Czasami to chcialabym zeby moje koty tez posprzataly chalupe. Czemu tylko ja?
Wersja do druku
Czasami to chcialabym zeby moje koty tez posprzataly chalupe. Czemu tylko ja?
Och, wyobrażam sobie te kotki z miotełkami :D
A dużo masz tych metrów do sprzątania? ja się złoszczę, że mamy tylko jeden pokój, ale z drugiej strony, tak nie lubię sprzątać... ;) Zresztą i tak częściej robi to mój Mąż...
Pogodnego dnia!
proponuje wystawić tą dyscypline na olimpiadzie, na podium sie załapie :wink:Cytat:
Zamieszczone przez ziutkaa
miłego dnia Ziutku :)
No, u nas to ostatnio czesciej maz sprzata przez ta moja prace w sobote, wiec sie chcialam zrehabilitowac ;)
Dzionek calkiem udany dietowo.
sniadanie: mestermacher, tunczyk z wody, rzodkiewki i pomidor
lunch: zrobilam sobie przepyszny; salatka wlasnego pomyslu - awokado, zolta papryka, pomidorki koktajlowe, a do tego piers kurczeca zdrowo posypana roznymi przyprawami i podpieczona
kolacja: sushi
W sumie okolo 1030 kcal, BTW nie licze, bo przeciez nie bede rozwijac sushi na drobne, zeby zwazyc kazdy skladnik :lol: :lol:
cwiczenia: gimnastyka 'olimpijska' ;) i orbitrek :)
ile ja bym dała, aby darek po sobie chociaz łózko posłał :roll:
koszmar z tym jego przymróżaniem oka na bałagan w domu :roll:
za to w pracy ma na tip top :evil:
ostatnio u mnie wszyscy chodza na sushi, taka rodzinna moda.
Ja próbowałam i niestety to nie jest mój smak :roll:
na poczatek próbowałam ligh czyli bez rybki i jakoo tako to szlo, ale żeby za to zapłacic 250 zł nigdy /250 statek, nie talerz/ ale jak przyszedl czas na rybke to uroso mi to w buzi i myślałam, ze świad wiruje :( Wole zupe miso :) Tym sie zadowole
nio sprzatankoi orbitrek :)
Ziutka keep going :)
buziaki
Wiesz, Misiek, moj maz zostal przeze mnie nauczony, ze on tez ma dwie raczki i tak samo mieszka w mieszkaniu, jak ja... Rozumiesz, jedynak, oczko w glowie mamusi, ktora do dzis wszystko mu pod nos podstawia i pierze gaciory :?
Trafil jednak na wredna zone, przeszedl kilka porzadnych chrztow bojowych i nagle oczy otworzyl i zauwazyl, ze cos jest nie tak, jak mu mamusia jedzonko poda, posprzata ze stolu i pomyje... :roll: Faceci...
Co do sushi, nie probowalam w Polsce i obawiam sie, ze jest w 99% przypadkow zle przyrzadzone i nie zrobionme ze swiezych skladnikow, trudno bowiem wymagac swiezych owocow morza w kraju... Ja pierwszy raz sprobowalam tutaj i wpadlam po uszy :) Ryby, krewetki, osmiorniczki... wszystko 'wciagne' :lol: :lol: :lol: 8)
Temat sushi otwarty? My to bysmy mogly o tym w kolko. Faktycznie, sushi i te sprawy to jedna z kosztowniejszych przyjemnosci kulinarnych. Chociaz w moim lokalnym spozywczaku jest stoisko gdzie dziennie kreca te pysznosci. Dwoch Japonczykow sie tam uwija, a ceny bardzo przystepne.
Ziutka, Ty oczywiscie rozpuszczona jestes ze wzgledu na polozenie geograficzne.
Ja do sprzatania nie mam za wiele, a wspomnialam o kotach, poniewaz one pozostawiaja swoje kudly wszedzie i bez listosci. Te to by mogly po sobie troche porzadku zostawic. W sumie sprzatam nie tak czesto. Na wiekszych powierzchniach nieporzadek sie rozklada i go az tak bardzo nie widac 8). W ogole Ziutka, znasz kogos kto lubi to robic? Sprzatac, mam na uwadze.
Mam znajome, ktore na cytuje 'mopiku pojezdza i od razu im lepiej'. Dla mnie to mordega, do ktorej sie zmuszam, bo wypada i nie znosze syfu. Jednak nic mnie tak nie motywuje do sprzatania jak zlosc :oops: Kiedy sie z M. pokloce albo odbedziemy potyczke slowna, to od razu wszystko mi 'furka' w dloniach :lol: :lol: :lol:
A temat sushi to temat rzeka. Ja do upadelgo bronic bede. Podczas ostatniego pobytu w Pl mielismy isc wyprobowac jedna 'suszarnie', ale w okresie swiateczno-noworocznym byla zamknieta i szlag bombki trafil, choinki nie bylo ;)
co do futra kociego, to mnie kiedys szlag trafi...bo polowa szafy w czarnych ciuchach, ktore za kazdym razem przed jakimkolwiek wyjsciem trzeba MAGLOWAC (takim gumowym walkiem, do ktorego sie te klaki jako tako przyczepiaja) :roll: :roll: :roll: :roll: Czasami cholera czlowieka bierze :twisted: No ale co...sama chcialam kota :roll: :roll: :roll: :roll: To juz nie bede tak na niego gadac, nie? :wink: :wink: :wink: Przyjemnie jest skubanca pomiziac po uszach, albo jak sie rano o noge ociera :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
A sprzatanie polubilam od momentu, kiedy mi na nie zabraklo czasu - tzn zawodowe zycie mi pozarlo tyle dnia, ze jak mialam chwile "dla domu", to bylam wniebowzieta, ze sobie moge kwiatki popodlewac i im liscie oskubac :wink: :wink: :wink: i nie myslec o robocie zawodowej :roll: :roll: :roll:
A syfu nieznosze tak samo Ziutka jak Ty - wiec niestety...nie ma ze boli :wink: :wink: :wink: :wink: Dobrze, ze chlopa nauczylas :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: Ja na szczescie mojego nie musialam, chociaz tez jedynak, ale z tych nierozpieszczanych w zyciu :)
O SUHI NIE BEDE DALEJ SIE WYPOWIADAĆ BO ZE ZNAWCĄ KŁUCIĆ SIE NIE BEDĘ :)
DOBRZE, ZE LUBISZ I TAM JEST DUŻO TAŃSZE :)
TAGG JA MAM ELVISKA Z WŁOSIEM A NIE SIERŚCIĄ CO = ZERO KŁAKÓW W DOMU :)
KOCHAM TEGO URWISA :)
A SPRZATAĆ MUSZE, BO DAREK MOŻE W SYFIE ZYC I MU TO NIE PRZESZKADZA. JEDYNIE DO CZEGO GO ZMUSZAM TO MYCIE OKIEN. MIESZKAMY NA 10 PIETRZE A JA MAM LĘK WYSOKOŚCI :)
KOLOROWYCH SNÓW :)