No właśnie ja się dziwie bo kiedyś to torturowałam wątrobę alkoholem...może się odzwyczaiła ;). Na obiadek pyszna zupka- barszcz po ukraińsku.
I do tego ma mało kalorii ;)!
Wersja do druku
No właśnie ja się dziwie bo kiedyś to torturowałam wątrobę alkoholem...może się odzwyczaiła ;). Na obiadek pyszna zupka- barszcz po ukraińsku.
I do tego ma mało kalorii ;)!
Zafoliowana siedze w łóżeczku ;). Zrobiłam (nie chwaląc się) przepyszny jogurcik gruszkowy!! Skoro pisze przepyszny to domyślacie się, że troszkę spróbowałam...ahh te podjadanie!! :evil:
Nan ja to prawie w ogole nie pije ,jakos za alkoholem nie przepadam :roll:
Chyba zaraz się odfoliować, bo musze lecieć po żarcie dla psa :? a tak mi dobrze...
Katsonku- to i dobrze, wódka to nic dobrego ;)
Nan, a Ty stosjuesz olejkowanie? Widzisz jakieś efekty?
Niestety aż za dobrze rozumiem jak to jest, gdy się zajada problemy. Ale wiem, że jest wyjście z tego błędnego koła, niestety wymaga sporo wysiłku i pracy nad własną psychiką. Waga to sprawa drugorzędna. A byłaś u psychologa czy jeszcze nie?
Pozdrawiam mocno.
udanego dnia, Nanuś! :)
Oj widze efekty, widze :). Mam gładszą skórę i w ogóle cud- miód ;)!.
Czytałam książkę pewnego lekarza o zdrowym odżywianiu i tak sobie myśle: na własne życzenie się truje tymi paskudnymi rzeczami jak biała mąka, słodycze czy inne kiełbasy...a ten lekarz może przesadza bo bym musiała nic nie robić tylko jeść (8porcji czegoś pełnoziarnistego, 1 orzechów,7 warzyw,3 owoców itd...alee...pierwszy krok ku zdrowemu odżywianiu: Nan je więcej warzyw!! :twisted:
Potem pomyślimy o rybie...
Ps. Do psycholog pójde w poniedziałek- dopiero na zapoznanie się i wytłumaczenie co i jak, a kiedy zaczne terapie to jeszcze nie wiem. Czasami zastanawiam się czy psycholog jest mi potrzebny, może się tak objadam bo czegoś mi brakuje?? A potem...alee nieee...przecież nic na pewno mi nie brakuje, nie lece już na tysiaku i w ogóle :?, sytuacja rodzinna zmusza mnie do pójścia do psychologa, bo chyba każdemu z mojej rodziny przydała by się taka terapia ;).
Dobra, lece robić szybko śniadanko i do pracy rodacy!
Nan, to Ty i w soboty pracujesz? Współczuję!
Wiesz co, najlepiej chyba sobie nie wprowadzać zbyt wielu nakazów, że jakieś produkty się wyłącza z jadłospisu, bo potem tak nas jakoś podświadomie ciagnie do "tych zakazanych". Ja dzisiaj przykładowo planuję zjeść sobie makaron na obiad (bo przecież nie jem go na codzień, więc nic się nie stanie). Ale jakby nie było warzyw nigdy za wiele ;)
A z objadaniem (według mojego doswiadczenia) to jest tak, że to jest tylko objaw, istota jest schowana gdzieś głębiej i psycholog pomaga do niej dotrzeć. Na początku niestety moze być gorzej, ale praca nad samą sobą i uporządkowanie sobie pewnych spraw, poukładanie ich w głowie dają niesamowite rezultaty ;)
Pozdrawiam Cię mocno!
