Dziś zadzwonił do mnie mój były. Nagle zaczął się o mnie martwić. Rozmowa była krótka. Powiedziałam mu, że u mnie wszystko gra, pracuję i spotykam się z kimś. Chyba był zawiedziny, pewnie myślał, że będę go potrzebować.
Wczoraj zjadłam 850 kcal.
Wersja do druku
Dziś zadzwonił do mnie mój były. Nagle zaczął się o mnie martwić. Rozmowa była krótka. Powiedziałam mu, że u mnie wszystko gra, pracuję i spotykam się z kimś. Chyba był zawiedziny, pewnie myślał, że będę go potrzebować.
Wczoraj zjadłam 850 kcal.
Dobrze zrobiłaś. Facetom wydaje się, że beznich zginiemy... A jak co do czego nie starczaimsił by być oparciem i pomóc.
A Ty sama sobie pomagasz :D i cieszę się z Twoich sukcesów
bardzo ładnie ci idzie,a co najważniejsze zawdzięczasz to tylko sobie i robisz to dla siebie,
jestem z Ciebie dumna tak 3maj :)
bylego olac nie docenial ego co ma niech zaluje najwazniejsze ze TY wyszlas na prosta TRZYMAM DALEJ KCIUKI Z CALYCH SIL BEDZIE DOBRZE :D
Witam.. poczytalam.. nadrobilam zaleglosci.. ja dzis planuje na obiad.. krazki jablkowe w ciescie nalesnikowym.. juz na sama mysl dostaje slinotoku.. a co dopiero jak je na talerzu bede miala.. :D :D :D
wiesz nigdy nie sadzilam ze mozna miec az taki problem z jedzeniem.. jak ty masz.. czytalam to wszystko ze lzami w oczach - a sentymentalna naprawde nie jestem.. przykro mi ze jedzenie sprawia ci tyle problemu.. bede trzymac kciuki zeby Ci sie udalo.. naprawde..
Goraco pozdrawiam.. i sukcesow zycze..
Dziękuję wam dziewczyny za odwiedziny! Wróciłam właśnie od lekarza: 41 kg :D
Pierwszy raz się tak cieszę na widok takiej wagi.
A to za sprawą po częsci wczorajszego dnia. Przyszła do mnie moja przyjaciółka, z którą nie widziałam się od miesiąca. Ona miała kłopoty z facetem, no a ja ze sobą. Nadrobiłyśmy stracone chwile, spłakałyśmy się, ale tez pośmiałyśmy. Było super. Teraz już jestem pewna, że chcę żyć! I to nie tylko egzystować, ale żyć pełnią życia.
Wam też bardzo dziękuję za wsparcie. Jestem wam wdzięczna za to, że mnie nie zbagatelizowałyście.
Super :D:D Cieszę się, że wychodzisz na prostą i te święta co przerażają odchudzaczki powinny Ci pomóc :D:D
Witaj :)
Wiem, ze mnie nie znasz... ale jestem wszędobylska i tak, jak Pasqudka przecytałam twój wąteczek z wielkim niepokojem i łzami w oczkach.... :( To przykre... przykre,co Cię spotkało, ale....
Ale jesteśmy my i jest dobrze :) Będę wspierać Cię, jak tylko mogę, jak potrafię i jak będę miała możliwość...
Kochana... nie wiem w praktyce, co oznacza Twoja choroba... nie przeżyłam tego... ale widzę, jak się męczy moja 33-letnia siostra i widze, ze nie potrafiłaby sobie poradzić bez pomocy grup wsparcia...
My dla Ciebie będziemy taką grupą, co :?: Chcesz :?: :D
Ślicznie przytyłaś... to już caly kilogram... wrócisz do normalności... wrócisz do pracy pełna sił i mobilizacji, żeby życ :) Kurcze... ten awans kusi :D :D
A facetem się nie przejmuj... Podoba mi się, to jak go potraktowałaś jak do Ciebie zadzwonił... świnia :!: Teraz jest juzza późno :!: Kurcze, oni myslą, że my na nich cały czas czekamy i jak tylko zadzwonią to my od razu padniemy im w ramiona nie pamiętając co było :!: :evil: Za to, jak postąpiłaś z nim należą Ci siewielkie brawa... :D :D :D
Kochana.... kończąc... napiszę Ci, że zawsze się bałam, żeby z odchudzaniem nie przesadzić... ale będę Twój wąteczek odwiedzać w miarę często, żeby nabrać sił... mogę :?: Mam nadzieję, ze nie będziesz miałą nic przeciwko :wink:
Trzymam kciuki :D Będzie dobrze... :D :D :D :D
Witam i ja! Cieszymy sie, ze dochodzisz do siebie, przyjaciolke dobrze, ze masz, bo to zawsze razniej. Moja znajoma tez miala podobny problem, zaczelo sie od utraty ukochanego a zakonczylo na poznaniu nowego :D Tak wiec, glowa do gory, bedzie dobrze, my w ciebie wierzymy, to ze tu piszesz to juz duze osiagniecie :!:
Cos ci powiem... wybacz ale nie sledze twojego watku od samego poczatku od mojego wyjscia z obsesji minęło hmm juz 4 lata wiec 4 lata wczesniej chorowałam na anoreksje bulimiczna która jest o tyle gorsza ze nie jesz ale jak juz cos zjesz to biegniesz do kibelka i zygasz zygasz tak długo az zaczynasz sie dusic swoimi wymiocinami - wyjsc z tego nie jest łatwo kosztowało mnie i moja rodzine bardzo duzo... leczyłam sie w Gliwicach tam jezdziłam na terapie dałam rade... ale do tej pory mam pewne ... dziwne spojrzenia to na jedzenie to na swoja figure i mysle ze tak bedzie do konca zycia ale dam sobie rade bo wiem ze jestem silna i nie jestem wiezniem jedzenia... to ze potem przytyłam to inna sparwa... zakochałam sie a ta miłosc pomogła mi zapomniec, zapomniec o dawnej ja... tylko ze teraz ... cienie przeszłosci zaczynaja mnie znowu gonic... ale sie nie dam nie chce znowu przez to przechodzic...
Musisz sie zmusisc do jedzienia zacznij myslec o nim jak nie o wrogu jak nie o kilogramach na twoim ciele ale jak o czyms co sprawi ci chwilowa przyjemnosc...
Wiesz co nawet nie wiem co ci doradzic... naprawde ja wiem sama ze ze mna było zle ile ja sie napłakałam nad tym ze musze zjesc kromke hceba I TO JASNEGO z masłem i ogórkiem ...
TO CHORE KIEDY CZŁOWIEK ZACZYNA SIE CIESZYC Z TEGO ZE CZUJE GŁÓD JA SIE CIESZYŁAM...