18 sztuk, ale takich dość dużych.... powiedzmy że wyglądają hmm... jak spore jagodzianki, takie podłużne są :)
Kurcze, teraz mi się jagodzianek zachciało!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
18 sztuk, ale takich dość dużych.... powiedzmy że wyglądają hmm... jak spore jagodzianki, takie podłużne są :)
Kurcze, teraz mi się jagodzianek zachciało!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol:
:shock: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
No to nieźle :lol: :lol: :lol: 18 sztuk :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dobrze, że ja jednak nie będę miała tego automatu do chleba :lol: :lol: :lol: :lol:
http://kuchenny.blox.pl/resource/jagody_0021.jpg
jagodzianki tobie chodza po głowie
a mnie pierogi z jagodami :):):)
kurcze, zę człowiek zawsze mazy o jedzeniu :(
spakowana? :wink: :wink: :)
a propos pakowania, to ja kiedys do Polski jezdzilam z 2 walizami :lol: teraz to tylko maly plecaczek...zeby sie po dworcowych toaletach nie szastac z torbami :lol: :lol: Ale Ty Magda masz ulatwione zadanie, bo jeden pociag, nie? :) :) :) Mnie to czeka za 2 tygodnie :roll:
oj :) ja tez sie ciesze, ze niemamm takiej dobrej maszynki
bo wiecie......... w portugalii mają swietne pieczywo
co chwila sie o tym przekonywałam
Chlebek robiłam w maszynce ale bułeczki już ręcznie, a co mi tam, nie było trudno :lol:
Gosia, no ja tylko z jedną przesiadką.... tzn. tutaj muszę dojechać do dworca (a jutro jeszcze przejść kawał na piechotę, bo autobusy znowu strajkują!!!!! :evil: :evil: :evil:), potem już do Warszawy bezpośrednio a potem jeszcze godzinkę autobusem i mały spacerek do domku :P Da się znieść, czasem brat mnie odbierał z pociągu i wtedy było super, ale niestety teraz ma bobasa na głowie i nie mam na co liczyć ;)
Spakowana jestem, udało mi się upchać do jednej walizki nawet i to z luzem... a połowę zajmują moje materiały do nauki :roll: No i przez nie walizka waży swoje :P
Późno już, spać się nie chce, nacieszam się A. ale chyba muszę trochę oczy zmrużyć, inaczej jutro znowu będę cierpieć :?
O piątej pobudka a już w pół do drugiej :roll: :roll:
Milego pobytu w Polsce :D
Magda, udanej podróży!!!
I miłego pobytu w Polsce :P :P :P :P :P :P
http://i171.photobucket.com/albums/u..._shapes/64.jpg
Madziu, ale ci zazdroszcze...Baw sie dobrze w Polsce...
my dopiero pod koniec czerwca jedziemy...ale zleci
Już jestem w domu!
Młoda też przyjechała, świętować długi weekend ;)
Czytałam co u was i teraz padam już na pysk i nie mam siły napisać nic u siebie... napiszę jutro z rana, chociaż humor pewno będę miała skopany po studniówkowym ważeniu :( :roll:
hej
a moze ja do Ciebie jutro przyjade rowerem?
nie wiem czy jezdzi, ale Legionowo jest wystarczająco daleko i wystarczaąco blisko
Aniu, ja teraz tymczasowo u brata (niedaleko Banacha)... rower jest w Legionowie ale go jeszcze tej wiosny nie odkurzyłam.... mam nadzieję, że mi się uda :roll: :roll: :roll: :roll:
Hej Rejku,przezylas tam z dzieciakami na glowie ? :) :) :) :) Ja sie wlasnie dowiedzialam, ze mojej siostry 8 letnia corka marzy o spedzeniu calych wakacji u nas :roll: :roll: :wink: :wink: Musze sie chyba zaczac przygotowywac do roli rodzica :lol: :lol: :lol:
Hej ho :lol:
Niedzielnie witam i o zdrówko pytam :lol: :D :D
Buziaczki Madziu :P :P
mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś :D
Rejazz - pozdrow polske ode mnie
kiedy wracasz?
Hejka Rejazz!!
Co tam u Ciebie :?:
Doczytałam że Jesteś w Polsce.
Ja się wybieram w przyszłym miesiącu przynajmniej taki mam plan.
Pozdróki i daj znać co u Ciebie.
http://www.lipbalmtubes.com/images/P/asian-pear.jpg
POZDRAWIAM SERDECZNIE PO MAJÓWCE :)
Hej hej, to ja.
Znowu jestem u siebie w domu (u siebie w Polsce, w Berlinie jeszcze nie). Bratowa nadal w szpitalu, ale od dzisiaj Młoda poszła z powrotem do przedszkola i brat sobie jakoś poradzi beze mnie..... miejmy nadzieję, że już za dzień-dwa Kasia będzie w domu i wszystko się jakoś u nich poukłada. Bo Zosia zawsze miała mamę obok, zwłaszcza przez całą ciążę, bo były problemy i moja bratowa była w zasadzie pełne 9 miesięcy na zwolnieniu.... a tu nagle mamy nie ma przez 10 dni i dziecko psychicznie nie wyrabia :? :? :? :? :? No ale jak byłam u nich to jakoś udało mi się zastąpić mamę, nawet pozwoliłam tak na siebie mówić, skoro miało to pomagać ;)
W każdym razie wróciłam do domu padnięta, bo Zosia jak na swoje pięć lat przystało jest pełna energii, do tego wieeeelka, wysoka i może nie gruba ale też nie chuda....... i straszny leniwiec, ciągle chce żeby ją nosić :shock: Albo siedzi na kolankach a potem mi kolanka umierają :P :lol: Dzisiaj odwiedziłam jeszcze bratową w szpitalu a potem podjechałam odebrać paszport........ przede mną 81 osób w kolejce :shock: :shock: :shock: :shock: Ale mam ważny do moich 36 urodzin, będzie nieco spokoju :lol:
A potem jeszcze spotkałam się z koleżankami w Pizzy Hut na barku sałatkowym i wielkiej dolewce pepsi light :roll:
Prawda jest taka, że przez ostatnie dni zupełnie nie było u mnie diety. Jadłam normalnie, nie obżerałam się, ale jadłam za dużo słodyczy..... Bratowej do szpitala ciocie znosiły jakieś ciasta, ciasteczka i tym podobne... ona oddawała to mojemu bratu bo się zacięła i chce wrócić w miarę szybko po ciąży do normalnej wagi.. a brat przynosił do domu i jak mi tak stało na przykład ciasto rabarbarowe przed nosem i pachniało to co to miałam nie zjeść??????? Albo mazurka mój brat nie lubi a ja jadłam aż się mało nie porzygałam od tej słodkości :evil: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Mam plan dietetyczny na najbliższy tydzień, muszę tylko mamę o nim poinformować, żeby nie przynosiła do domu słodyczy dla mnie, wystarczy że będę walczyć z tym co kupuje dla siebie i taty 'do kawy' i tak dalej :roll: :roll: :roll: Na wadze pewno będzie jeszcze więcej niż na tickerku, jutro się okaże, bo u brata się nie ważyłam.
A w ogóle mierzyłam sobie ciśnienie ostatnio o różnych porach dnia i średnio mam 95/50 i puls 55-60 :roll: I mam też takie odczucie że mój organizm się leni i działa na wolnych obrotach...... ech.
Nie mam już siły do odchudzania. Nie mam motywacji, mam tylko wyrzuty sumienia, że nie odchudzając się wpędzam siebie w dołek i smucę Andiego bo on nie lubi jak mam dołki związane z wagą. A mam non stop, to oczywiste przy takim wyglądzie.
No i nie mam tej siły i nie wiem co robić. Nie wiem jak, nie wiem z której strony zacząć, żeby znowu było dobrze, żeby nie jeść co popadnie, żeby się nacieszyć 'na zapas' (z myślą o kolejnych dietetycznych dniach...). I tak mi to wszystko krąży po głowie i chodzę poddenerwowana i niezadowolona z siebie. Wciąż i wciąż.
Jedyny pozytyw że się przestawiłam ze spaniem i muszę już się położyć, żeby nie wrócić do nocnego trybu życia.
Ech, naprawdę na nic nie mam siły............................................. ...
.................................................
Dobranoc.
PS. Jeszcze fotka ze stópką Wojtusia, to dzieciątko jest przeukochane, takie malutkie, niewinne, słodkie, bezbronne. Całe łapki ma już pokłute i posiniaczone od pobierania krwi co 1-2 dni i mam nadzieję, że jutro wypuszczą ich do domku...... :roll: :roll: :roll:
http://farm4.static.flickr.com/3295/...a8d7421c25.jpg
A to w całej krasie, chciałoby się go normalnie schrupać!!!
Nie mogę się doczekać własnych dzieci, nie ma chyba piękniejszego widoku niż taki mały człowieczek, naprawdę.
http://farm3.static.flickr.com/2352/...1a522e903c.jpg
Rejazz, a moze zaplanujcie a Andiem jakies wspolne wakacje (moze byc wyjazd nad jezioro za miasto w weekend), do ktorych bedziesz sie przygotowywac dieta?
http://i186.photobucket.com/albums/x...ay-atoll-2.jpg
miłego dnia :)
zdjecie stópki...cudne :)
Urocze stópki :D :D :D :D
Takie maleństwa są słodkie! (pod warunkiem, że nie płaczą :lol: :lol: :lol: :lol: )
Życzę Twojej Bratowej i Wojtusiowi, jak najszybszego powrotu do domu :P
A Tobie odzyskania wiary we własne możliwości :wink: :D
cześć kochana
ja znowu trochę znikłam bo.. (wyjaśnienie u mnie)
widzę, że twoja waga coraz mniejsza
gratuluję
no i śliczności jakieś widzę u Ciebie na zdjęciach (cud miód dziecina)
pozdrawiam Madziu
c.
Rejazzku - odsapniesz jak wrocisz do berlina i na pewno sily witalne wroca
masz motywacje - studniowka urodzinki Andiego , niedlugo lato
u mnoie na watku zamiescilam zasady odzywiania ktore sttosowalam 3 lata temu gdy schudlam 24 kg
jak bedziesz miala ochote poczytaj moze cie cos natchnie....
wojtus przeslodki
zycze mu duzo zdrowka i bardzo szybkiego wyjscia do domku
buziaki slonko
Dzisiaj od rana ZNOWU próbuję - na razie jest ok, oby mnie głód wieczorem nie dopadł.... bo na wadze było 74,1 - więc nic mi raczej nie ubywa, ino przybywa :roll: :?
Ziutko, Andie już tej metody próbował....jak ważyłam w zeszłe wakacje 68 czy coś to ustaliliśmy że w nagrodę za 64 pojedziemy odwiedzić jego przyjaciela w Hamburgu.... tylko że zeszłam do 65 z hakiem a od tamtej pory już mi tylko rośnie z wahaniami po pare kilo w przód i w tył........
Od dzisiaj znowu próbuję, tym razem małowęglowodanowo, może w ten sposób uda mi się wytrwać. Bez słodyczy, chleba i makaronu. Za to dużo rybek, warzyw i zwierzęcych cycków. Może tak się uda. Wyciągnęłam z szafy rolki i mam ogromną ochotę pojeździć, tylko sama.... SIĘ WSTYDZĘ, tak. Też nie ma za bardzo gdzie, bo ile razy można objechać w kółko dziewięcioklatkowy blok? :roll: :roll: :roll: U mojego brata na Szczęśliwicach zrobili super plac dla rolkarzy ale u mnie to o czymś takim można sobie pomarzyć... wolą inwestować w nowy ratusz albo fontanny na rynku :? Na rower niestety za późno, bo nie mam świateł i nie chcę ryzykować drogiej przejażdżki :roll:
Ja już byłam 2 razy po godzinie na rolkach :D :D :D
Było cudownie! Uwielbiam to!
Słońce, szybka jazda, wiatr we włosach, pęd powietrza, ROZKOSZ :D :D :D :D
Z tym, że ja mam gdzie jeździć :P :P mam ścieżkę rowerową do Wilanowa, wzdłuż toru łyżwiarskiego Stegny, wszędzie asfalt i są warunki :) :) :)
I też jeżdżę najczęściej sama, właściwie zawsze, czego się wstydzisz? :wink:
Rejku, dziekuje za troske :* Napisalam do Ciebie "ksiazke" :lol: :lol:
Boję się że jak poczuję wiatr we włosach, rozpędzę się na nierównym chodniki z takimi bulwami pod blokiem to wyrżnę w chodnik ;) A nie lubię i nie mam ochroniaczy, oddałam młodej :lol: Teraz bym poszła, mam natchnienie, ale o 22 na rolki to chyba nie za bardzo ;) ;) ;)
Mojej bratowej jednak co najmniej do końca tygodnia nie wypuszczą ze szpitala i jutro znowu jadę do brata, bo szkoda mi małej, strasznie to przeżywa :roll: :roll: :roll: Spróbuję jakoś zabrać 'swoje' jedzenie, najwyżej odgrzeję w mikrofali ale nie chcę się skusić na nic dobrego skoro dzisiaj już zabrałam się do boju.
A zabrałam się konkretnie, chciałabym wytrzymać 14 dni bez produktów z dużą ilością węgli, ewentualnie tylko owoce/müsli na śniadanie, ale nic więcej. Dwa tygodnie to nie jest szmat czasu, zleci migiem a może miną mi te ciągoty do słodkiego!
Dzisiejszy jadłospis:
- 80g wędzonego łososia, owsianka na wodzie z truskawkami, posypana migdałami
- 270g pieczonej piersi z indyka (z czosnkiem i majerankiem), 100g sałatki z fasoli i zielonego groszku, 150g świeżego szpinaku sparzonego tylko wodą
- 100g twarogu 0%, 90g rzodkiewki, 20g szczypiorku
Razem: 1005 kcal, B-117g T-37g W-56g
Orbiterka nie było, bo padłam o 18 i obudził mnie dopiero telefon od brata o 21:30 :shock: :shock: :shock:
Ale i tak jestem bardzo zadowolona!!!
No i co najważniejsze - NIE JESTEM GŁODNA!
PS. Gosiu dziękuję za maila! :*** Zaraz się biorę za klikanie do Ciebie :)
Nie jesteś głodna, bo zjadłaś dużo białka :D :D :D :D
Tak to właśnie działa :lol: :lol:
Ja nigdy nie czuję głodu :lol: :lol: jeśli się objem białkiem :D :D :D ostatnio jem dużo białka a węgli bardzo mało (głównie z 1-2 owoców i tekturek)
Super menu :P :P :P :P
Najgorzej tylko odessać się od chleba i słodkości, bo potem właśnie jest już prościej jak się wejdzie na właściwe tory.... ale po tym wielkim kawałku indyczego cyca to do teraz nie byłam głodna, biały serek zjadłam z apetytem ale wcale bym nie musiała chyba :)
Sałatki z fasoli i groszku wyprodukowałam kilogram więc sobie wezmę na jutro do brata.. do tego wrzucę jakieś pieczone albo gotowane mięsko i już :) Obiad gotowy :lol: :lol: :lol:
Idę sobie obejrzeć coś na dobranoc w nagrodę za dobry dietetycznie dzień :lol:
Kupiłam sobie dzisiaj czerwone i fioletowe rajstopy, jutro się w nie wystroję i może się poczuję lepiej wizualnie :D W spodnie nie wchodzę, więc noszę tylko spódnice :D :D :D Przynajmniej mama się cieszy :D
Madziu, moja mama tez lubi mnie w spodniczkach..i maz tez..hehe..tylko mi troche przeszkadzaja w rowerkowaniu
I ja muszę zacząć częściej chodzić w spódniczkach :P :P
Na szczęście idzie lato a letnich mam sporo :lol: :lol:
Póki co na jutro wyszykowane kolejne dżinsy :wink:
Dobranoc :) :)
Znowu wirus na głównej stronie diety :evil: :evil: :evil:
znow??
dzizuuuu
ale mi dzis dobrze chodzi
zostawiam usmiech na cala srode :D
Z wagi mi trochę ubyło, głodu nadal nie czuć (i dobrze, bo po leku muszę odczekać co najmniej godzinę do śniadania), ale humor..... no brak go jakoś :(
Nie chce mi się jechać dzisiaj do brata, od kiedy przyjechałam do domu to nie mogę się jakoś tym domem nacieszyć :( A w piątek pewno dla odmiany pojadę do siostry, ech.
Jestem jakaś taka psychicznie rozmemłana :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Dobrze, że odchudzać mi się dzisiaj jednak nadal chce!
no i wagusia mniejsza
madziuu usmiechnij sie
zobacz jakie piekne sloneczko
pyszczku nasz slliczniutki i coraz szczuplejszy..... :D
kiedy wracasz do berlina ?
Może jak zjem śniadanie to mi się humor poprawi :lol: :lol: :lol:
Do Berlina jadę w przyszły piątek, więc jeszcze trochę tu pobędę.. Muszę sobie już zaplanować kolejny przyjazd do domku, żeby kupić bilety na pociąg póki jeszcze jest szansa na te o połowę tańsze :roll: :roll: :roll:
jezdzisz do polski pociagiem'?
tez zamierzam sprobowac
chce kupic bahn karte 50
to wtedy mi sie bedzie oplacalo
a kiedy next time do polski?
Zawsze pociągiem, bo do Berlina z Warszawy tak jest najtaniej... W jedną stronę płacę za bilet 19 euro i w 6 godzin z hakiem jestem w domu... Normalny bilet kosztuje 38, ale jak się kupuje z miesiąc wcześniej to można się bez problemu załapać na promocyjne. Samoloty też nie są drogie, ale nadal się nie opłaca w stosunku do pociągu... a do tego lotnisko w Warszawie jest na południu a ja mieszkam 'nad' Warszawą i sam dojazd zająłby mi 2-3h... plus czas, który trzeba być na miejscu przed samolotem i chyba by na jedno wyszło :roll: :roll: Z pociągu jestem zadowolona, mam nadzieję, że nikomu się nie odwidzi i nie zmienią cen biletów (tfu tfu tfu!) 8)
Madziu, wage masz nizsza..to spoko..idzie w dobrym kierunku!!!