Strona 47 z 83 PierwszyPierwszy ... 37 45 46 47 48 49 57 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 461 do 470 z 830

Wątek: Wszystko co piękne dojrzewa powoli... Come Back..

  1. #461
    Inezza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    19-06-2006
    Posty
    263

    Domyślnie

    dokładnie tak, czasem są ważniejsze rzeczy niż forum

    ale nie zapominaj o nas i jak wszystko wróci do normy to czekamy

    miłego dnia i powodzenia na kolokwium

  2. #462
    Guest

    Domyślnie

    Na pewno wszystko będzie dobrze:* Chociaż, przyznać trzeba, że dieta i nauka jakoś ze sobą nie współgrają.. :/

  3. #463
    Pietrygowa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-11-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    aniiula pozdrawiam cie bardzo cieplo i czekamy tu na ciebie z utesknieniem

  4. #464
    pinky87 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-01-2007
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aniu duzo zdrowia dla babci. Pozdrawiam goraco i sciskam :*

  5. #465
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Aniulka, cmoki piątkowe ślę, trzymaj się dzielnie

  6. #466
    flex007 Guest

    Domyślnie

    pozdrawiam i dużo pozytywnych wibracji do walki z przeciwnosciami losu ślę

  7. #467
    Guest

    Domyślnie

    no to czejamy az się u Ciebie ustabilizuje, trzymamy łapki za babcie, ciocię i Ciebie.

    pozdrówka, będzie dobrze

  8. #468
    Aniula7 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-01-2007
    Mieszka w
    Rzeszów
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jestem tylko na moment...

    Z babcią kiepsko ma ogromne komplikacje pooperacyjne a mianowicie ma zator płucny i niedotlenienie mózgu...
    Tak po skrócie dla tych, którzy nie wiedzą co to jest to zator płucny jest porównywalny zagrożeniem z zawałem a czasem jest nawet gorżniejszy. W żyłach robi się zakrzep i jeżeli tego się nie usunie to może się on oderwać i wraz z krwiobiegiem dotrzeć do płuc albo serca i jak zatka zastawkę to już koniec.
    Niedotlenienie mózgu wystąpiło z powodu praktyczie minimalnego przepływu krwi, która nie dostarczyła na tyle tlenu, żeby mózg miał odpowiednie warunki do sprawnej pracy. Wystąpują przy niedotlenieniu u mojej babci omamy, niecierpliwość, mówi takie rzeczy że tylko usiaść i płakać np. opowiada, że rusztowanie z łóżka zjeżdża cały czas na dól, że wentylator się już nie kręci a tam nie ma się co kręcić, że ona ma w domu jeszcze krew zeby pojechać po nią (dostaje codziennie około 2 litry krwi), wydaje się jej że jest zdrowa i ona do domu idzie, rozbiera się bo ona idzie spać, za chwilę czeka na operacje i pyta się kiedy chirurg przyjdzie..
    Przez to wszystko w drugą noc po operacji była niespokojna i się próbowała przekręcić na bok na operpwaną nogę... Pielęgniarki zamiast poświecić odrobinę czasu i chęci wolały przywiązać jej ręce do łóżka i iść pić kawę dalej :/ Babcia ręcę miała przywiązane ale nogai ruszała dalej... ;/ później jakimś cudem wyrwała sobie welflon to zaczęły ją bić po rękach... i od tamtego momentu jesteśmy przybabci cały czas... ale na szczęście to tylko jednorazowo była taka zmiana tych pielęgniarek. teraz ma batrdzo dobrą opiekę.
    Przez to przekręcanie się uszkodziła sobie naczynia krwionośne w operowanej nodze i cały czas ma krwotok z niej. Lekarze muszą być ostrożni bo z jednej strony podają kroplówki na rozpuszczenie zakrzepów a z trugiej strony muszą zatamować i sprawić żeby krew zakrzepła żyłach w nodze...

    Wczoraj na szczęście było już lepiej.. Babcia się przespała pól dnia, bo nie spała od operacji ani pół godziny chociaż była tak słaba, że myślelismy, że to już wtedy będzie koniec.. :/ nie mogli się wbić w żyłę wogóle, bo krążenie było znikome.. praktycznie krew nie posuwała się do przodu.. górne ciśnienie 90 a dolnego nie wyczuwali wogole... Po takim półdniowym śnie, 3 litrach krwi, okładach z lodu na ranę (zimno zwęża naczynia krwionośne i tamuje krwotok) babci się dużo polepszyło. Zaczęła się uśmiechać, tlen, który ma cały czas dosarczany do noska zaczął w końcu działać, bo majaczenia i omamy się znacznie zmniejszyły, babcia zaczyna rozumieć, że rozrabiała troszkę i teraz chyba próboje nam to wynagrodzić, bo wogóle się nie skarży że boli ją noga, że niewygodnie jej (dzisiaj jest tydzień jak leży na plecach i nie rusza się wogóle) że musi trzymać rękę wyprostowaną bo kroplówki itd.
    Widać że walczy. Buduje ją wesele. Nawet jak ją karmiłam i nie chciała jeść to powiedziałam, że jeszcze 3 łyżki za wesele i zjadłaje, i babciu jeszcze 3 na drugą nogę to nie będziesz kulała jak będziemy szły za parą młodą i zjadła... Ehh

    Modle się cały czas i jestem dobrej nadziei... Bo przecież musi być dobrze

  9. #469
    Inezza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    19-06-2006
    Posty
    263

    Domyślnie

    Aniu to straszne co piszesz, ale wszystko się na pewno ułoży dobrze, zobaczysz

    uwierz w to bardzo mocno a na pewno się sprawdzi, zresztą ona jest Wam tu jeszcze potrzebna i skoro walczy to wygra, opiekuj się nią

  10. #470
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Aniu, przytulam mocno i wierzę, że Babcia wyzdrowieje i jeszcze zatańczy na weselu!

    To straszne, co piszesz o tych pielęgniarkach, o przywiązaniu rąk

    Będzie dobrze, na pewno, trzeba w to wierzyć

    Jesteśmy z Tobą, trzymaj się Aniulka :P

Strona 47 z 83 PierwszyPierwszy ... 37 45 46 47 48 49 57 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •