie to to przynajmniej 8 min abs - plan jak zwykle wyśmienity...szkoda, że tylko plan :roll:
Boże mój, mąż dostał wypłatę, normalnie aż mnie ciarki przeszły...z tego to my raczej nie wyżyjemy :cry: ...już szukamy jakiejs pracy dla niego...innej...nie koniecznie w Polsce...wiem, że ciężko mu będzie bez nas za granicą, no ale ta cholerna kasa z czegoś trzeba żyć do jasnej ciasnej :x .... On dostaje wypłatę czyt. jałomużna...ja zasiłek wychowawczy czyt. zapomoga :roll:
Po 1. Maleszkowa, gratuluje wagi, to naprawde wielki sukces! Jeszcze raz gratuluje!
A po 2. z ta praca to rzeczywiscie nie za ciekawie... Moze z ta zagranica to rzeczywiscie dobry pomysl, znajomi moich znajomych pojechali tam na rok i zarobili tyle ze sobie spokojnie zyli przez nastepny... No ale to Wasza sprawa, przemyslicie sobie wszystko a ja trzymam kciuki i wierze ze bedzie dobrze :)
A po 3. co do tego wychodzenia z diety to tez sie boje, ale u mnie to jeszcze troche czasu :D
Nie wiem, z wyjazdami bym nie ryzykowała. Zadużo widziałam.Wiem, że mu ufasz, ale... chłop to chłop, samego lepiej nie zostawiać - chyba, że pracowałyby blisko i na weekendy wracał.
Lepiej tutaj o coś powalczyć... Albo jedźcie wszyscy.