Strona 10 z 22 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 211

Wątek: Motylem być znów... :)

  1. #91
    Awatar jola27
    jola27 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-02-2007
    Mieszka w
    Exeter
    Posty
    1,405

    Domyślnie

    cóż - forum wciąga, ale przynajmniej w tym czasie nie myslimy o jedzeniu :P
    i jest się komu pochwalić jak na 1000 kcal dzień dzielnie przeżyjemy
    i jak na siłowni albo basenie damy czadu, to ktos doceni
    pozdrawiam wiosennie - u mnie 15 stopni - byłam na spacerku,a teraz odwiedzam forum :P

  2. #92
    TUSSSIACZEK Guest

    Domyślnie

    Witam Kolezanke z forum.
    Jak mija dzisiejszy dzionek?.
    Mam nadzieje ze jest dietetycznie i dosc ruchliwie.
    Pozdrawiam z Plocka.
    Tusiaczek.

  3. #93
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Och, ja dopiero teraz obejrzałam zdjęcia Twoich ciast: prezentują się rewelacyjnie!!!
    Zdolniacha z Ciebie Moni jest

  4. #94
    flex007 Guest

    Domyślnie

    zobaczyłam ciasta i bedę mieć koszmary ale zato bedzie to najcudowniejszy koszmar mojego życia
    niedobra takie słodkości mi tiu zamieszczać

    slinie się teraz do mnitora

    pozdrawiam i miłej nocki

  5. #95
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć i czołem wieczorową porą (u mnie, w Polsce już świta)...

    Jestem już w Seattle i powoli schodzi ze mnie wściekłość... Dlaczego się dzisiaj wściekłam, zapytacie? Otóż miałam termin u dentyski na 14-tą, już ostatni z serii, miałam mieć założone koronki i móc się nareszcie ładnie uśmiechać... Mój mąż z rana zadzwonił, bo się biedak rozchorował (zatruł się czymś i dzisiaj przeżywał lekkie horrory, więc został w domu i nie pracował... ), więc aby do niego zajrzeć przed tą dentystką, wyjechałam już o 9h30 z Vancouveru. Podróż do Seattle trwa normalnie około 2 i pół godziny do 3 godzin... Niestety, nie przewidziałam, że na samą granicę będę potrzebowała ponad 2 godziny!!!! Jak do tej pory nigdy nie miałam tego problemu, granicę załatwiałam w góra pół godziny... A teraz tym granicznym pionkom zachciało się zamknąć 5 pasów, tak że pozostały tylko dwa pasy plus pas dla posiadaczy karty Nexus (ja niestety nie mogę o nią wystąpić )... A że samochodów o tej dziwnej porze było mnóstwo, to się stało i stało... Dobrze, że miałam ze sobą książkę, to przynajmniej czasu nie straciłam, ale strasznie żal mi tego terminu u dentystki, który oczywiście trzeba było przełożyć na następny tydzień... Więc jeszcze przez tydzień będę "czarowała" ludzi moimi tymczasowymi koronkami - a to w sam raz sam przód, obie jedynki oraz obie dwójki... A miało być już tak ładnie... Koronki obejrzałam sobie tylko na modelu... Ech, nic to... Do tego byłam u męża dopiero o 5-tej (po wizycie u tej dentyskit oraz w polskim sklepie, jedynym w Seattle, więc drogim ), co oznacza, że byłam również strasznie wygłodzona... Ale tutaj powiem wam, że nawet tak cholernie głodna jakoś postarałam się nie przesadzić z kalorycznością, tylko że przez głód trochę poszło na puste kalorie vide śliwka w czekoladzie... Nie wiedziałam, że ona jest aż tak kaloryczna!

    A więc tutaj podaję moje jadłospisy w dwóch ostatnich dni...

    Relacja ze środy, 11. kwietnia:

    Ruch:

    Miałam szczytne plany pójścia na Step, a jakże poszłam... i pocałowałam klamkę... ponoć kurs odwołano ze wględu na niską frekwencję... Powiem szczerze, że nie poczułam się aż tak zawiedziona, gdyż po 1. byłam strasznie zmęczona i poszłam raczej po to, aby tutaj przed wami nie dać plamy (co oznacza, że wasze wsparcie bardzo mnie motywuje i dzięki wam za to ), w końcu ruszać się trzeba i do tego wykupiłam już karnet, który wypadałoby wykorzystać, a po 2. podejrzewam, że mogę mieć problemy z kolanami po zajęciach tego typu, jednak chciałam przynajmniej spróbować... No więc koniec końców zamiast stepu wyszedł mi tylko ponad półgodzinny spacer, z przerwami na zakupy spożywcze (przywiozłam mężowi jego ulubioną niemiecką kawę... ). Dodatkowo wykonałam zaraz po przyjściu do domu serię brzuszków: 3x20 normalne oraz 2x20 skośne.

    Menu i kalorie:

    > kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 120
    > 2 jajka na twardo = 140
    > 1/2 łyżki majonezu = 50
    > papryka, 100g = 29
    > 5 migdałów = 50
    > gotowe danie z Lean cuisine (kurczak z warzywami i ryżem) = 360
    > batonik All bran = 130
    > 1/2 szklanki mleka sojowego = 50
    > plaster sera havarti light = 110
    > 2 plastry włoskiej szynki = 60
    > 2 pomidory = 34
    > batonik All bran = 130

    Łącznie 1263 kcal

    Relacja z czwartku, 12. kwietnia:

    Ruch:

    Ruch dzisiaj jak widać samochodowy... Ale zanim pójdę spać wykonam jeszcze serię brzuszków...

    Menu i kalorie:

    > kawa z mlekiem sojowym i cukrem x2 = 120
    > mleko sojowe, 1 szklanka = 100
    > 2/3 szklanki chrupek All bran = 80
    > mrożone jagody = 40
    > batonik All bran = 130
    > kromka ciemnego tostu = 100
    > kabanosy, 40g = 132 (naszło mnie na te kabanosy po lekturze wątku Tussiaczka )
    > plaster żółtego sera = 80
    > ogórki, 150g = 15
    > śliwka w czekoladzie = 123
    > pół plastra babki murzynka = 85 (tego, którego upiekłam tydzień temu, ale nie posmakowałam nawet, więc wcale mi nie żal)
    > 1 szklanka zsiadłego mleka = 130
    > zupa (brokuły, kurczak i odrobina razowego makaronu) = 130

    Łącznie 1245 kcal

    Jak widać, przez pierwszą fazę SBD potrafię przebrnąć raptem przez 2 dni, na 3. dzień mam kryzys i słabo mi, więc przechodzę bez żadnych ceregeli na fazę drugą. Całkiem bez węgli nie da się, prawda?

    Zanim pójdę w poziom, postaram się poczytać trochę co tam u was słychać... Mam nadzieję, że dzisiaj w końcu będe miała miłe sny i się wyśpię, gdyż przez cały ostatni tydzień miałam takie ciężkie i dość dziwne sny (np. aż 2 razy śniło mi się, że musiałam do toalety, a tu toalety w otawartych i duzych pomieszczeniach, jakieś sedesy na środku sali itp., więc musiałabym załatiwać potrzebę przy ludziach, których zawsze było sporo, normalnie aż czułam ten wstyd... dziwny sen, prawda?) , a po przebudzeniu czułam potworne fizyczne zmęczenie... To chyba psychika spokoju mi nie daje, będę musiała się nią zająć... Jakoś się zrelaksować, np. na jutrzejszych zakupach... I więc wychodzić do ludzi, szczególnie wieczorami, aby odreagować dzień... No nie wiem...

    Buziaki,
    Moni
    [/list]

  6. #96
    Awatar ziutkaa
    ziutkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2004
    Mieszka w
    Singapore
    Posty
    1,814

    Domyślnie

    Przykra sprawa z ta granica, no ale juz za tydzien bedziesz miala sliczne zabki
    A kabanosow to ja Wam zazdroszcze, az zielenieje. Ja je jadm tylko w Polsce, albo jak jakas dobra dusza przywiezie

  7. #97
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ziutko - a przesłać kabanosy wolno? Do Stanów ani do Kanady nie można, ale jak to jest ze Singapurem? Moja mama przesłała mi ostatnio do Kanady nasiona maciejki, którą generalnie nie wolno, po prostu ziaren nie wolno, ale w liście przeszło... Cieszę się...

    Flex -takie koszmary to nic, hehe, przeczytaj co tam u góry napisałam o moich ostatnich koszmarach, to jest to! Wstyd, że hej!

    Jola - te 1000 kcal to tylko przez dwa dni, teraz znów 1200 i troszkę... 15 stopni masz już? Fajnie... U nas znów ma padać, chociaż ostatnio słoneczko ładnie przygrzewało...

    Tussiaczku - dzinek minął wprawdzie wględnie dietetycznie, jednak nie ruchliwie... Jutro trza to będzie naprawić...

    Kasiu Cz. - czerwienię się...

    A teraz oto bardziej dietetyczny obrazek, aby zapomnieć o tych ciastach - kiwi!!!


  8. #98
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Moni, co za historia z tą granicą, no jak oni mogli Ci zrobić coś takiego, akurat jak spieszyłaś się do dentystki

    Ja mam w moim uzębieniu 2 koronki, ale na siódemkach i są ... ładniejsze i trwalsze niż moje własne zęby

    A relaks na zakupach popieram jak najbardziej

  9. #99
    Awatar ziutkaa
    ziutkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2004
    Mieszka w
    Singapore
    Posty
    1,814

    Domyślnie

    Przeslac na pewno nie wolno. zakazany jest rowniez przewoz droga lotnicza jakiejkolwiek zywnosci, ale my przemycalismy :P juz wiele razy

  10. #100
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    No proszę Ziuteczka przemytniczką, ale fajnie

Strona 10 z 22 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •