-
Żabciu!! Nawet nie wiesz jak mnie zaskoczyłaś (mile oczywiście) swoim pojawieniem się!! na Twój wątek (i blog) już uciekam, tylko coś dodam od siebie ;).
Ćwiczenia wykonałam a jak, trochę się zmęczyłam a po przysiadach to miałam nogi jak z waty. Z planu biegania czytam, że przez pierwsze 8 dni nie biega się tylko szybko maszeruje (pierwsze 4 dni 20min. a następne dni 30min) tak też zrobie (nawet to i lepiej bo mi się biegać nie chce, a się przyzwyczaje do wychodzenia o 18 na "spacerek" psa też wezme :) i pójdziemy do parku.
Opażyłam sobie język :(, bo zbyt zachłannie budyń jadłam ;p, aha i znalazłam niezły zamiennik lodów: truskawki mrożone, biore do buzi i sse ;p.
-
Kurcze! Udało się!!Byłam połazić :D, nawet się zmęczyłam, ale nie tak strasznie, żeby padać i weszłam potem po schodach (9p.):D.
Śniadanie:
X Razowy pełnoziarnisty 180,80
X Pomidory surowe 17,00
X Dżem niskosłodzony 15,90
X Margaryna 13,80
X Ogórek 30,00
X Cebula dymka 4,60
Obiad:
X Kalafior surowy105,60
X Ziemniaki gotowane 186,00
Podwieczorek:
X Truskawki 48,00
X Mleko 2% tłuszczu 67,68
X Musli z owocami 32,00
X Mąka gryczana 102,00
X Mleko 2% 56,40
X Truskawki 48,00
Kolacja:
X Truskawki 32,00
X Mleko 2% tłuszczu 39,48
X Musli z owocami 64,00
X Razowy pełnoziarnisty 135,60
X Ser biały chudy 40,00
X Dżem 15,20
W sumie kalorii: 1 234,06 :twisted:
-
Kurcze mam dylemat kaloryczny. Zjadłam na śniadanie kiełbasę parówkową drobiową (100g.) wg. mojej tabeli kiełbasa drobiowa ma 109kcal, wg. tutaj: kiełbasa parówkowa 300coś a kiełbasa drobiowa 147kcal. Myśle, że ta parówkowa to im chodziło o wieprzową...no powiedźcie mi ile mam dać tych kalorii? :roll: (na opakowaniu nie pisze) na razie dałam 147...
-
dałabym 147 na wszelki wypadek, ale na pewno ta parówkowa tutaj to wieprzowa, bo drób nie ma aż tyle kalorii 8)
-
Nanto, z tego co wiem jesli student jest dobry (ma wysoka srednia), to nawet w najwiekszych gazetach ma szanse na bezplatny staz czy praktyke. Moja redakcja w ogole innych nie bierze, i jeszcze zarabiaja, naprawde dobrzy moga i w ciagu roku pisac, oczywiscie za pieniadze.
A tak w ogole, to zadna redakcja nie wezmie nawet juz nie studenta, ale magistra, jesli ten nie da probek talentu - moje pierwsze zadanie dziennikarskie jak staralam sie o prawdziwa prace w redakcji to byl tekst o problemach z wymiana starych zlotywek na pln.
A potem jak przychodzilam do innej redakcji to juz mialam cala teke tekstow opublikwanych w roznych gazetach.
Powodzenia
-
Nanuś - Ty to masz zawsze fajne dylematy :lol: Uśmiałam się z ta parówkowa :P Jesteś słodziutka! :lol: Ja pewnie nie zastanawiałabym się długo i wpisałabym jakąś górna granicę - tak jak Ci radziła monia (którą serdecznie pozdrawiam :lol: )
margolka - nie znamy się, ale gratuluję Ci serdecznie ubytku tak dużej ilości zbędnych kilosków!!!! :lol: Nie da się przejść obok tego obojętnie. Jak Ty tego dokonałaś dziewczyno??? :lol:
Pozdrawiam wszystkich życząc udanej niedzieli :P
-
Heh żabciu ;) i tak potem zjadłam troszeczkę więcej bo na musli się rzuciłam ale uwaga uwaga: mama mi wciskała jakieś ciastka a ja twardo odmówiłam! :D.
Kupiłam sobie srebrne kolczyki :>
Margolko- jest tylko jedno "ale": ja nie ide na dziennikarstwo bo: nie zdwałam na maturze historii ani wosu; nie podoba mi się program studiów; nie interesuje się polityką (chociaż w związku z tym, że mam 18lat i moge głosować na kogo mi się nie podoba to zaczełam dociekać kto lepszy na prezydenta ;) ) i bardziej mnie interesują sprawy kulturalne, chciałam zorbić tak, że bym poszła na etnologię czy kulturoznastwo a potem jakiś kurs czy coś.
-
hejkaa Nan
widze ze mamy podobne problemy :D moja mama poniewaz jest niedziela postanowila kupic sernika.to moje ulubione ciasto.chciala mnie i kolezanke skusic ale sie nie dalysmy .co prawda juz po 10 w nocy u nas ale mama calego sernika nie zjadla i teraz kusi nas ale nie zjem go napewno :D jest ciezko czasami ale ja juz nie jadam kupnych cias,ciasteczek itp produktow.za duzo w nich cukrow,bialej maki i chemii.sama robie czasami swoje deserki .nawet lody.ze slodyczy jem tylko czasami ciemna czekolade i to w malych ilosciach.trzeba jakos walczyc z tymi kiloskami :D
pozdrawiam i zycze milej niedzieli :D
-
radze zarządzanie kulturą -troche prawa, ekonomii i kultury -moja siostra właśnie została magistrem po tym kierunku, zadowolona:)
dzis impreza u babci mojego narzeczonego, bez cisata sie nie objedzie ale uwzględniłam to w menu -dziś wyjątkowo więc zjem coś po obiedzie-trudno, raz na rok się babci nie odmówi. Ona mawia, że cukier krzepi i cała rodzina pije herbate z 3 łyżeczkami cukru, wszytsko słodzą...a naleśniki z serem to ja sobie ew. cukrem pudrem posypie a Misiek i wszyscy u Niego sypia cukru łyżka tak, że naleśnika nie widać...nie moge tego pojąć, że czują smak poza cukrem, ale mówią że czują :roll:
-
Hej
Jako nowo pisząca na forum, chce Ci tylko powiedzieć, że podziwiam twoją walkę i gratuluję tylu kg!
Wierzę, że uda ci się osiągnąć ten "cel całkowity"
Pozdrawiam i trzymam kciuki