Pogodnego i udanego weekendu życzę
wpadlam pozyczyc milego weekendu;*
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...?p=154#post154
waga 55 ;(
wzrost: 163
BMI : 20.7
łydka: 35cm
kolano: 38cm
udo: 53cm
biodra: 86cm
przed pępkiem: 79cm
talia: 65cm
kolejne ważenie 31.07
Jejku jak fajnie że tu byłyście
Ja wracam! Wracam może nie w pełni, ani nawet w połowie sił, ale wracam!
Musze sobie określić jakiś konkretny plan, bo jestem tak bardzo rozregulowana....wszystko przez ten obóz. Po powrocie jakos nie umiałam i nadal nie umiem wziac sie za siebie.
Ale obiecałam że do końca tego tygodnia wróce, i jestem!
Na wage nawet nie wchodze, bo wole nie myslec co sie mogło przez ostatnie 2 tygodnie stać.
Nad planem pomyśle dzisiaj... Chyba dzisiaj, bo jutro mam 2 sprawdziany i jedną powtórke, i nie wiem czy znajde czas. Chociaz znajde...uczyć sie pewnie zbytnio nie bede bo mi sie nie chce. I to musze zmienić.
Mam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Nic kompletnie nie chce mi sie w domu ćwiczyć. I mam tak straszne napady głodu...Szczególnie na słodkie i bardzo wysokokaloryczne rzeczy. Nie wiem o co chodzi, co jest nie tak. W tym tygodniu wole nie myśleć ILE i wogóle CO zjadłam. Moze to przez @ nie wiem, mam nadzieje. Ale to, ile znikneło kakao, cukru, smietanki, serów, cukru i czekolady w ostatnich dniach jest niepokojace. Jadłam rzeczy które przeciez normalnie mi nie smakowały przez ostatnie tygodnie, miesiace... KONIEC Z TYM!
Wiem jedno. Z dietą nie moge zejsc poniżej 1200. 1000 jak sie okazało to dla mnie troche za mało. Zobaczymy. Przede wszystkim w tych pierwszych dniach musze jakoś poskromić głód, nie wiem jak to zrobie, jakoś musze...
Ale kilka dobrych chwil z dzisiaj: Byłam w markecie b mama mnie posłała po ryż do psa. Przy okazji kupiłam sobie: Wode, płatki, otreby, jogurt do szkoły. Przechodzilam obok słodyczy, poprzegladalam sobie czekolady... Tak sobie mysle jejku jaka ja straszna ochote mam na czkeolade, zjadlabym cala tabliczke. Ale wzielam sie i wrócilam sie na nabiał. Kupilam sobie kubek kefiru. Jeśli mnie weźmie, to sobie wypije. Albo kilka truskawek wmiksuje bedzie koktajl. Ale nie czkeolada! Jestem z siebie dumna że jej nie wziełam :] To na dobry początek.
Wracam tez do mojego rowerka. Pół godziny dziennie. Od dzisiaj.Albo od jutra bo moge sie nie wyrobić. I tak jak było przed obozem - każda minuta niedojeżdżona, to 10groszy do skarbonki.
Ale to jeszcze w planie sobie uwzglednie.
No dobra....to jescze bede pisac
fajnie ze wrocilas
zobaczysz wszystko sie ulozy
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...?p=154#post154
waga 55 ;(
wzrost: 163
BMI : 20.7
łydka: 35cm
kolano: 38cm
udo: 53cm
biodra: 86cm
przed pępkiem: 79cm
talia: 65cm
kolejne ważenie 31.07
Taki dzisiaj piekny dzien, tylko wiaterek wieje za mocno, ale co tam :] Wstałam rano o 5.30 z mysla ze pojezdze pol godziny na rowerku bo popoludniu nie bede mogla bo znowu odczulanie. ALE. Oczywiscie 30 minut zaliczone, a na odczulanie i tak nie pojechalam bo doktora nie ma. Nie bede plakac :]
Rano tez postanowilam sobie, ze mimo ze wstalam tak wczesnie, mimo ze bylo mi zimno, mimo ze MUSIALAM sie zmusic na te 30 minut, a do tego mialam spr z historii na ktory nic nie umialam kompletnie, zlowka z angola na ktore nic kompletnie nie umialam, i rzekomo kartkowke z niemca o ktorej nawet wolalam niewspominac .. Usmiech z mojej twarzy nie zniknie. No i humorek jak byl, tak jest i mysle ze bedzie Calkiem fajna sprawa tak sobie postanowic. Na angolu napisalam moze tlyko 3/4 slowek, na niemcu byla tylko powtorka na spr, na hiscie spr - babka od razy sie wydarla 'pochowac piurniki! i ty! zamknij ten piornik! tyle kartek ci tam wystaje i myslisz ze ja nie widze?!' - 'ale prosze pani to jakies stare sa...' - 'taaaak? i jescze powiesz ze to nie twoje tylko ktos ci podrzucil?!'
I przez to gapila sie na mnie do konca lekcji, ale i tak 3/4 sparwdzianu zżynełam ze sciagi ktora mialam pod kartka i od 3 sąsiadow :]
Czyli dzien ogolnie wspaniały jak dotąd.
Cwiczenia: 30 minut rowerka rano.
jedzenie?
sniadanie: platki jak zwykle + kubek zielonej herbaty
2 sniadanie: 2 kromki wasy żytniej, jogurt jogobella light.
obiad: 2 łyzki surówki z kapusty, skrzydełko z kurczaka, 2 kluski (ku wielkiemu niezadowoleniu babci, przeciez to tak jakbym nic nie jadła) + kubek czerwonej herbaty
Jak narazie tyle. Wieczorem pewnie zjem kawałek albo max dwa kołocza bo jest a mam takiego smaka... wiec uznam to za kolacje. I kubek czerwonej herbaty.
Jak na pierwszy dzien powrotu do "diety" nie jest tak zle mysle ?
No, to teraz czas na nauke...
Witam, smaken
Jak leci? Nic się nie ‘zmieniłaś’.. Wciąż takie długie posty piszesz
Ale to dobrze… jest o czym czytać i dokładnie zawsze wszystko opowiedziane
Pokaż się ;*
Kurczę smaken jak mnie dawno tu nie było! (brak netu)
Mi dietka wogóle nie szła od pierwszego dnia kiedy nie mogłam pisać na forum i efekt jest opłakany Ale teraz się zabieram za siebie ostro! Pozdrowionka i powodzonka w diecie!
Ponoć wiara czyni cuda a ja wierzę, że się uda!
forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68510&postdays=0&postorder=asc&sta rt=1000
No heheh bo ja lubie dużo pisać Oczywiscie bez sensu. Bo jak mam cos np na polskim napisac to masakra ;D
Tutaj to jakos samo sie tyle pisze :]
Her, strasznie fajnie ze juz jestes Brakowało mi cie ;]
A dzisiaj zaczelam sezon rowerowy. Godzinke z kumpela przejechalysmy sie po sąsiednich wsiach Nieco zmrzłam po rekach, policzki mam czerwone i oczy mnie bola od wiatru, ale co tam! Sezon rozpoczety i czuje sie super
Cały ten tydzien spedzilam na czyms w rodzaju depresji... Beznadzieja totalna. W nocy nie umiałam spac. I wieczorami strasznie głodna łązilam tak ze moglam zjesc wszystko. Strasznie brakowało mi czekolady. W szkole na lekcjach spałam, w srode po wywiadówce dostalam od matki ochrzan ze sie opuscilam w nauce, ze same 3 zbieram, ze 2 i 1 z historii mam, ze za duzo na kompie siedze, za duzo gg, ze sie obijam i nie ucze. Ale jak, jak poprostu nie mam sily ochoty ani nic... A jak juz sie ucze to nie ma efektow ZADNYCH. Nie wiem o co chodzi.
W kazdymr azie tydzien chodziłam struta i spałam w szkole zamiast w nocy. W piatek to nauczyciele chyba juz zauwazyli ze cos ze mna nie teges bo zaden sie juz o nic kompletnie nie zapytal. Nawet przy sprawdzaniu obecnosci jak sie nie odezwałam zbyt glosno to nie mieli watów jak zwykle.
Dzisiaj spalam około 9 godzinek, bo o 8.30 mnie obudzila mama. Ale przynajmniej odespalam troszke, cud ze wogole zasnelam.
Jutro tez sobie pospie, bo nie wstaje po 6 do kosciola, tylko o 12.45 jade dopiero do kato do katedry...niedziela palmowa
Ale dieta to mi strraaaasznie opornie idzie. Jakoś nijak. To mnie juz wkurza... Trzeba by mnie teraz na tydzien zamknac pod kluczem... Kurcze przeciez ja na ciepłe dni mialam byc szczupła a tu co? Nico! ... Beznadziejna sprawa.
Ale jescze mam nadzieje ze sie pozbieraaaam...
Zakładki