Wątek: SASKAI - dziennik odchudzania...

Dzieki

No to idziem ćwiczyc

no i wszystko pieknie do weekendu.....
a mianowicie do soboty wieczorem.....odolnie przez caly tydzien super, normalnie dieta, silka i ogolna rewelacja...no poza stojaca w miejscu waga. No, ale nie przejelam sie faktem za bardzo i dalej w swoje.....moja mama i babcia zostaly zaproszone na imieniny do mojej ciotki(sasiadki), ja i M. nie poszlismy bo o nas mowy nie bylo. Siedzimy sobie i nagle dzwonek do drzwi dlaczego nie przyszlismy........zebralam tylek z fotela i do ciotki...a tam juz wodeczka, soczki, zarcie i ciasta.....nie wiem no jakbym zapomniala ze sie odchudzam.....ehhhh wstalam rano w sumie waga w miejscu....zjadlam sniadanie 2 kanapki i pojechalam sobie na moj zabieg PROSLIM - potem jeszcze na jakies zakupy i wrocilam jakos po 15, na 16 mial byc obiad....no i po nim sie zaczelo...w sumie przed nim tez.....

najpierw banan, potem plasterek szynki, potem obiad, 2h pozniej jakis chinski owoc podobny do grejfruta...w sumie nie bylo by tak zle bo to wszystko rozegralo sie do 18......niestety lezaly sobie paluszki, wiec jakos o 20 wciagnelam te paluszki, potem batkinika MASR Delight, potem 2 krowki, potem 2 cukierki z mieszanki wedlowskiej a to wszystko zakasilam kielbasa!....normalnie tak mam w drugim tyg. brania pigulek a tu sie dopiero pierwszy skonczyl....ciaze wykluczam...bo ja to tak mialam zawsze...jak najadlam sie slodkim to musialam zagryzc slonym, kwasnym czym kolwiek......

no ale coz nie poddaje sie, oby jak najmniej takich zalaman......

I HAVE THE POWER IN ME

eeehhh jakos dietowanie mi znowu nie idzie .......kurde no....ale nie poddam sie

W poniedziałek dieta Cambridge - sie zobaczy co da

Juz po pierwszym dniu....zaczelam od 83 kg, dzisisj jeszcze na wadze nie stanelam poczekam do piatku ...po pierwszym dniu czyje sie super....jesc jakos mi sie nie chce...poza tym mam duzo obowiazkow, zapisalam sie na profesjonalne szkolenie ze stylizacji paznokci.....