Ja kiedys chodzilam do psychologa ale jakos zrzygnowalam.Opowiadanie wszystkiego od kad bylm mala i caly swoj zyciorys mnie zmeczyl :wink: :D
Nan pytalas sie mnie czy ja dbam o skore .Przepraszam ze zapomnialam odpisac od razu
Tak ,mysle ze dbam,kremuje,masuje troche cwicze i chyba powoli chudne ale mysle ze juz pieknej ,naciagnietej skory to miec nie bede szczegolnie w lodach i na brzuchu.Poprostu za duza wage mialam,chociaz mama mowi ze skora na brzuchu mi ladnie maleje i nawet jest zadowolona jak zobaczyla ze ona znika :wink:
Ja lubie zawsze miec duzo kosmetykow i ciagle cos z nimi wyprawiam.Mam ich tyle ze sklep bym mogla otworzyc :lol: Czasami daje mi fajne kosmetyki szefowa i to takie drogie ze ja sama bym ich nigdy nie kupila ale jak naraze wcale mi tak bardzo duzo one nie pomogly :lol:
Kiedys mi kolezanka kupila krem za 170 dolarow czyli chyba z 400 zlotych na polskie.Dobry byl ale czy byl warty az tyle pieniedzy nie wiem :wink: :)
Olinko- troche mnie zdenerwowałaś tym, że objawy mogą się nasilić :( ja nie chce jeszcze więcej/częściej jeść!! Ehh...ale mam nadzieję, że może to nie znaczy, że musi ;).
Właśnie ta książka o której pisałam jest bardzo inna od tych south beach czy montignaców bo ona NIC NIE ZAKAZUJE!!! Tylko pisze co jeść ;). Większość rzeczy lubie: pomidory, orzechy, płatki owsiane, pomarańcze, marchewka itd. ale niektóre są nie do zdobycia albo drogie (dziki łosoś, pomarańczowa papryka itd.) no, ale przecież trzeba podejść do sprawy zdrowo rozsądkowo. Nie będe przecież płakać, bo dziki łosoś kosztuje 50zł/kg ;p. W każdym razie jak zastosuje się do tego, żeby w ogóle więcej jeść warzyw, ryb i orzechów to już będe zdrowsza niż 10lat temu.
I widze u siebie bardzo zdrowy objaw. Wszystko traktuje bardzo świadomo. Przyszła do mnie pewna klientka z którą rozmawiamy na różne tematy, ostatnio np. pizza...i pierwsze co: ah, pizza nigdy więcej jej nie zjem jak schudne a potem: przecież mogę zrobić zdrową pizzę: dużo pomidorów i z mąką graham= też wyjdzie smaczna. Oczywiście teraz nie, bo i taka pizza ma dużo kalorii, ale po diecie przecież mogę jeść wszystko, nawet np. maślane bułeczki- jeżeli będę czuć taką potrzebę, ale np. posypane otrębami i z dżemem własnej roboty ;p.
Ah, jak to wspaniale brzmi...jeszcze tylko wyeliminować napady i Nan będzie zdrowa jak rydz i żyć 120lat ;);).
Katsonku- ja znowu jestem bardzo chytra. Aż chyba będe musiała się z tego leczyć, bo jak mam sobie krem kupić to medytuje nad tymi 10zł jakby to było te 400zł za Twój krem ;). No w każdym razie jakiś milioner by miał ze mnie niezłą pociechę, bo bym przez samo oszczędzanie pomnożyła mu majątek ;). Dlatego też bardzo trudno mi się przestawić na te warzywa, bo może i nie są drogie, ale zawsze to dodatkowe złotówki...do tego jak tu przestać kupować śmieciową kiełbasę za 6zł/kg?? Ja tego nie tykam, bo dieta itd. ale chłopakowi daje...że mi nie wstyd...aż strach pomyśleć co dali do tej kiełbasy :shock: :shock:
W ogóle dzisiaj mam dobry humor, zjedzone 1191kcal i NIC NIE PODJADŁAM!!
Aha i zapomniałam: przed wczoraj mierzyłam sobie ciśnienie i mi wyszło, że mam (uwaga, uwaga) za niskie!!! Aż z podziwu wyjść nie mogłam...ciekawe od czego to... :roll: