milushka problem w tym że nie jestem pewna tego że w 100% o to chodzi napewno jakiś odsetek potwierdza to co pisałam, wiem że sam ma problemy ale nie chce mi o nich mówić... wczoraj jak do niego dzwoniłam rozłączył mnie to przykre kiedy traci się osobę którą się kocha bo potem nasze drogi mimo wolnie sie rozejdą on z inna partnerką ja pewnie jeszcze długo sama...

foch zgadzam się z tobą dlatego też pisze że nie wyglądam przecież tak źle... nie mam fałdek na brzuchu, może troszke boczki ale i tak je zrzuce nie wiem naprawde o co chodzi wybacz jeżeli poczułaś sie urazona... masz racje do najgrubszych nie nalezymy mam przeciez w domu lustro i wiem jak wygladam ale to nie przeszkadza mi się czuć nie najlepiej w swoim ciele tym bardziej ze zawsze byłam szczupła i nie miałam problemów z waga te atbletki rozwaliły mi cała gospodarkę hormonalną przez nie - już ich nie biore od 7-8 miesiecy miałam guzy piersi i musiałam przejsc operacje no i wygladałam jak ... poprostu gruba byłam...

kuneka problem w tym że łatwo się mówi a ja naprawde jestem głupia za nim...
hmm od jakiego czasu trwa ten stan... od dłuższego czasu już dobre 2 - 3 miesiące ale psuć zaczęło się wcześniej... moze juz w tedy jak zaczął zwracać mi uwagę na mój wygląd zewnętrzny... zdania typu " przydałoby się zrzucić co nieco "; "moze poćwiczymy razem troche ruchu ci się przyda"; " kochanie nie pasują do ciebie te fałdki"; " kupiłem ci tabletki na odchudzanie"... to ostatnie mnie dobiło
potem było już tylko gorzej... aż doszło do tego ze przez miesiac czasu sie nie kochaliśmy i z dnia na dzien coraz bardziej jestem zzagubiona w tym wszystkim i nie wiem co mam myslc...
nie wiem juz czy mnie kocha chociaz powiedział przy naszej ostatniej rozmowie - nota bene nieprzyjemnej rozmowie - ze mnie kocha ale... jego stosunek do mojej osoby sie zmienił tylko ze on nie wie co sie zmieniło tak naprawde...
.... moze jestem przewrazliwiona... nie wiem... chce tylko odzyskać tą osobę którą kocham...