cieszę się, że znalazłam to forum i takie fajne kobietki czasem pogrożą palcem , czasem pocieszą , ale zawsze potrafią człowiekowi pomóc ; fajnie jest wiedzieć, że ktoś tam jeszcze przeżywa podobne wzloty i upadki, że nie jesteśmy same

Julisiu, dzięki że mnie pocieszyłaś z tym zastojem wagi; nigdy wcześniej tak nie miałam i szczerze mówiąc byłam już bliska załamania... postanowiłam dać sobie tydzień luzu, tzn. trzymać dalej dietę i ćwiczyć, ale nie wchodzić na wagę i się nie stresować

dziś wszystko w normie:
gotowana kiełbaska (5dkg), pieczony indyk (25dkg), ogórek (20dkg), 1/2 serka wiejskiego, mandarynka, orzechy (chyba troszkę za dużo )

i tak sobie myślę, że w sumie każda dieta to przede wszystkim ograniczenie jedzenia... kiedyś do południa potrafiłam zjeść 8 kanapek z wędlinką, serem, majonezem i pomidorem... i za godzinę znowu szpukować w lodówce teraz jak o tym pomyślę, to robi mi się niedobrze... najbardziej jestem zadowolona z coraz bardziej płaskiego brzuszka - zaczyna mi się nawet podobać

dziś wywlokłam rower przed tv i jak mały spał to pedałowałam ok. godziny, do tej pory jeździłam w kuchni czytając książkę (dorwałam wreszcie "Pachnidło"), ale jednak przed telewizorkiem jest dużo przyjemniej...

dziś wreszcie idę spać bez doła dzięki Wam kochane babeczki


dziękuję