mama robi obiadek.... czy ktos to zna???
pyszny i tlusciutki.... ale ja biore sie tylko za lekka zupke)) nie czuje glodu. czuje sie dobrze. spotkalam dzisiaj bylego chlopaka. nie widzialam go pol roku!! i co powiedzial? ze nic a nic sie nie zmienilam) to jak komplement. nie schudla ale i nie (!) przytylam z tego co ja widze to roznie bywa, ale najwazniejsze ze ludzie nie widza. i nie iwdza co w domku robimy.... a pamietam jak jescze niedawno, objadalam sie do granic mozliwosci, poczym wszystko ladowalo w wc. az mnie dreszcze przechodza na sama mysl. ju znigdy nie chce do tego wrocic. a wiem ze chodze po cienkiej linie, jeden zly ruch i wszysko szlag trafi, a ja znowu wyladuje w wc. poniewaz jedzonko to moj nalog (na szczescie jedyny) musze z nim walczyc, i tak jak kazdy nalogowiec nigdy z niego nie wyjde, bede walczyc az poczuje sie wyzwolona! a dzisiaj? jeszcze lekka kolacja mnie czeka) smacznego dziewuszki))