-
Wiesz, Antestor, dla mnie na początku forum było formą terapii, teraz sama nie wiem, czy to nie za mało :roll: z drugiej strony myślę, ze ida wakacje, moze sie troche zrelaksuje, mam w planach 4 tyg. nad morze, w dwóch rzutach :wink:
Gratuluję takiej dawki ruchu :D to dobre i zdrowe, życze wielu powtórek i wytrwania w postanowieniach :)
-
No, Kochana, ale wczoraj dałaś czasu!!! Tylko podziwiać i... zazdrościć :-) Od dawna mi się marzy taka dłuższa wyprawa rowerkiem, muszę namówić mojego Lubego, żebyśmy tak spędzili jakiś dzionek :-) I wtedy faktycznie, nie ma co kalorii liczyć, a że nie ma kiedy jeść, to już druga sprawa :-)
Życzę miłego dnia Antestorku :)
-
Przy takim trybie jaki Ty proawdzisz, mozna jesc pizze,lody.
Smacznego.
-
super :)
życzyłabym radości, ale zapewne dostateczną jej dawka płynie z aktywnego trybu życia :)
więc baw się dobrze :*
-
Wow no to widze ,ze pieknie sportowo sie u Ciebie zrobilo...:)
Jaaa Cie 80 km niezle ja to bym chyba na rzesach wracala po przejechaniu takiego dystansu -podziwiam :D a bieganie to fajny pomysl ,ja tez kiedys biegalam ,ale teraz w ten upal chyba musialabym wstawac bardzo wczesnie ,co mi sie nie usmiecha :D len smierdzacy jak widac :D
Ciesze sie ,ze tak dobrze sie uklada. Nie daj szans kompulsom:)
-
Ja tylko na chwilkę wpadan dać całusa na miły weckend.
Muszę się zabrać za naukę bo zbliża się najlepsza dla mnie pora dnia :)
Buziaczki!!!
-
Hehe, dzionek fajny, dużo chodziłam, strasznie się pociłam :wink: Bieganko mi wyszło około 2 km, naprawdę kondycja z np. roweru nie pomaga bardzo w bieganiu... ale znalazłam plan stopniowego przyzwyczajania się do biegania 30 minut dziennie i będziemy z siostrą go wprowadzać w życie. Chciałabym być "biegaczem" już na dobre. Niecierpię tego co prawda, ale to naprawdę fajny początek dnia i potem czuję się dobrze :D No i mam w zapasie ze 200-300 kcal do zjedzenia :wink:
Jadłam dzisiaj dosyć ładnie (między 1600 a 1800 wyszło, nie chce mi się liczyć :wink: ), nie rzuciłam się na jedzonko. Codziennie jem jakiegoś batona (i to nie corny, tylko np. Kitkat) i mam poczucie normalności, że się nie odchudzam i nie muszę sobie wszystkiego odmawiać. Co prawda nie ważę się, bo mam @, ale trochę się boję, że mie te batoniki zgubią...(to ta druga Ja...) Jutro rano do pracy, potem ślub koleżanki, a potem 40 kilosków na rowerku z moim bejbe :D
Kasiu, twarda jesteś, ucz się, Kochana, ja bym nie mogła na SB i w taki upał... i dzięki za całuski, na pewno weekend będzie piękniejszy :wink: :*
wrotkfa, nie dam szans, niech się idą...... ja też zawsze myślałam, że nie zrobę tyle, że nie będę się ruszać, bo tego nienawidzę, ale przy moim menie się nie da :wink: Jedziemy na 50 km, a robimy 80. Raz mnie wyciągnął na 100, a było 120 i o mało nie umarłam. Ale uwielbiam to, mam poczucie takiego eksteremum :wink: :*
Dennica, to prawda, jak się ruszam, to wręcz czuję te endorfiny pływające w osoczu :wink: Całus!
Tusiu, no i nie odmawiam sobie tych przyjemności :oops: I mam zamiar się porządnie ruszać, a lato temu sprzyja :D Pozdrowionka!
Meganko, koniecznie wyciągnij Lubego (u mnie jest odwrotnie - mój dzisiaj po wczorajszym pojechał na 100 km! Nie mam pojęcia, skąd on ma siłę na takie rzeczy :D ), to bardzo fajny sposób spędzenia czasu razem, abstra***ąc od innych korzyści :wink: :*
Meeeg85, pewnie - jak masz taką perspektywę, to powinno pomóc :wink: Zresztą jest taki rodzaj terapii "morzem", zapomniałam jak się nazywa :D Kocham morze i dużo bym dała, żeby pojechać w tym roku... a 4 tygodnie, to już jakiś nieprzyzwoity odlot :wink: Decyzję o terapii człowiek najczęściej podejmuje, jak już WIE, że nie jest w stanie sobie sam poradzić. Jeżeli nie jesteś na takim etapie, to nie ma co na siłę :D Trzymaj się!
WhatUGetIsWhatUC, a dziękuję :D A może zamiast zazdrościć wzięłabyś przykład :wink: hehe, to taka mała złośliwość Starej Ciotki :wink: Oczywiście wielki całus!
-
Kochana, jak najbardziej należą Ci sie te batoniki, na pewno je spalasz podczas biegu!!
Powiem Ci, że kiedyś nie cierpiałam biegać. Jendakże tak pod koniec marca był booom na forum, jeśli chodzi o bieganie, więc i ja zaczęłam, początkowo był to marszobieg, który stopniowo przeradzał sie w bieg i naprawde - bardzo mi sie podobało, bardzo dużo to dawało!! Niestety, w moim odchudaniu wszytsko zaczęło sie walić w weekend majowy, pojechałam do domu, wypadlam z rytmu odchudzania, biegania i jak widzisz sama, nie umiem do tego powrócić, no i te napady obżarstwa, myślałam, ze SB pomoże, ale wiesz już, ze poległam, ze to nie dla mnie....musze mysleć od nowa...
Uciekam do nauki, płatki, które zjadłam wieczorem (na tych 3 esbeckich dniach najbardziej za nimi i za truskwakami teskniłam), no wiec rzeczone płatki dodały mi dużo sił, więc trzeba to wykorzystać i sie pouczyć :wink: buziaki :)
-
Antestor, piękny dzionek za Tobą, super :-) I jutro się szykuje kolejny :-) Powiem Ci, że co prawda z rowerkiem jakoś nie możemy się z Lubym zgrać, ale co jakiś czas biegamy sobie razem. On jest w tym całkiem dobry, a ja, pomimo że zawsze bieganie było moim wrogiem, w jego towarzystwie naprawdę to polubiłam. I mam takie ciche marzenie, żeby zacząć to robić naprawdę regularnie a za parę lat pobiec w maratonie poznańskim - bardzo bym chciała to zrobić... może się uda :-)
Pozdrawiam...
-
Nic z nauki nie wyszło i nie chwalnie mnie z tej SB bo dzisiaj z nudów zjadłam czekoladowego królika...ehh. Nie ma mnie za co chwalić bo jak jestem sama to jem z nudów :):)
Boże...gratuluję Ci tych kilometrów!!!! I bardzo się cieszę, że jesz normalnie i nie rzucasz się na jedzenie a i ten batonik trzeba trzeba!!!! i to najsłodszy batonik!!!!
Buziaczki Antestorku....czy Ty kiedyś mówiłaś jak masz na imię? Czy możesz powiedzieć?
Buziule!!!!