Hej hej, co Wy tak masowo znikacie na weekendy?? Odezwij się, Kochana!! :lol:
Życzę milutkiego poniedziałku :D
Wersja do druku
Hej hej, co Wy tak masowo znikacie na weekendy?? Odezwij się, Kochana!! :lol:
Życzę milutkiego poniedziałku :D
Słoneczka Kochane, strasznie Was przepraszam - praktycznie nie mam dostępu do kompka, a większośc czasu nie ma mnie w domu. Jutro już na pewno Wam odpiszę i powpadam do Was, teraz muszę uciekać. Ogólnie wszystko w porządku, żadnych kompulsów, dużo ruchu, waga 59.5.
Całuję Was mocno i dziękuję, że jesteście pod moją nieobecność! Jutro na pewno się porządnie odezwę. :***
Najważniejsze, ze jest dobrze i ładnie się trzymasz :D
Kochana, jeśli tylko u Ciebie wszystko dobrze, to my wytrzymamy Twoją nieobecność - ale pamiętaj, to ma być nieobecność chwilowa, bo nas tęsknota zeżre :-) Wracaj do swoich towarzyszek :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Oki, to dzisiaj czekamy na jakąś relację :lol:
Miłego wtorku życzę :lol:
No jestem :D
Od czwartku było tak, że albo mnie całymi dniami nie było w domu, albo jak byłam, to mój mężuś miał strasznie dużo pracy na kompie, siedział do nocy i nie miałam serca go wyrzucać... wpadałam czasem na 5 minut na forum i czytałam co tam u Was, ale gdybym zaczęła pisać, to ni byłoby to 5 minut, tylko 5 godzin :wink:
Jem sobie ładnie 1800, w tym słodycze :D i naprawdę dużo się ruszam. Wczoraj zrobiliśmy wieczorkiem 50 km na rowerkach :D Z bieganiem poczekam do wakacji, bo siora na razie ma na rano do pracy i nie chce jej się wstawać jeszcze wcześniej. Ale jako nauczycielka będzie miała wakacje i już jej nie odpuszczę :D
Zaraz wpadam do Was, bo wiem, że dużo się działo...
WhatUGet, Meganko, Meeg, Wrotkfa, Fatti - Dzięki, że byłyście na posterunku :D Wielki całus dla każdej z Was!
Symploke - to masz wielkie szczęście z Ukochanym, nieskromnie dodam, że ja o moim myślę tak samo :D A ćwiczeń jakichś specjalnych nie znam - chodziłam na step i tam dawali nam wycisk z brzuchami itp... nigdy nie robiłam A6W, jak robię w domu, to klasyczne brzuchy, z różnym ułożeniem nóg i tyle. A nogi ćwiczę jeżdżąc na rowerze jak wariatka i już są twarde jak skała :D Może jakiś aerobik albo coś? Pozdrawiam!
Kasiu, rozbroiłaś mnie tym króliczkiem... największy Twardziel na SB zjadł czekoladowego króliczka, hehehehehe! To słodkie :D A na imię mam Dorota :D
Ciesze sie bardzo ze jesz i cwiczysz.W ten sposob waga sie trzyma.
Buzki dla Ciebie.
witaj anestorku :wink: :lol: :lol: :lol: Doris:D :wink: :lol:
na poczatek dla Ciebie:
[img]http://kartki.******.pl/kartki/7/572.jpg[/img]
ty wiesz za co:*
Trzeba byc bardziej pewna siebie i wrzucic na luz prawda?:)
A ty widze ze ładnie sobie radzisz....tyle km na rowerku wowowow :wink: :lol: ładnie trzymasz wage i tak dalej wazne zebys poprostu czula sie dobrze ze swoim stylem zycia i wtedy jakos lepiej sie patrzy na wszystko :wink:
a ja juz zaczelam biegac od wczoraj ale co 2 dzien :wink: zeby byc lojalna wobec rowerka takze:D :wink: :lol: :lol: zobaczymy czy da to jakies efekty :wink: :lol:
PS co z terapia?
hej hej stesknilam sie ,ale widze ,ze wszystko u Ciebie w porzadku ,wiec spokojnie moge isc spac :) pozdrawiam cieplutko
No cóż, w porządku było jeszcze wczoraj wieczorem... dopóki nie postanowiłam zjeść kubka maślanki na noc, bo mnie ssało w żołądku... i niestety zjadłam znacznie więcej... kompulsywnie więcej... kurczę, a najdziwniejsze jest to, że cały dzien przeczuwałam, że tak będzie - czułam się beznadziejnie, jakiś lekki dół mnie łapał, a cały wieczór był walką z napadem - wygraną. A potem znowu poczułam się jak zombie (albo lunatyk) - kierunek lodówka i o niczym innym nie myślę. Ech, kicha.
Zadzwoniłam do poradni i powiedzieli mi, że w optymistycznej wersji 2 tygodnie, a raczej jeszcze 3 będę czekać na terapię... masakra... nie dość, że już ledwo wytrzymuję, to jeszcze potem całe wakacje będę chodzić na terapię :evil: A, kicha i tyle.
Jadę dzisiaj na rower spalić wczorajszą balangę...
wrotkfa, no widzisz, Ty sobie spałaś, nie pilnowałaś mnie i co z tego wyszło? :wink: Nie, no wiem, mnie nawet anioł stróż nie potrafi upilnować :wink: W każdym razie dzięki, że trzymasz rękę na pulsie :D
Yoasiu, nie ma za co - to wszystko prawda! Hehe, to daj znać, jak tam bieganko, ja zacznę od wakacji, ale coś marnie to widzę :wink: Całus!
Tusiu, no widzisz, raz na wozie raz pod wozem, ale walczę :D I cieszę się, że u Ciebie lepiej... :*