i to mnie cieszy :DCytat:
Zamieszczone przez aniffka
Wersja do druku
i to mnie cieszy :DCytat:
Zamieszczone przez aniffka
dzis mialam dzien bieganinki, ale jakos sie udalo. nie wiem ile ma ten krakowski precelek, wiec moze wyjdzie 1100 zamiast 1000 ale i tak ejstem zadowolona! cwiczyc tez nie bardzo mialam keidy bo caly dzien bieganie i zalatwianie spraw, ale co sie nalazilam to moje!
raporcik:
sniadanie -jablko (za pozno wstalam)
drugie sniadanie -precelek
kawka z mlekiem i odrobina cukru (u kolezanki)
obiad -pomidorowa z makaronem (talerz 250ml)
kolacja -kajzerka z delmą i rzodkiewka, kanapka z łyżką pasztetu drobiowego i pomidorem
ciasteczko i kostka czekolady (okres jednak zmusza mnie do slodyczy, nie wiedziec czemu... ale ciesze sie ze skonczylam na 1 sztuce!!)
wiem, pieknie nie jest, ale nie mialam glowy zaplanowac przez ta bieganine. jutro za to dzien wolny -wreszcie czas na planowanie diety i pilnowanie, oraz cwiczenia w pelnym zakresie!!!
wiec generalnie moze dumna nie ejstem ale i tez calkiem zadowolona, zle nie ejst. jutro za to bedzie ekstra!
a Wam gratuluje postepow!!!!
Nan, nie poddawaj sie! blagam! jak juz pcozytalam wpisy marcysi,grammy to sie dobilam...
Aniffko!!
Zapraszałaś na kawkę więc wpadłam w odwiedzinki :wink:
Podziwiam was wszystkie :D
Dzielne jesteście a ja dzięki wam nabieram więcej siły do dietki :twisted:
Nan!!
Witaj!!
Dawno sie nie "widziałyśmy"!! :wink:
A jak skaczesz (na skakance?) i od jak dawna?
Pozdrawiam wszystkich :D
Cmok dziewczątka! Jak tam u Was? U mnie - jak zawsze w weekend - ma miejsce małe "rozprzężenie dietkowe" :D Czyli jem troszkę więcej i smakowiciej, ale nadal w granicach rozsądku (choć nie w granicach 1200 kcal ;)). Czekam z utęsknieniem na październik i regularne wizyty na baseniku.
Jak zwykle, czekam na wieści od Was kochane! 8)
66:)
czyli znow kilosek mniej! powoli powoli i coraz lepiej!
Monia, nio to fantasmagorycznie! Gratuluję! :D
czasem trzeba wziąć na wstrzymanie i na chwilę oderwać się od diety. Życie ma się kręcić wokół życia, a nie wokół diety :D Ważne, żeby dbać o siebie i uważać na podszepty złego ducha (mój popiskuje pod szafą ;)), wtedy wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Tak - właśnie to samo gdzieś napisałam... Ale mój duch wylazł spod szafy i nie chciał wrócić, więc go przepedzam mocnymi postanowieniami.
Dziś pierwszy dzien bez słodyczy. Czuję się normalnie. Jest wszystko ok. Nic dodać - nic ująć. Poza tym kupiłam w końcu skakankę i trochę potupałam sąsiadom w weekend.
Monia - gratulacje!
Lekkiego dnia!
Aniffko - to był cytat z Twojej wypowiedzi, ale nie wyszedł mi jako cytat, sorry!
Cmok dziewczątka!
Ja sobie w ten weekend troszkę pofolgowałam i dzisiaj rano moja waga wskazała prawie 54 kg :? Mam więc w żołądku jakieś 1,5kg jedzonka, które teraz mój biedny brzuszek uparcie trawi :)
Nio ale ten wskaźnik na wadze przywołał mnie do porządku - biorę się za siebie! Żadnych grzechów!
Celebrianko, ja też rezygnuję od dziś ze słodyczy! Koniec, nic słodkiego! Wytrwamy! 8)
Buziaki dziewczątka, czekam na wieści od Was!
no ja sie trzymam. zaplanowalam sobie dzis ladnie dzien, kazda kaloryjke, bo mnie gubia nie slodycze tylko orzechy pistacjowe :( jak je jem to jest jak nalog...nie wiem czy moj organizm czegos tak w nich potrzebuje czy jak? bo to nei ejst kwestia ze je uwielbiam i dlatego...no ale powiedzialam dosc!! orzechy poszly na polke i chce o nich zapomniec. poki co zjadlam ok 350kcal i planuje za pol godzinki obiadek -drobiowy rosół z ryżem (mniaaaam, uwielbiam zupki!). a waga waha sie miedzy 65 a 66 wiec superowo.
acha, moj mily wyjechal i nawet nie pozegnalam sie z Nim osobiscie, bo bylam w szpitalu i taaaaaka kolejka ze koszmar :( no ale trudno, powitam Go za to nalezycie!
az 3 tygodnie mam na to, zeby wygladac smerfastycznie jak to mowia dzieciaki...wic do dzial-dzis cwiczenia, hulahop i scisle 1000kcal i bardzo mnie to cieszy, mam pelno zapalu!