-
coś tam chyba słyszałam na ten temaaat ;]
Powodzonka, zobaczymy jakie będą sukcesy
-
Myślę,że jest to dobra sprawa .Liczenie punktów.Przecież dzienna dawka 18 punktów lepiej działa na psychikę niż np.1200 kal.To liczenie nie jest wcale trudne jeżeli się wie ile punktów maja podstawowe produkty np.bułka,chleb a z innych to trzeba sobie wyliczyć.Muszę tylko kupić dokładną wagę,żeby sobie na początek ważyć porcje.Podobno kluczem do sukcesu jest dokładność.Mówię podobno bo dopiero uczę się tej metody.No i to że można jeść wszystko .
Zobaczę jak będzie.Postanowiłam,że to nie jedzenie i żołądek będą decydowały o moim życiu.Nakręcam się.
-
Dzień trzeci.Dużo pracy .Mało jedzenia.Zauważyłam,że jak mam zajęcie to nie myślę o jedzeniu.Nie zjadłam chyba nawet połowy z 18 pkt.Oby tak dalej.
-
Dzień czwarty.Ale za to nowy miesiąc.Traktuję tamte trzy dni jak przygrywkę.Zobaczę co da się zrobić do świąt ,ile da się zrobić.Myślę,że spadek wagi byłby dla mnie ładnym prezentem.
-
Zjadłam na śniadanie 6 łyżek ryżu z groszkiemi fasolą i to już chyba za dużo.Czuję,że żołądek trochę się buntuje.Ale on jest kapryśny.Kolejny dzień zmagań.Ale jestem zadowolona.Mieszczę się w limicie 18 pkt.Waga pomalutku idzie w dół.Ale to może być jeszcze kwestia wody w organizmie.Obrączka i pierścionki są lużne.Wiem kiedy jest jej za dużo bo muszę zdejmować wszystko z palców.Ale jest ok.Przedemną weekend i dużo pokus.Wszak niedziela bez ciasta to nie niedziela.Ale chyba poszukam jakiś przepisów o małej zawartości czegoś tam.Hm ,zobaczymy.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki