Dzieki tagotta, chociaz przykro mi,z e ciebie dopadlo 'moje' paskudztwo, bo to wredne jest.
Wiecie, tak dobrze mi idzie i tak sie db czuje, ze sie zaczynam zastanawiac, czy nie pociagnac zabawy dluzej. Trzech tygodni nie, ale dwa. W poniedzialek co prawda bedzie przerwa, bo tak sie sklada, ze sie nie wykrece i bede musiala cos zjesc (na szczescie powinny byc dostepne warzywa), ale potem moge na nowo wrocic. Przemysle to jeszcze i zadecyduje w niedziele. Nie jest mi slabo, czego sie najbardziej obawialam, intensywny tydzien bede miala pod koniec stycznia, przyszly jest nieco bardziej zajety niz ten, ale wciaz w granicach normy...
No nic, pomysle.