witam

wiecie co, pamietam jak na poczatku października mówiłam sobie "poczatek miesiąca najwyższy czas zacząć odchudzanie" i jest juz listopad a ja na wadze ani rusz w strone mniejszych cyferek, jak juz cos to w ta druga miałam załozyc swoj pamietnik wczesniej ale nie czuje takiego silnego impulsu i motywacji jak to nie raz bywało. juz chyba nie musze pisac ze to moje kolejne odchudzanie, nawet nie wiem które. postanowiłam ze teraz założe pamietnik i moze to mnie zmotywuje, bo dzisiaj zaczynam a juz mysle co by tu nie zjesc, bo lodówka PEŁNA ( szkoda ze jej nie moge opróżnić).

co do swojej figury mam kilka waznych problemów, np. cellulit, który jest poprostu moja zmorą, moje biodra same w sobie sa szerokie bo taki układ kostny, a jak jest jeszcze na tym tłuszcz to wyobrazcie sobie, kolejnym problemem jest nie duzy biust , boje sie ze bedzie chudną szybciej od innych czesci ciała. mogłabym tak wymieniac i wymieniac, ale przestane bo zabrakłoby miejsca

dzisiaj stanełam na wadze i jest 60 kilogramów wiec nie jest najgorzej bo nie raz zaczynałam odchudzac sie z duzo wieksza iloscia kilogramów ( zdazyła sie nawet ze wazyłam 70 kilogramów, ale to było bardzo dawno temu). chciałabym schudnac 8 kilogramów, wydaje sie nie duzo ale jest bardzo trudne do osiagniecia.
mam nadzieje ze sie uda, choc jeszcze nie mam planu jak sie bede odchudzac


pozdrawiam