Cieszę się, że wróciłaś :lol: Ja też mam zastój na wadze.
A odnośnie tego co napisałaś, nigdy się nie jest zadowolonym z siebie, osiągnełaś tyle i chcesz więcej, to normalne, tylko, że czasem się ten obraz zaburza :roll:
Pozdrawiam
Wersja do druku
Cieszę się, że wróciłaś :lol: Ja też mam zastój na wadze.
A odnośnie tego co napisałaś, nigdy się nie jest zadowolonym z siebie, osiągnełaś tyle i chcesz więcej, to normalne, tylko, że czasem się ten obraz zaburza :roll:
Pozdrawiam
hahahaha, niezłe określenie "plastuś serdelkowy" :) :) no ja miałam to samo, chciałam schudnąć choć troszke , zeby sie mieścić w jakieś ciuchy w sklepie rozmiaru 44, a teraz waże tyle mniej ,a w lustrze co widze ?? ..... lepiej nie będe mówić :) :)
ale to juz chyba siłą rzeczy tak jest, zmienia sie nasze ciało- zmienia sie psychika, a napewno wiem ze zdrowa na głowe na pukcie jedzenia to ja juz nigdy nie będe :) w sekunde przeliczam w głowie kcal :) no ale mimo wszystko, jestem i tak z siebie dumna i Ty Doris też bądź , i nie dajmy sie zwariować :)
pozdrawiam wtorkowo , ppapa :)
Miłego dnia kochane,
sobolcia święte słowa... niech szklanka bedzie do połowy pełna a nie pusta :)
Macy miło Cie "pisać" ;) Może mamy zastój, bo nam sie organizmy przyzywyczaiły do takiej małej dawki kalorii? Masz rację kwestia optyki.
Dziewczyny, takie nasze rozterki to dowód na to, że wszystko jest wględne :)
Dziś na wade 65,0... Nie mam nerwów, zważę się za miesiąć.
Dziś śniadanko wzorowe: activia, 3 deski i jabłuszko. Mam nadzieję, że to nie zamało, jak się bierze biseptol!
Ściskam wtorkowo i zabieram się do pisania.
Miłego dnia, skrobne wieczorkiem
czesc :) i jak dietka ??? co słychac ?
czemu bierzesz biseptol?? chora jesteś ?? pozdrawiam , miłego dnia , czekam na relacje :)
Cześć... jestem chora, co troszke utrudnia dietkowania. No i ruchu tyle, co na lekarstwo. A skoro już jestem w temacie chorób, to sobolcia jedz mięsko, buraczki itp... ja dietkowałam wcześniej tak jak Ty to opisujesz u siebie i dorobiłam się anemii. I pani doktor nakrzyczała, że nie można eliminować tłuszczów, mięsa itp. Zastosowałam się do jej poleceń i dalej chudłam - na "normalnym" jedzieniu schudłam jeszcze pięć kilo. W końcu zdrowie najważniejsze. Ostatnio tylko cos waga stoi mi w miejscu, ale efektu jojo już się nie boję, bo taką wagę mam od roku prawie, mimo, ze czasem grzeszę ciateczkiem czy jakimś kalorycznym przysmakiem. Chciałabym jednak zobaczyć tą upragniona 5 z przodu. I sprawić sobie jakąś nagrodę :) Powtarzajmy sobie więc mantrę, do piątki z przodu tylko jeden krok... parolilogramowy ;)
29-03 waga 65,0 <- pocieszające, że ani nie drgnie
bioderka 103 (było 102 hmmmm ciekawe)
talia 75 - dużo
biust 98 - z tego spadku to najmniej się cieszę
daleko zatem do 90-60-90
Miłego dnia :) Dietkowego naturalnie.
czesc , pozdrowienia piątkowe , miłego weekendu życze, ja będe dopiero w poniedziałek , no i trzymaj kciuki za moje ważenie w sobote :)
trzymaj sie , papa
Doris ładnie schudłaś :D
stosujesz jakąś konkretną dietkę?? czy się ograniczasz??
sobolcia daj kochana koniecznie znać, jak wyniki ważeniowe! I obrona... U mnie 0,2 na minusie. Trzymam za Ciebie co się da :)
Inezza przede wszystkim, cieszę się, że zaglądnełaś :) I już śpieszę z odpowiedzią. Stosowałam diety wszelakie. Zazwyczaj kompletnie do bani. Jedyna, na której szybko schudłam to kapuściana, ale szczerze nie polecam, wypłukuje sole z organizmu. Kiedyś trafiłam w do Klubu Grubasów, który założyły dziennikarki Dziennika Polskiego. I tam odkryłam dietę 1000 kcal. I tylko ona powoduje utratę wagi bez efektu jojo. Niestety zdarzają się momenty zastoju (jak u mnie obecnie) bo organizm nauczył sie funkcjonowac na mniejszej ilośći kalorii. Po jakims czasie waga zaczyna lecieć znów w dół - ja czekam z niecierpliwością. Jak chudłam do tej pory? Na 1000 byłam do 80 kg. Potem przestałam liczyć tak skrupulatnie kalorie, a zaczęłam mądrze jeść. Wyszło mi, że jak zjem mięso na obiad i owoc na deser, nie mam ochoty na słodycze, które wprost uwielbiam. Kiedys zjadałam kilka lodów jednego dnia, w tym roku jadłam je dopiero dwa razy.Śniadania zazwyczaj jadam normalne, potem nie myślę o jedzeniu. Obiady zgodznie z zasadą JP czyli biorę pół porcji. Kolacja to sałatki owocowe lub warzywne, czasem tylko jabłko. Jem ciastka, chodzę na pizzę. Ale wszystko z umiarem. Założyłam sobie, że ciasto będę jeść tylko w niedzielę do kawusi. Na wypadek nagłej chcicy mam zawsze kruche małe w pudełku pierwszej pomocy, na wypadek, gdybym nie zaspokoiła potrzeby cukru słodką herbatą, activią czy owocem. Tym sposobem z 80 kg w styczniu 2006 zeszłam do 65 w czerwcu 2006. Najpierw oczywiście chudłam szybciej. Zrobiłam sobie pare miesięcy przerwy - nie przytyłam ani grama. Obecnie moja waga waha się od 64-66 kg.Marzy mi sie piątka z przodu. Generalnie wydaje mi się, że jednyna mądra dieta to JP i JM czyli jedz połowę - jedz mądrze. Ale to trudne i wszyscy sie tego uczymy cały czas.
Widzałam foto na Twoim wątku, wyglądasz świetnie, z czego Ty sie chcesz odchudzać? :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w walce, jak trzeba będę wspierać :)
No dobra zmieniłam suwaczek, zawsze to bliżej do celu o 20 deko:)
Witajcie,
wczoraj dietkowo, śniadanko normalne, na obiad 1/2 porcji spaghetti, po drodze dwa jablka (na 2 sniadanie i kolację) na podwieczorek activia...
Dzis na wadze 63,9 <- małe a cieszy. Pozdrawiam sobotnio :)