( - powodów do radości nie ma - wczoraj nie pojechałam na areobik -ale się nie dało - albo się czymś zatrułam - albo dopada mnie tzw jelitówka. Chwilei poćwiczyłam na steperku. Dziś już lepiej W poniedziałek już na bank pojade.
Z dietka jakoś idzie - powolutku
staram sie powolutku zmieniać nawyki - bo to chyba najrozsądniejsze - dużo bardziej niż jakieś diety z mocnym ograniczeniem kalorii - a potem jojo... Muszę nauczyć sie jeść kilka razy dziennie, więcej pić niesłodzonych rzeczy i nie jadać wieczorami - bo u mnie od kilku miesięcy to wygląda tak - rano śniadanie niewielkie ( czasem jednak nie jem śniadania), w pracy jakieś małe ciastko, drożdzówke, wafelka - o 18-19 wracam do domu - i szaleństwo po garnkach i lodówce........I jak tak policzyć kalorii wychodziło nie tak sporo - ok 1200 - 1400 - a dupka mi rośnie. I przede wszystkim brak ruchu!
bedzie dobrze
Zakładki