-
Melduję się zwarta i gotowa do stawienia czoła dzisiejszemu dzionkowi :D Wspomnę tylko na marginesie, że to dzięki Wam :D
Dzień zaczęłam od starej dobrej grahamki z ostrowią jogurtową, rzodkiewką i sałatą :D Zjadłam ją bardzo powolutku, smakując każdy kąsek :D Mam w planie 1200 kcali i wykonam ten plan, choćby nie wiem co :D
Waga rano pokazała 58,5, czyli kompuls zostawił 200g nadwyżki i dobrze - nie chcę mieć pocucia, że można takie rzeczy robić bezkarnie. Wieczorem dam znać jak poszło. A zaraz pędzę do Was :D
YooAsiu - oj, przemówiły, jesteście kochane i tyle :D A wczorajszego wieczoru byłam prawdziwym twardzielem. Kolację zdadłam o 18, potem pojechałam z siostrą do IKEI, a potem nie mogłam spać do 3 w nocy, ale nie tknęłam jedzonka, tylko piłam zieloną herbatkę i buszowałam po necie :D Mam nowe siły do walki. Dziękuję :*
WhatUGetIsWhatUC - jeżeli się zastanawiasz, to może pomogła... :D Dodałyście mi wiary w to, że mi się uda i pójdę w Twoje bezkompulsowe ślady :D A środa nie jest słoneczna w kraku, ale podoba mi się taka szara pogoda, przynajmniej słońce nie zabija :D Całuski!!!
wrotkfa - dziękuję :D A ja życzę miłego dzionka (z okazji pory :wink: ) :*
ogorkowa - oj, pomagacie i też się z tego cieszę :D I naprawdę super, że tak o mnie myślisz, od razu się gębka uśmiecha :D :*
fatti - dzięki za odwiedzinki, na pewno jest ciężko, zresztą to już mój drugi zryw - wcześniej schudłam 10 kg i nie wyszłam ładnie z diety, tylko zaczęłam się objadać, przybyło ze 3 kilo i znowu walka... ale ja już naprawdę nigdy więcej nie chcę się odchudzać. Dojdę do celu i włożę zarąbisty wysiłek w utrzymanie tego (czego Tobie też życzę :D ).
-
HEJ!
Dziewczyny już powyżej ujeły wszystko co ja bym chciała Ci napisać,jedynie mogę Ci wspólczuć.
jeśli możesz to skorzystaj z rady psychologa.te napady mogą mieć głębszą przyczynę-ja się na tym nie znam ale psycholog rozpozna problem i może da wskazówki jak walczyc z tym problemem.
Kiedyś miałam tez takie napady ale to było wtedy gdy byłam na "diecie cud" ograniczającej się do około 400 kcal. wtedy miałam napady co chwila a że z wyrzutów sumienia i przejedzenia nie mogłam zasnąć brałam tabletki na przeczyszczenie-skończyło się na tym,że jak początkowo brałam 1 tabletką pózniej brałam 10.nie życze tego nikomu.
Fajowo że powracasz do normalnej,zdrowej diety,wierzę że Ci się uda!!!już przecież jest GIT :D :D będę trzymać kciuki!
Buziaki!
-
Hej hej wpadam zobaczyc jak tam "nowo-dietkowy" dzien i widze ,ze okej:) bedzie dobrze :)trzymam kciuki mocno
-
Czesc Antestorku Kochany. :D :D .
Ciesze sie ze nastroj juz dobry.
Juterkiem nie bedzie sladu po wczorjaszym jedzonkum,wiec glowka do gory.
Buzki Antestorku!!:**.
Cmok.
-
...mam nadzieje ze uda CI sie dzisiaj to 1200 kcal ...:) ..ja po wczorajszym dzisiaj ledwno w siebie rano jogurt wmusilam....:/....milego wieczorq :)
-
Kochana Antestor, cieszę się, że dziś taka pozytywna wiadomość od Ciebie :-) Usmiecham się serdecznie. Widzę, że pięknie zaczęłaś dzionek, i na pewno równie pięknie go zakończysz. A jak napisałaś o tej grahamce to ale mi ślinka pociekła - ja od prawie trzech tygodni zero pieczywa :-)
Wpadne jeszcze później, do napisania :-)
-
Czesc Antestorku. widzę, że dobrze Ci idzie. SB tak? :D
dziękuję Ci serdecznie za te przepisy i wsparcie :)
trzymaj się i nie daj! ;) paaaa
-
Dzisiejszy dzień jest walką... i chyba ją przegrywam... a raczej już przegrałam...
