-
Wcale sie nie dziwie. Szczerze?. Nie bylabym szczesliwa gdyby moja Zaba miala towarzyszyc innej dziewczynie na weselu....No zaraz ,zaraz....Podobnie,gdybym to ja mialam isc na wesele z kims....Jak sie bawic,to razem.
Buzka.
-
Cześć Gryjta! A ja doskonale rozumiem tego chłopaka, tez szukałam pary na wesele i juz bylo mi obojętne, z kim pojde, mógł być nawet ktoś zajęty, w koncu to mialo byc na wesele, ale na szczęscie mam singla
U mnie tez zimno, okorpnie zimno, brrrr, już planuję zakup nowego grzejnika, bo tam mi zimno
A zgagi wspóczuję, nienawidzę tego, moze sprobuj wziac rennie, powinno pomóc
-
Tusiu, Jeśli chodzi o partnerowanie na weselu, to oczywiście że nie ma mowy o zazdrości mojego partnera, ale jednak trochę mi nieswojo zostawiać go samego, kiedy ja poszłabym się bawić. ( już i tak na jedno wesele idę sama, bo to delegacja z pracy, a dwuch by chyba nie przebolał)
Mweeg tak strasznie żal mi było tego brata koleżanki, że byłabym w stanie się zgodić "z litości" byle tylko miał z kim potańczyć oprócz cioć i babć , a on bardzo lubi tańczyć. Na szczęście problem sie rozwiązał i wszyscy są szczęśliwi.
A z tą zgagą to chyba coś jest w pwietrzu, bo D. od dwuch dni mówi że go brzuch boli i wogóle nieciekawie się czuje...
A z tym ziomnem to szkoda gadać... brrrr na dworze mróz i leje... na szczęście w biurze grzejnik jest tak gorący że prawei czerwony , mam nadizeję że równiez w domu będęmiala ciepło jak przyjdę z pracy.
-
Ja siedze właśnie w grubym golfie i zaraz się kocykiem owinę
-
mnie też byłoby głupio zostawić P. samego w domu,a samej bawić się z kimś innym na weselu, choć wiem,jak głupio być na takiej imprezie samotnie:] Bardzo sie cieszę,ze wszystko sie jakoś samo ułożyło!!!
A z kolei u nas dziś SŁONECZNIE
Ps. znajomi właśnie są w zakopcu i wysłali nam zdjecia- zakopane zasypane śniegiem
-
witajcie. na dworze leje, jest zimno i ogólnie brrr więc będzie krótko.
Wczorajszy dzień pod waględemdiety był ok, zamiast ćwiczęń - zakupy
Dziś trochę nagrzeszę - w pracy znów urodziny więc będzie ciasto wygląda smakowicie więc chyba się skuszę bo znowu zapomnialąm zabrać jakiegoś owocu na przegryzkę. Po uwzględnieniu ciasta owego wyszło mi 1500, więc nie najgorzej.
Teraz spadam kupić kwiaty... wpadnę później.
-
Myślę, ze 1500 jest ok pozwalam Ci zjeść
U mnie też zimno, brrr, aż się z łóżka nie chciało wstać
a jakie zakupy, pochwal się?
-
Witajcie Kochane Odchudzaczki.
Dopadł mnie spadek motywacji... nawaliłam wczoraj ostro...
Meeegi zakupy były głównie jedzeniowe: warzywka, chude wędlinki, mięsko z indyka, trochę mielonego, trochę chudego nabiału, makaron, płatki owsiane... i inne dietetyczne poniekąd rzeczy. No i wszystko byłoby ok, gdyby nie te pieprzone promocje Szliśmy już do kasy, kiedy spostrzegliśmy wyprzedaż takich egzotycznych potraw z Kamisa w atrakcyjnej cenie. Kupiliśmy więc Chili con carne, Burito, Musake, Paelle i jeszcze coś ale juz nie pamiętam jak się nazywało. W palnach nadal było 1500 kcal, ale po powrocie do domu wszystko szlag trafił. Przeglądam sobie te dania które kupilismy i znalazłam jednego bubla. Tzn w sklepie patrzyłam na daty ważności - były do 2008 roku, ale przeoczyłam jedno opakowanie - było do 20 września. D. stwierdził że trzeba to szybko zjeść, i ja głupia dałam się namówić Padło na BURITO. Własnoręcznie zrobiłam nawet tortille, i wyszła mi dużo smaczniejsza niż np w Mc'ku czy KFC Ale z czego się tu cieszyć... takie to pyszne było że zjadłam trochę za dużo i to o 20,00. Nie jestem z siebie dumna, najpierw ciasto potem burito - wczoraj przegięłam pałkę. Ale to nie koniec mojej złej passy - dziś spotykam się z koleżankami, z którymi nie widziałąm się chbya od maja, no i trochę popijemy przy ploteczkach, trzeba oblać jednego magistra, jednego licencjata i powrót z Holandii jednej z koleżanek... jakby tego było mało to jeszcze w sobotę idziemy na urodziny - będzie piwno na 100% bo pewnej osoby która tam bedzie nie potrafię strawić na trzeźwo ... mam jeszcze jedno niewesołe podejrzenie, że w niedzielę będize wystawny obiad u teściów, bo przyszły mój szwagier wczoraj wrócił z Francji...
O matkoooo ja chę żeby był juz poniediałek...
Dziś pokuta:
6.00 owsianka
10.00 grahamka, serek wiejski 1/2 opakowania
13.00 serek wiejski - reszta
16.00 nie tykam się burito choć jeszcze zostało trochę - karą dla mnie będą warzywa jakieś, może fasolka szparagowa
19.00 2 kromki wazy z almette i wędliną
22.00 winko czerwone PORTO ok. 4 kieliszki
razem 1135 kcal ale trunków może być więcej ...
Wiem że strasznie marudzę, ale tota pogoda mnie tak chyba drazni. Pada juz 3 dzień bez przerwy. MASAKRA.
Uciekam popracowac trochę. PA.
-
Boshe, czemu to odchudzanie jest takie trudne? Zamiast cieszyc sie na imprezy, to człowiek chce powrotu do diety, też tak miałam...i te wyrzuty sumienia, ze się nawaliło...a moze spróbuj sobie powiedzieć, że czasem należy Ci sie odpoczynek od diety i jak jeden weekend przebalujesz, to nic sie złego nie stanie?
-
eeeh, promocje niestety są zgubne, dla mnie też.
Zawsze kupię coś, "na kiedyś" ale przyjdę do domu i durna robię,żeby spróbować,no albo własnie termin spożycia dobiega końca:/ I potem też nie jestem z siebie dumna,nawet jeśli wyszło mi przepyszne:/
Ale powiem Ci,że teraz i tak już nauczyłam się jakoś mądrzej wybierać i powtsrzymywać się od jedzenie wszystkiego,aż nie zobaczę dna. Więc to i tak jak na mnie duży sukces
Miłego dnia ,gryjtko:*
Słoneczka życzę,bo u mnie też paskudna pogoda:/
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki