-
Na razie idzie mi "bezsłodyczowo"
Od rana zjadłam:
-jedna tekturka
-10 dkg polędwicy łossiowej
-1 jogurt malinowy ze zbozami
W piekarniku własnie siedza trzy młode ziemniaki
Trzymajcie kciuki, napisze wieczorem
Waga mi niestety staneła, mysle, że w dużej mierze dzięki popcornowi i lodom, dlatego postanowiłam nieco zmienić skład swojego menu
-
Na razie idzie mi "bezsłodyczowo"
Od rana zjadłam:
-jedna tekturka
-10 dkg polędwicy łossiowej
-1 jogurt malinowy ze zbozami
W piekarniku własnie siedza trzy młode ziemniaki
Trzymajcie kciuki, napisze wieczorem
Waga mi niestety staneła, mysle, że w dużej mierze dzięki popcornowi i lodom, dlatego postanowiłam nieco zmienić skład swojego menu
-
Witam serdecznie
Ja dziś króciutko i na temat: 1204 wchłonięte kalorie i zaliczona godzinka na stacjonarnym rowerku.
Mogło być trochę lepiej jeśli chodzi o kalorie, ale i tak jestem zadowolona.
Dziś sobie pomyślałam, że w sumie mogłabym się pomęczyć dłużej i schudnąć siedem kilo, a nie pięć, jak początkowo planowałam. Nigdy w swoim dorosłym życiu nie ważyłam 58 kilogramów Zawsze byłam ciut odrobinę za okrągła.
Nie wiem, jak by to było i jakby wyglądała. Może spróbuję z Tobą Yagnah powalczyć
Pozdrowienia, maxxima
-
Maxxima a ile ważysz w tej chwili, bo ja się troszkę pogubiłam
58, czy 63? :P
Udał mi się dzień "bezsłodyczowy"
Zjadłam dziś:
-1 tekturka
-jogurt malinowy ze zbożami
-100 gram polędwicy
-400 gram pieczonych ziemniaków (wiem, wiem... )
-290 gram czereśni
-2 szklanki soku pomarańczowego
Poza tym oczywiście piję ale nic co by miało kalorię
Jestem zadowolona, że nie wchłonełam nic tuczącego :P
A mały wyścig, czemu nie...zawsze jakas motywacja
Ja powoli zaczynam się wdrażac, nie myślę non stop co zjem, albo czego nie mogę...po prostu jem niewiele i jest ok. Sporo się tez w sumie ruszam, przynajmniej przez trzy godzinki dziennie
Maxxima jaka była Twoja wyjściowa waga?
-
Maxxima moje szare komórki się obudziły i już wszystko wiem
Zaczynałas od 65 kilo, a teraz jest 60 tak
Czyli osiagnęłas swój cel, GRATULACJE
Czemu tak cicho, żadnych fajerwerków, tortu
To Ty szczuplutka bardzo jesteś, skoro przy 170 ważysz 60 kilo :P
Ja za to utyłam stosunkowo niedawno, bo jakieś dwa lata temu, wcześniej moja waga (nawet w dorosłym życiu...przez chwilkę ) oscylowała w okolicach 48-52 kilo.
W końcu wystartowałam z 50 kilo i dotarłam przez jakieś 14-15 miesiecy do cudownej wagi 64 kilo
Przez jakiś okres ważyłam od 60 do 64, starając się być bliżej tego pierwszego.
Teraz postanowiłam się rozprawić z kilogramami na poważnie...ale spokojnie, stąd te bliskie i stosunkowo łatwe do osiągnięcia cele.
Do 57 juz tylko dwa kilo, a przy tej wadze wyglądam zupełnie ok i nie mam większych problemów z wałkami, poza tymi na brzuchu...ale to gromadzone przez lata frytki i chipsy więc nie będzie z nimi tak łatwo
Staram się robić codziennie więcej brzuszków (jedyne konretne ćwiczenia jakie w tej chwili wykonuje) i mam nadzieję, że trochę mi ten ładunek zmaleje
POWODZENIA
-
Yagnah
Ja zaczynałam od 70 kilosków. Teraz jest 65, a docelowo ma być 60. Jeszcze nie ma czego gartulować. Ale jak sobie pomyślałam to może mogłabym zjechać do 58 To takie marzenie na wyrost, bo nigdy tyle nie ważyłam, ale może by tak spróbować
A cel swój osiągnę może we wrześniu - ten 60-cio kilowy...
Pozdrawiam i kolorowych snów, maxxima
-
Juz wszystko jasne :P
Mi dzis idzie całkiem nieźle, chociaz mam mały kryzys. Diete trzymam, lody odstawiłam a na wadze wskoczył mi dodatkowy kilogram
Jakim prawem, no jakim...pytam Osz...wściekłam się nie na żarty...zobaczymy co będzie jutro
W każdym razie dziś zjadłam do tej pory:
-250 gram pieczonych ziemniaków
-1tekturkę
-100 gram polędwicy
-1 serek Danio ( 180 gram )
Własnie czekam na dostawe czereśni i popcornu...mam nadzieję, że nie pochłone i tego i tego
Generalnie humor mi dzis nie dopisuje więc nic innego tylko sie objeść
No zobaczymy...napisze wieczorem jak mi poszło.
Maxxima dawaj ze mna do 60, jak się juz zaczęło to warto pociagnąc. Jak się sobie za chuda nie bedziesz podobac to zawsze możesz przytyc...nic prostrzego
-
Cześć Yagnah
Do sześćdziesiątki na pewno Ci potowarzyszę. Może nawet do 58, ale nie chcę sobie stawiać zbyt odległych celów, by się nie zniechęcić. Na razie 60, a potem zobaczymy co dalej...
A dziś u mnie 1250 wchłoniętych i godzinka na rowerze zaliczona. Jest bardzo dobrze. Choć generalnie dzień nie był zbyt udany...
A tym dodatkowym kiloskiem się nie przejmuj - czasem są takie wachnięcia wagi np. jak więcej pijesz.
A przed wszelkim tyciem broń mnie Panie Boże Nigdy więcej takiej bezmyślności w dbaniu o siebie...
Pozdrowionka i do później, MAGDA
-
Ratunku
Ogromnie mi wstyd, obzarłam się jak dzika, a wszystko przez mojego faceta, którego o 20 wzieło na robienie spaghetti
To już było za dużo jak na moje zszargane dieta ciało
Zaliczyłam i Popcorn i czereśnie, a teraz jeszcze OGROMNY talerz spaghetti.
Waga mi teraz pokazuje 60 kg
No nic, zaliczyłam pierwszą wpadkę, mam nadzieję, że jutro uda mi się wrócic do diety...WSTYD, WSTYD, WSTYD
Maxxima podziwiam, powodzenia
Mam tylko nadzieje, że ten pierwszy wybryk nie pociągnie za sobą następnych, bo niestety tak zazwyczaj kończy się u mnie dieta
Eh
-
Yagnah
Nic się nie martw. Ja też miałam dużą wpadkę, o której Ci zresztą pisałam. Chodzi o to, by nie rezygnować i poddawać się po czymś takim, tylko iść do przodu.
Pamiętaj, masz pilnować diety i nie załamywać się
Pozdrowienia i do jutra, MAGDA
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki