eee... tu się pcha, czy ciągnie? ups odchudza, ach tak. to ja też chcę ;p

w wieeeelkim skrócie: jest mnie 58 kg, a zaczynałam z 85 kg balastem ;X udało mi się nawet być już 53 kg istotą, ale, zawsze jest jakieś 'ale' cholera! zima i lenistwo zrobiło swoje. dlatego ciąg dalszy sparingów z kaloriami. ciężko mi zebrać siły, bo ciągle słyszę, że nie mam powodów do diety, a ja widzę jak z każdym dniem puchnę, robię się większa i większa...większa aż wybuchnę prędzej, czy później jak odpustowy balon z helem. stop!

szczerze nie boję się diety, zgubiłam 30 kg w pół roku, więc i z 9 kg powinnam sobie poradzić. taa, walczę o 49 kg przy 165 cm wzrostu. a tutaj dlatego, żebym miała się przed kim wstydzić jak coś nadprogramowego pochłonę, o!

plan jest prosty. jem do 500 kcal dziennie, godzinę dziennie ćwiczę, staram się aerobikować i pływać też. czekam cierpliwie aż na wadze pojawi się wymarzona 4 z przodu.

pomożecie? (tak czekam na chór głosów 'pomożemy') )