nikogo to nie obchodzi
ale
odchodze.
dzis nie bylam w szkole. bo zarłam.
zaczynam 500kcal.po raz kolejny w mym popapranym zyciu.
Wersja do druku
nikogo to nie obchodzi
ale
odchodze.
dzis nie bylam w szkole. bo zarłam.
zaczynam 500kcal.po raz kolejny w mym popapranym zyciu.
Proszę, nie odchodzoć i nie stosuj tak drastycznej diety! DObijaj do tysiaka, please!
witaj w klubie :?
Odbiło ci????? Przecież długo tak nie pociągniesz!!!! Znowu zanczniesz jeść i jojo gwarantowane. Ja też mam wzloty i upadki, ale powtarzam sobie, że dam radę. Jutro na przykład robię imprezę na której będą same pyszności wysokokaloryczne i nie wiem czy nie ulegne. Ale nawet jeśli tak, to powstanę znowu!!!! Bo chcę i ty też chcesz!!!!!
A poza tym jedząc tylko 500kcal dzielnie spowalniasz swój metabolizm...
Kicha
Weź się w garść i przestań się użalać nad sobą!!!!
Wszystko będzie dobrze!!!!!
Zobaczysz :)
http://straznik.dieta.pl/show.php/ba...g_65_64_55.png
indygo, co do jedzenia normalnie, to ja też nie wiem, czy jeszcze potrafię. normalna dawka pożywienia to mi się zdarza tylko jak jestem na diecie i przeholuję, ale bez kompulsa. ja tą "zmianą w planach" próbuję jakoś się obudzić, czy nie wiem... trafić do samej siebie? ja tobie też życzę powodzenia. musimy chyba nauczyć się na nowo wierzyć, że się nam uda :cry:
Nie poddawaj sie! I nie schodz ponizej tysiaka...
Walcz razem ze mna... Wspieraj... nie oddchoc!
Hej Indygo!!!!
Proszę wróć!!!!!
Czekamy na ciebie. Po każdym upadku musimy się podnieść i ja wierzę, że tobie to też się uda...
Wróć do nas!!!!!!
TU JESTEM:
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68291&highlight=
http://straznik.dieta.pl/show.php/sl...g_65_64_55.png
Twarda z Ciebie sztuka. Zastanawiam się co porabiasz i czy chociaż czytasz to forum. Pooglądaj sobie zdjęcia anorektyczek - może ci przjedzie, o ile już nie jest za późno.
Pamiętaj, że żyjemy tylko raz...
cześć. dajesz radę na 500? ja już nie mogę. próbowałam normalnie jeść, ale nie potrafię. nie umiem siebie takiej zaakceptować, nie mogę. już dawno nie katowałam się 500kcal (skończyłam z tym jakieś 2 lata temu), ale może dałabym radę... zresztą nie wiem, jedno jest pewne: jestem zdesperowana i wściekła na samą siebie. nie umiem wytrzymać nawet jednego dnia. ważę więcej niż 73 kilogramy. nic tylko wziąć młotek i puknąć się w głowę. sama to sobie zrobiłam. daj znak życia.