Od popołudnia myślę tylko o jedzeniu, na szczęślie siostra wyciągnęła mnie na zakupy i do fryzjera, ale i tak ciągle myślała, co by tu zjeść i jak to zrobić. Jak alkoholik...
Niedawno wyszła i zaczęło się... już zjadłam dzisiaj ponad 2 tysiale... Mam nadzieję, że to koniec. Zrobię sobie zieloną i będę piła aż mi przejdzie.
W każdym razie ciągle jestem na etapie zastanawiania się, co zrobić, jak to wszystko rozwiązać. Bo zanim się doczekam na terapię, to będę 10 kg grubsza...
Na początku wymyśliłam, żeby jeść 1500 zamiast 1200 i skupiać się na powstrzymywaniu kompulsów. Ale obawiam się, że liczenie kcal w ogóle jest dla mnie kompulsogenne. I teraz nie wiem, czy wyznaczyć sobie jakiś limit, ale duży i nie przejmować się odchudzaniem, tylko walczyć z kompulchami, czy próbować chudnąć dalej. Naprawdę nie wiem, co zrobić... jeżeli będę chciała dobić do 57, to będzie ciągle - dzień ok, dzień kompuls itd... naprawdę nie wiem, jak to (na tą chwilę) rozwiązać.
I znowu Was potrzebuję, szkoda tylko, że nie weszłam tu ZANIM zjadłam za dużo.
-
Kotek, może faktycznie skupić się na walce z kompulsami? Zobacz jaką tak naprawdę masz piękną wagę, osiągnęłaś naprawdę dużo? Jeśli widzisz po sobie, że liczenie kalorii działa pobudzająco do takich ataków, to zdrowiej będzie skupić się na takim jedzeniu, by ich nie prowokować. Ja to jednak piszę bez zbytniego doświadczenia, po prostu martwię się o Ciebie... Nie chcę żeby było tak jak mówisz - dzień diety, dzień kompulsu. A jeśli ograniczysz kompulsy, a będziesz ładnie ćwiczyć (a przecież to lubisz), to kilogramy i tak mogą policzyć. Dla mnie przede wszystkim zawsze zdrowie, całościowo patrząc. Ale pamiętaj, cokolwiek zdecydujesz, my tu wszystkie jesteśmy i jesteśmy z Tobą!!!
-
Słońce, nie marnuj tego co osiągnełaś. Według mnie te ciągłe myśli o jedzeniu, presja powodują te kompulsy.
Nie myśl ciągle o jedzeniu, zjedz porządne śniadanie, odżywiaj się zdrowo, nie jedz jak ptaszek ale jak przecietna dziewczyna. Kiedy będziesz jeść normalnie i nie liczyć obsesyjnie kalorii to według mnie na kompulsy przejdzie ci ochota. Niewiem czym się wtedy objadasz, ale może to być znak, że może prawie tego brakuje Ci w diecie :?:
I nie myśl o tym, że do terapii będziesz 10kg grubsza, bo to nie prawda jeśli zaczniesz rozsądnie jeść :D
3mam za Ciebie kciuki, napewno dasz sobie radę. Buziak:)
-
Kochana faktycznie to jest problem ,ale warto sie zastanowic dla siebie samej ,czy "dzien dieta-dzien kompuls"ma wogole sens. Czy nie zrobisz sobie krzywdy czyms takim ...Moze faktycznie ustalic sobie troche wiekszy limit (1500 to nadal dieta redukcyjna) i poczekac na poczatek terapii. Musisz znalezc wyjscie dobre dla Ciebie i rozsadne ,bo nie warto zameczac organizmu chustawkami ...
-
O jejku Antestorku :(:(:(
Przepraszam, że do Ciebie dopiero teraz dotarłam !!!!
Kurcze ja tak bardz\o chciałabym Ci pomóc ale nie wiem jak!!!! Kurczę !!! Może ta herbatka Ci pomoże, mam nadzieję!!!
Może masz dobry pomysł z tym, żeby skupić się na pokonaniu tego a nie liczeniu kalorii. Cieszę się, że weszłaś na forum !!!! Rób tak zawsze kiedy będziesz miała ochotę znów rzucić się na jedzenie. Próbowałaś może mieć w lodówce wielką michę czegoś "zdrowego" w razie kompulsu?? MOże gdybyś miała michę surowego kalariorka to byś chrupała chrupała chrupała aż by Ci przeszło.
Buziaczki!!!!
-
Wiem,że teraz jest Ci cięzko i jesteś pewnie w okropnym dołku :cry: :cry: :cry:
może zastanów się co jest napradę przyczyną tych kompulsów czy napewno dieta :?: a moze żyjesz w dużym napięciu :?: albo czymś się stresujesz :?:
ale wiesz,teraz najważniejsze to nie rozpaczaj z powodu napadu
BYŁO MINĘŁO-OBY NA ZAWSZE
jutro będzie lepszy dzień!będzie dobrze!
nie myśl o napadach zagospodaruj sobie czas tak zebyś nie znalazła chwili na jedzenie,ruch,siłownia,aerobic
a najlepiej zamknij lodówką na klucz a klucz daj mężowi :lol: :lol: :lol:
no ale pewnie sama wiesz jak to pokonać ja będę trzymać kciuki!
BUZIAKI!!!!
-
Hello, Kochane :D Przed chwilą wysmarowałam długiego posta i jakimś cudem go skasowałam... no cóż, spróbuję go odtworzyć...
Jestem po 2.5 - godzinnej rozmowie z moim ukochanym mężusiem... wypłakałam mu się, opowiedziałam ze szczegółami o tych ostatnich napadach i nareszcie mnie tak do końca zrozumiał. I naprawdę czuję się lepiej. Doszliśmy do wniosku, że najrozsądniej będzie dla mnie przestać się odchudzać. Wiem, że powinnam jakoś wyjść z diety, że może być jojo, ale ja już naprawdę muszę się uwolnić od liczenia kalorii i tej całej obsesji. Myślę ciągle o jedzeniu, diecie, niejedzeniu, tyciu, chudnięciu i dostaję świra. Ze strachu, że przytyję zaczynam się objadać. Paranoja. Dlatego przestawiam sobie mózg :D Nie odchudzam się, nie będzie tragedii, jak 2-3 kg pójdzie w górę, jem kiedy potrzebuję i to, na co mam ochotę. Wiem, co jest zdrowe i sensowne, co szkodliwe - postaram się tego trzymac, ale jak mnie najdzie na jakiegoś hamburgera, to go zjem i nie będę przeżywać. Nie wiem, czy się uda, nie wiem, czy potrafię, ale na tą chwilę nie widzę innej możliwości. I wiem, że mogę na Was liczyć, dlatego będę nadal tutaj pisać. Spróbuję wrócić do normalności i pozbyć się kompulsów. jeżeli się uda i zachowam chociaż zbliżoną wagę, to będzie cudownie i nie będę chciała niczego więcej :D
Magdalenko, ja zawsze się stresuję i żyję w napięciu :wink: Tzn. mrugam, ale to nie jest żart, niedawno zrezygnowałam z pracy, bo stres mnie zabijał. Teraz siedzę w domu i czuję się dobrze, ale jak pojawia się jakakolwiek stresująca sytuacja, to od razu boli mie brzuch itp... ale będzie lepiej, w końcu czekam na terapię w Ośrodku Terapii Nerwic :D Dziękuję za wsparcie... :*
Kasiulka, właśnie tak będę robić - nie odejdę z forum i będę korzystać z Waszego cudownego wsparcia w pokonywaniu kompulsów... pomagasz mi, bardzo... swoim entuzjazmem i siłą, która płynie z Twoich postów! A w lodówce zawsze mam coś zdrowego, ale mogę schrupać 3 kg kalafiorka myśląc tylko o tym, jak wsunąć czekoladę, albo ze dwie najlepiej... naprawdę muszę sobie na jakiś czas odpuścić dietowanie (może na zawsze, oby...). Dzięki, że zawsze jesteś, kiedy Cię potrzebuję :D
wrotkfa - a no właśnie nie ma to sensu i tylko sobie wyniszczam organizm... spróbuję nie liczyć kalorii, mam nadzieję, że będę potrafiła jeść w okolicach normalnego limitu... wszystko się okaże i na pewno będę Wam pisać o postępach :D :*
Dominiczko - zgadzam się ze wszystkim, co piszesz u mnie i u siebie... dokładnie tak samo myślę... jeżeli Tobie się udało, to mam nadzieję, że mi też... pisałaś gdzieś, że jak się ważysz i myślisz o kaloriach itp., to się objadasz... a jak odpuściłaś, to jest lepiej? Może to jest właśnie sposób... buziak back :D
Meganko - ano właśnie... będę się ruszać, ale też dla przyjemności, a nie z poczucia winy, że jem... jak nie pójdę na rower czy na step, to nie będę się zadręczać i tyle. Spróbuję odpuścić, wyluzować... nie wiem, czy jeszcze potrafię, ale wiem, że jesteście ze mną, to baaardzo pomaga :D
Czuję się jakaś taka uwolniona po tej decyzji... jakby wielki ciężar ze mnie spadł. Mam nadzieję, że zadziała :D Dzięki Wam wszystkim!!! Jesteście Kochane jak nie wiem co :D Dobrej nocki i słodkich snów Wam życzę :D
-
Wiesz co ja mysle?? Ze to najlepsza decyzja, jaka moglas podjac!! GRATULUJE!!
