Hej kochane kobitki!
Ja już wczoraj dostałam od mężula "koszyk owoców" jak było postanowione. I po moim wodnym aero zasiedliśmy do ucztowania! Były winogronka, kiwi, pomarańczki i grejfrucik. Razem ze starszym syniem wszamaliśmy troszkę, acha były jeszcze truskawki, małe pudełeczko, pochodzące z Maroka. Nie polecam ich jednak, bo byly twarde i niezbyt słodkie. Lepiej poczekać na te nasze czerwcowe. Albo mrożone. Tak czy owak zjedliśmy owocki i to było nasze małe święto.