Witam ponownie Kochane dietkowiczki
Ponownie byłam tutaj już i dzięki Wam udawało mi się zrzucić kilogramy ale powróciły
Dlaczego nowy nick , nowy pamietniczek to będzie najlepsze rozwiązanie taka moja tabula rasa dietkowa ... chcę zacząć od początku zmagać się ze swoimi słabościami i zbędnymi kilogramami nie patrząc na to co było tylko patrzeć z nadzieją w przyszłość

czas na krótką charakterystykę mojej osóbki
pod pseudonimem kryje się 19letnia studentka medycyny o 162 centymetrach ponad ziemią i dietkowym marzeniu 48-47 kilogramach które chcę osiągnąć do ... ojj nie nie wyznaczam dokładnej datki bo wiem że umiem zrzucić te kilogramki ale potem jest jojo jako „nagroda” wygranej walki chociaż kuszą mnie walentynki luty – marzec jako zakończenie zmagań realne pewnie znam tajemnice wytrwałość + zero taryf ulgowych + takie super dziewczynki które mi pomogą <WY oczywiście> :*

dlaczego tutaj jestem
bo źle się czuje z moją wagą ...
bo przed maturką ważyłam 49 kg i czułam się boskooo ...
bo chciałabym pokazać się chłopakowi taka jaką mnie nigdy nie widział (chociaż on kocha mnie taką, jaką jestem nawet jakbym ważyła dwa razy więcej, bardzo mnie wspiera i podtrzymuje na duchu chociaż jest temu przeciwny kiedyś często były o to wojny a teraz go już męczy że znów jesteś na diecie a tydz. temu nie byłaś ) ...
bo chcę poczuć się taka atrakcyjna
bo chce wreszcie wygrać , postawić na swoim, być z siebie dumna


historia moich potyczek :
arrow: podaruje sobie opowiastki po prostu zawsze byłam normalna, troszki okrąglutka, ale bez przesady, 3 lata temu po obozie schudłam do wagi 49kg nawet czasami było 48.5 kg, przyszła maturką i tyłam tyłam aż zobaczyłam 1.10.06 59 kg załamka przez 33 dni byłam na dietce 1000 kcal schudłam 6 kg. Przyszły urodzinki i odpuściłam sobie na tydz. dietkę powróciły 3kg byłam na kapuscianej przez 4 dni schudłam kilogram ale pojechałam z chłopakiem do Krakowa i jadłam kalorycznie i niezdrowo ... przybyły dwa potem 28.11 miałam egzamin żeby po wymianie < w styczniu wyjeżdżam na wymianę na 5 miesiączków do Londynu naszczęście razem z moim Skarbem i nadal zamierzam przestrzegać dietki > móc wrócić na I rok <ponownie> medycyny ale mieć już zaliczone polowe egzaminków musiałam zaliczyć anatomie = 10 książek i zajadałam stres nie chce szukać wymówek tyłam bo ... bo niezdrowo jadłam odpuściłam rowerek trzeba być szczerym

Dzisiaj zaczynam tak na poważnie i nie poddam się początek miesiąca, koniec roku czas zrobić coś ze sobą waga pewnie znów pokazuje 59 kg ale nie załamuje się bo nauczyło mnie to że nie ma diet cud, ze trzeba powoli zrzucać kiloski a nie w tempie hiper = jojo


Kiedyś przeczytałam w pamiętniku pewnej dziewczyny "gdy powiedziałam lekarzowi, że jestem za gruba odpowiedział mi: WSZYSTKO JEST W TWOJEJ GŁOWIE PANIENKO!"

Plan dietki :

zaczynam 10.12.2006
1000 kcal <kilka dzionków może być troszke mniej taki detoxik organizmu>
codziennie godzinka rowerka stacjonarnego <teraz jestem chorusiana ale jak się wylecze to codziennie>
pozytywne nastawienie musi się udać

waga startowa nie mam pojecia zakładam 58-59 kg może troszki mniej <bozziuuu tylko żeby nie wiecej> zważe się po 6 dzionkach
cel 48 może 47.5 kg
czas realizacji do pokazania się na wyświetlaczu wagi 48-47 kg



Pozdrawiam, dzięki WAM <kochane dietkowiczki> czuje, że się uda ... proszę o wsparcie <odwzajemnię je> dajcie mi poczuć że nie jestem sama w tej walce