-
Dziewczynki,ja juz po pracy. Potem kursik o 16, ehhhh zmeczy mnie znow niemilosiernie ten Excell.
Ale co tam, poki co, mam chwilke na forumowanie dietkowanie:)
Dzisiaj poki co zjadlam az: :)
serek wiejski (100kcal), 0,5l soku tymbark warzywno-jablkowego (jakies 200kcal)
oraz 2 razy kawka z expressu z mlekiem 0,5%
Teraz czekam na obiad:) do 14 30
Maggie, Twoj przynajmniej mowi, ze jestes piekna i gladka przy tej nadwyzce kilogramowej, a moj mi mowi wrecz odwrotnie, a jak mu mowie, ze nie jest to mile komentowanie mojego problemu, to ona na to, ze jakby tak nie mowil, nie opamietalabym sie, te chlopy to za grosz wyczucia....
:x :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
No, to buziaki:)
-
Oj no to chłop niemiły jest..ale i tak pięknie schudłaś... gratulacje!!
-
Ano, co tu kryć, z tymi chłopami tak właśnie jest: skomentuje - źle, skomplementuje - niedobrze. Nie dogodzisz takiemu, ale i on tobie nie dogodzi, bo nie rozumie szczególnie kobiecej psychiki :D Łatwiej byłoby chyba w Polsce autostradę czteropasmową wschód-zachód zbudować, niż sprawić, by facet zrozumiał kobiety.
A najgorsze jest to, że żyć bez nich nie możemy :D
-
HURARRARA. Dzis 72,3 .
Grubytylek doszedl do wagi z ticekra wreszcie, czyli 0,3 od wczoraj w dol. Nareszcie! Dzis tez trzymam pasa, zaciskam na ostatnia dziurke:)
Mam nadzieje, ze uda sie zejsc ponizej 72 przez ten weekend. Do konca maja musi byc 69,9. MUSI!!!! Ehhhh, juz nie spadaja te kiloski tak fantastycznie jak na poczatku, pierwsze 3 miesiace: srednio4kg/miesiac. Teraz to ogromna walka, zeby zeszlo cokolwiek. Wiec te 63 ktore bym chciala, to chyba wieki mi zajmie. Grrrrrrrrrrrr
Co do chloptasiow, to
Dobrze prawisz, dobrze Maggie:)
Dziekuje za wizyte Isssabello:) walcze jak lwica, jak widzisz, ale jeszcze dluga droga przede mna...:)
Ide sobie sniadanko jakies przyrzadzic. Ale nie napalam sie za bardzo na to sniadanko, zeby nie zjesc poil lodowki. Delikatnie jak francuski piesek!!!!!!!! SLyszysz Grubytylku?!?!?!?!? :twisted:
-
Ja już też po śniadanku (inaczej niż delikatnie się nie dało: w lodówce tylko chuda szynka z indyka, Almette i jogurt. Znaczy, jogurt był, bo już wszamałam). Zaraz trzeba będzie zabrać się za cotygodniowe combo (sprzątanie, zakupy, prasowanie), a potem może zmuszę moją siostrzyczkę, żeby wreszcie wpadła mnie odwiedzić. Tak się dawno z nią nie widziałam, że aż trudno uwierzyć, że mieszkamy w jednym mieście :D
Gratuluję spadeczku, Gru! Faktycznie, im dalej, tym wolniej kiloski spadają. Ale ważne, że w ogóle spadają. Lepiej poczekać trochę na efekt, niż na siłę cokolwiek przyspieszać, bo wiadomo, że co nagle, to po diable. A do 63 wcale nie masz aż tak daleko, już widzisz światełko w tunelu :D
-
Maggie, ale to jeszcze prawie 10 kg! Jesli pierwsze 10kg szly w 2,5 miesiaca, to kolejne 10 kg to 6 miesiecy, jak nic! Straszne!!!! Do wakacji nie zdaze! :evil: :evil: :evil: :evil: :wink:
Ehhh, dobrze, ze Ty tez delikatnie sniadankowalas. Delikatniej ode mnie:)
Moje sniadanko dzisiaj to jajecznica z 1,5 jaja na 2 plastrach szyneczki, cebulce i ze szczypioreczkiem. Do tego plaster sera zoltego i pol ogorka konserwowego. Najadlam sie straszliwie (zoladeczek sie skurczyl, kiedys to byla przekaseczka). Zapilam herbatka zielona, kawka. Jestem wielka i mam sile jechac na szmatki:)
Pozdrawiam cieplutko,
-
A ja myślę, że przy odrobinie samozaparcia (i ruchu! aktywność to klucz do sukcesu :) ) będziesz na mecie w 3.5 - 4 miesiące. Najważniejsze to unikać wpadek i... odkurzyć wreszcie steperek :D
A taką jajecznicę to bym zjadła. Tylko nie chce mi się robić :D Ale na obiadek planuję omlet z grzybkami i ziółkami. Może się zmotywuję do pichcenia; to nigdy nie jest łatwe w moim wypadku :D
Miłego dzionka życzę!
-
Maggie,
jajecznica smaczna byla, nie powiem:)
Co do stepperka, to wiesz, leniuszysko ze mnie, ale to juz mowilam 1001 razy, badz co badz nabiegam sie po sklepach:P
Ja tez milego dzionka zycze:)
-
A te Twoje 3,5 miesiaca.... Hmmmmmmmm, jakos w to szczerze watpie :wink: Chociaz bym chciala z calego serducha, otluszczonego zreszta :wink: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: No to na tyle, mych madrosci. Stawiam na 6 miesiecy. PA :twisted:
-
Juz jestem po malych zakupkach.
Kupilam sobie nowa torebeczke:) i jestem bardzo zadowolona, z racji na fakt, ze wszystkie moje czarne juz mi sie znudzily. Do tego sprawilam sobie nowy szaliczek do plaszczyka i kobieta zadowolona:) (maz mniej :twisted: )
A ponadto, na obiad zrobilam salatke ponownie z piersia z kurczaka (1/2 piersi puchatej w kawaleczkach i panierce), salata lodowa, kukurydza, cebula, rzodkiewka, pomidor, ogorek konserwowy, do tego 2 male lyzeczki majonezu light. Pyszniutka gorka zielska.
Teraz popijam kawke i czekam na meza, wyszedl cos zalatwic, potem jedziemy raz jeszcze do sklepu, bo jego cialko tez wola o jakas nowa szmatke:)
Co do szmatkow, jeden z biustonoszy, sprzed 6 miesiecy odnalazlam w szafie, moge go sobie wsadzic...na grejpfruta z lodowki:/ Yyyyyyyyyyyy, ale co mniejsze, to tez piekniejsze:P
a to torebeczka
http://212.191.70.140/~andrzejw/allegro/marzec/64.jpg