Ehh ta pierniczona sobota - jak zwykle nie umiem wytrzymać - najchętniej to bym tylko chodziła i jadła, mam już chyba z 1000-1200kcal na koncie a jest dopiero 16 godzina. Ale już wole zjeść więcej niż narazić się na kolejny napad.
Ja oczywiście nie mówie że to mi się już nigdy nie przydarzy bo niestety w tym tyg już mam dwie akcje objadaniowo-kiblowe na koncieale w najgorszych okresach to przez dwa tygodnie miałam "jazdy" codzienne i to po 2-3 razy/dzień. A jak któregoś dnia dobiłam do 4 to juz myślałam że zejde z tego świata, stałam i ryczałam nad tym kiblem.
Ja nie wpadłam w tą mię z dnia na dzien, także nie sądze aby nagle mnie opuściła, ale dwie wpadki w ciągu 7 dni to juz jest sukces. Oby było mniej - i będzie mniej.
ehh no sama jestem sobie winna bo nie trzymalam sie planu dnia który sobie rozpisałam, nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, niedziele zwykle jakoś łatwiej mi wytrwać, wczoraj piątek - też dałam rade przeżyc na tych 1000kcal.
Ale dobra - nawet jak dziś wyląduje z 1500kcal to nie będzie źle.
Kaczuszka123 >> no mi też osoby o podobnym wzroscie są jakoś bardziej bliskie, łatwiej się porównać xD
Oskubana niecałe dwa kilo to nie tragediaale ja wiem że to trzeba uważac, bo tu kilosik tam kilosik i nie wiadomo kiedy naleci. Pozdrawiam
![]()
Zakładki