Zamieszczone przez antestor
... Tak sobie pomyślałam, że trzeba zmienić nastawienie do diety (uwaga, czas na moje wywody filozoficzne, ratuj się kto może :wink: ). Weszłam wczoraj na wątek o tym, czego najbardziej brakuje podczas diety i co jest w niej najgorsze i jak przeczytałam o tych wszystkich słodyczach, pizzach, naleśnikach i chałwach, to nagle zachciało mi się tego wszystkiego i pomyślałam, jaka to masakra, że nie mogę. A potem wzięłam jogurcik light i pomarańczę i pomyślałam, że to przecież pyszne i sprawia, że czuję się super, w przeciwieństwie do tych wszystkich tłustych pyszności, po których zazwyczaj czuję się koszmarnie... i pomyślałam, że dieta sprawia mi przyjemność :D I że mogę się cieszyć tym, co jadam :D I że nie przeszkadza mi, jeżeli już zawsze będę musiała liczyć kcale i uważać na to co jem. Po prostu przestałam czekać, aż skończę dietę i zacznę "normalnie" jeść. Dobra, wystarczy tego katowania, mam nadzieję, że jest to w miarę zrozumiałe :D