Fajnego faceta masz,figlarny,bedziesz od niego panienki odganiać. :roll: :roll:
http://klub.chip.pl/gekon/nros/kwiaty05.gif
Wersja do druku
Fajnego faceta masz,figlarny,bedziesz od niego panienki odganiać. :roll: :roll:
http://klub.chip.pl/gekon/nros/kwiaty05.gif
Cześć honeyka :D
Ale twój synuś słodki, a oczka patrzą tak jak Twoje :D
Pięknie, pięknie, najlepiej zauważyc spadek wagi na centymetrach :D. Wtedy już wiesz, że mniejsze ciuchy są jak najbardziej realne 8) :D
pozdrawiam
http://img230.imageshack.us/img230/9...nia5328of5.gif
nareszcie koniec dnia :!: synuś zaczął równomiernie posapywać - nareszcie zasnął, mężuś już dawno pochrapuje, a ja siedzę :roll:
Julisiu, na razie to mój syn podrywa wszystkie babki jak leci (od 4-latek do 80-tek!) nie mogę z nim spokojnie nawet do Kościółka się wybrać, bo ogląda się za każdą, puszcza oczka i usiłuje rozbawić :!:
; dziś wyszło mi równiutko 30g W i 1300kcal (wliczając piffko, które kupił mi dziś mężulek :oops:) ; zamówiłam też tego dietetyka (myślałam, że jest droższy) - powinnam dostać w sobotę, a najpóźniej w poniedziałek :D liczenie z kartką i ołówkiem jest trochę nudne... :roll: czytam na innych wątkach, że jedzenie to największy nałóg, a mi się wydaje, że moim nałogiem stało się to forum :roll: ; rano jak włączam komputer to najpierw lecę na grube listy, w dzień zaglądam (jak mam chwilę czasu), żeby poczytać choćby jednym okiem wątki dziewczyn, no i oczywiście przed lulu też Dieta.pl :D ale mimo wszystko myślę, że to nie jest zły nałóg :D obyśmy tylko takie miały :!:
dziś rano wchodziłam na wagę trzy razy; wychodziło ciągle to samo 78,3; czyli od wczoraj aż 0,7kg :?: do tej pory codziennie było mniej, ale o 0,1- 0,3; nigdy tyle :!: ale martwić się tym nie mam zamiaru :D; tak sobie pomyślałam, że cudnie byłoby schudnąć do świąt wielkanocnych i zaskoczyć rodzinkę, do której jeździmy... bratowa już schudnięta, bratanica też, a jak przy nich ostatnio czuję się jak pączek w maśle...siedząc przy stole ciągle myślę żeby chować drugą brodę i wciągać brzuch :roll: męka :!: ale myslę, że w tym roku nie będzie źle, bo na pewno dam radę schudnąć :!: :!: :!: ; na pewno się nie załamię :!: :!: :!: uda się - po prostu to czuję :D :D :D
do świąt zostało 66 dni :arrow: do zgubienia 12.3kg :arrow: dziennie muszę tracić 0,19kg :arrow: to takie proste :!:
:D :D :D
Witaj :D
U mnie forum to też jakby nałóg :D. Córka mi mówi że to już uzależnienie, bo ja oprócz Diety to piszę jeszcze na dwóch innych forach i do tego na swojej stronie mam bloga (tam nie piszę codziennie). No i czasu, bywa, że brakuje :D
Poczytałam trochę o diecie Lutza, bo nie słyszałam wcześniej 8) , rzeczywiście niewiele różni się od Atkinsa.
Nie wiem jak u ciebie ale moja dieta ma 3 fazy i właśnie w pierwszej jest te 20 gramów i wtedy dużo się chudnie. W następnych zwiększasz stopniowo węgle i chudniesz już wolniej.1 faza trwa 2 tygodnie ( można dowolnie przedłużyć).
Miłego dnia :D
http://img402.imageshack.us/img402/2327/linnia16os6.gif
dziś jestem odrobinę wcześniej; uroczy synuś raczył się wcześniej położyć :roll:
Ewuniu, szczerze Cię podziwiam, że masz tyle czasu i zapału do tego pisania (chociaż ja też miałam sporo wolnego... zanim Tymek nie nauczył się chodzić :roll: ); ale jesteś w tym bardzo dobra, więc fajnie, że to robisz :D strasznie jestem ciekawa Twojego bloga, ale to pewnie sekret... więc może chociaż na ucho szepniesz adres? :wink:
moja dieta nie ma etapów i to mi się w niej podoba - wiem co mogę a czego nie i tego się trzymam; zastanawiam się tylko, kiedy nie wytrzymam i zjem jakąś kanapkę... ale na razie kompletnie nic! karmię swoich domowników normalnie (:!: :?:) - mężowi solidny obiad, synkowi coś zdrowego, a córce małokalorycznego... ale nic nie podjadam - nawet nie mam ochoty;
dziś zjadłam :20dkg serka wiejskiego, jedno jajko, dwa plasterki wędzonej piersi indyka, 15dkg goudy, odrobinę majonezu... wyszło 5 W i niecałe 700kcal, ale nie jestem głodna i o tej porze nie będę nic dojadać, żeby było ok :roll: ; wypiję najwyżej lampkę wina - będzie przyjemne z pożytecznym - dojdą kalorie i lepiej zasnę :lol:
jedna czwarta drogi za mną :D ; niby straciłam tylko 4 kg, ale sama widzę już różnicę w swoim wyglądzie - może dlatego, że zgubiłam głównie sadełko z brzucha :D ; nie wiem dlaczego, ale myśląc o tych czterech kilogramach widzę cztery równiutkie torby cukru, a nie smalec jak inni... :roll: nawet w sklepie jak mijam stoisko, gdzie stoi cukier to od razu myślę : "moje sadełko" :roll: ;
strasznie brakuje mi długich spacerów - dziś też się nie wyjdzie - leje deszcz i nadal wieje...
No,no,no. Pięknie. Cztery kiloski.
Ja też porównuję je do torebek z cukrem. Daje to pewne namacalne wyobrażenie o osiągnięciach.
Po kilku dniach ograniczonego jedzenia faktycznie chce się mniej jeść, szkoda tylko ,że to odwracalny proces.
A ja jutro jadę kupić sobie wagę elektroniczną. Mąż zostaje na gospodarstwie z syneczkiem, a ja długa do miasta.Ten typ wagi jest napewno lepszy, widac od razu efekty. Już się cieszę.Jeszcze nie wiem czy z powodu wagi, czy z powodu kilku wolnych godzin.
Jak z wichura u Ciebie?
U nas wiatr zaczął się wzmagać o 4 nad ranem, wzięłam Staśka do nas do łóżka, pomyślałam, że w taki niepewny czas lepiej być razem.Na sąsiedniej działce leciały drzewa, na nasz dach na szczęście tylko gałęzie. To było przeżycie. Mieszkamy w lesie i wiatr po prostu ryczał.Nie mieliśmy prądu kilka godzin.
Lecę. Jestem pod wrażeniem.
Miłego weekendu.
I tak nie siedź przy kompie,bo oczy popsujesz, a i mąż pewnie nie specjalnie zadowolony.
miłego weekenduhttp://www.alpha.pl/~cats/smieszne/myszka1.jpg
ale cudne słodkości :D słyszę jego mruczenie... mam takiego tylko dużego, wypasionego (jeszcze bardziej od pani);
Poluś - powiem Ci, że dobra waga to faktycznie inne odchudzanie! ja swoją kupiłam w ubiegłą sobotę - nie żałuję, że wydałam kilkadziesiąt złotych; widzę dokładnie ile ważę, a jak nawet początkowo ubywa 10dkg to już jest coś i jest motywacja, że dietka faktycznie działa...
dziś mój maluch troszkę gorączkuje ale myślę że to od zębów kątnych, które mu akurat wychodzą (bawi się, szaleje - słabo je ale dużo pije, zero kaszlu i kataru) mam nadzieję, ze do jutra mu to minie; po paracetamolu gorączka spada na kilka godzin ale i tak się denerwuję; dopiero teraz uświadomiłam sobie, że od śniadania nic nie jadłam; czyli dziś jestem na 10dkg sera, 10dkg indyka i 5dkg majonezu... wypiję jeszcze jakąś herbatkę i idę spać... miłego odpoczynku :D