I gratuluje tez meza, ktory to wszystko zrozumial, bo to naprawde godne podziwu i ... RESPECT :D Trzymaj sie :) Jestem pewna ze uda Ci sie zwalczyc te obsesje i bedziesz sie cieszyc zyciem bez ciaglego martwienia sie o to co zjadlas a czego nie :)
Pozdrawiam i zycze milego czwartku :D 8)
-
anestorqu!
Widzisz ...jednak trza bylo tak od serca pogadac z lubym i zaczail baze :wink: :lol: :lol:
Ciesze ze podjełas decyzke ktora jest dobra dla ciebie dla twojego zdrowia jak psychicznego i fizycznego :wink:
Mam gleboko nadzieje ze nie opuscis nas tutaj mimo tej decyzji i bedziesz owocnie wspierac nas:D!!
mi sie wydaje ze takie podejscie ...to ułatwi Ci walke z kompulsami!:D
Zycze ci tego z całego serca i ciesze sie razem z Toba:*
Buziaki!
[img]http://kartki.******.pl/kartki/5/639.jpg[/img]
-
Antestor, masz fantastyczną wagę i napewno też figurę. Ważne że ruszasz się i najlepiej będzie jak stopniowo zaczniesz jeśc zwyczajnie, tak by nie mie potem napadów głodu i z rozpaczy nie czyścic calej lodówki. Myślę, że przeszłaś szkołę przez tą swoją dietę i teraz nie wrócisz do poprzedniego obżerania się. Trzymam kciuki, nos w górę :D
-
Moim zadniem słuszna decyzja,oby tylko nie było napadów, teraz tylko utrzymać wagą a zresztą jak przytyjesz nawet 2 -3kilo to nic takiego strasznego się nie stanie bo wagę masz superachną!!!!!
Wpadaj nadal a my będziemy Cię wspierać!
Trzymaj się cieplutko!
buziaczki!
-
Witaj! Kochana o wadze 59 kg marzy niejedna z nas! Najważniejsze że 5 z przodu:) Choć to nie jest najważniejsze w życiu. Czasami próbuje sobie jakoś tłumaczyć moją obsesje odchudzania i depresje z tym związaną. Powtarzam sobie, że mam 2 ręce i 2 nogi, jestem zdrowa, a to jest najważniejsze. Myśląc o ludziach, kobietach, które nie są sprawne fizycznie i marzyłyby o tym aby biegać na własnych nogach. Nasz problem w porównaniu z innymi to pikuś. Więc cieszmy się sobą:)
Miłego słonecznego dnia wszystkim:) Buźki
-
Gratuluje rozsadku i zycze powodzenia. Wystarczy kilka zasad jedzeniowych ,zeby waga nie poszla dramatycznie w gore i bedzie dobrze :)
-
Antestorku, dobrze zrobilas,rozmawiajac z mezem. Z pewnsocia Ci pomorze...WEdlug mnie nie masz sie juz z czego odchudzac i naprawde zacznij jesc normalnie. Tak jak piszesz...Staraj sie jesc zdrowo i rozsadnie,ale nie rob 'halasu' z powodu zjedzonego hamburgera,czy frytek.
Buzka.
-
Kochana, jesteśmy wszystkie z Tobą. Pisz do nas, my będziemy pisać do Ciebie i na pewno będziemy sobie nawzajem pomagać. Bo musisz pamiętać, że my wszystkie bardzo dużo czerpiemy od Ciebie, jesteś tego świadoma, prawda? Więc trzymam kciuki i czekam na następne wiadomości od Ciebie :-)
-
Jestem, Moje Aniołki :D
Dzisiaj czuję się naprawdę dobrze, chociaż muszę na siebie krzyczeć, jak jakiś mały chochlik próbuje mi w głowie przeliczać kalorie :D Ale nie daję się :D
Tej nocy spałam świetnie (aż za dobrze, bo 9 godzin :oops: ), wstałam, zjadłam śniadanko i... poszłam spać :D Przez kilka ostatnich nocy prawie nie spałam i dzisiaj nadrabiam. Właśnie mi się upiekł obiadek - zapiekanka z makaronu, pomidorów i brokułów. nie żałowałam sobie sera żółtego do tego :D
Wierzę, że będzie dobrze :D
Tusiaczku, też myślę, że nie mam potrzeby się więcej odchudzać, figurkę mam już naprawdę ładną i czuję się szczupła :D Chociaż - paradoksalnie, strasznie mi się podobają dziewczynki z biuścikiem i tłuszczykiem tu i ówdzie :D Całuski!
wrotkfa - dzięki, Kochana, postaram się ich trzymać :D
promycek1 - hej, jak dawno Cię nie było :D Masz rację, czasem trzeba się zatrzymać i przeformułować pewne rzeczy... bo same się wpędzamy w patologię, poddając się obsesji dotyczącej czegoś, co w ostateczności, w kwestiach egzystencjalnych i ogólnoludzkich nie ma większego znaczenia... to nie znaczy, że wyjadę teraz na misję do Afryki, ale kwestia figury powinna zająć odpowiednie, nie za wysokie i nie za niskie miejsce wśród rzeczy dla mnie ważnych. Na przykład to, że jesteście ze mną i tak mnie słodko wspieracie jest ważniejsze niż to, czy mam 5 czy 6 z przodu... :D
Magdalena108 - dzięki :D będę wpadać, nie ma szans, żebym z Was zrezygnowała :***
marzenik, aż się zawstydziłam :oops: Masz rację - chociaż moja lodówka zdecydowanie potrzebuje czyszczenia, to zrobię to szmatką, a nie buzią :wink: Dzięki za kciuki, a nos jest w górze i pycho się uśmiecha dzięki Wam (no i mojemu mężusiowi :D )!
YooAnnA - skąd wiedziałaś, że uwielbiam żabki? :D Ano zaczaił i nawet przed chwilą do mnie zadzwonił i słodko pogadaliśmy :D Nie opuszczę Was, nie ma bola, tak łatwo się ode mnie nie uwolnicie :twisted: A kompulsom już powiedziałam do widzenia i mam nadzieję, że rozumieją po naszemu :D Dzięki straszne za wszystko :*
WhatUGetIsWhatUC - dzięki, yeah :D Wczoraj mnie mąż zapytał, jak zareagujecie, jak Wam napiszę, że przestaję się odchudzać :D I piękne jest to, że babeczki, które poświęcają tyle na walkę z kilosami, na dietę itp., potrafią mieć do tego zdrowe, normalne podejście :D I wesprzeć mnie w tak niepopularnej decyzji :wink: Mega całus!
No :D Zapiekanka była - jak to mówią Amerykanie - awesome i naprawdę nie mam ochoty na nic więcej i nie myślę, co by tu jeszcze zjeść :D A jak mnie najdzie, to w pogotowiu czeka wielki, czekoladowy Corny :D Ale na razie nie mam nawet na niego ochoty :D CMOK!!!!
-
no i tak ładnie Ci idzie,popatrz nawet bez dietki a i tak mieścisz się chyba w 1000 kcal...
może jak się nie myśli o tych przebrzydłych kaloriach to je się mniej :lol:
szkoda że tak nie działa w moim przypadku :!:
a co do serka to bardzo dobrze że sobie nie żałowałaś ja nawet jak jestem na diecie to sobie tak bardzo nie żałuję :oops:
jem żółty serek jak mam ochotę,nie jem dań typu light,czy nie piję odtłuszczonego mleka,Wszystko tłuste :lol: naczytałam sie że to jest strasznie nie zdrowe,a w końcu organizm tez potrzebuje tłuszczu!w czymś te witaminki muszą się rozkładać,a to wszystko light jest przetwarzane wszystko sztuczne a i tak w większości produktów typu light ta wartość kaloryczna jes zaniżana :twisted: :twisted: :twisted:
ale sie rozpisałam!!!Ważne że teraz jesz zdrowo i nie myślisz obsesyjnie o diecie :wink:
będę trzymać kciuki za Twoje zdrowie fizyczne i psychiczne!
buziak:*
-
hey Słoneczko!! podjełaś słuszna decyzje z tą dietą..bo w najwiekszym procencie przez nia wariujemy :* bedzie dobrze Słonce zobaczysz ja baaardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki bo wierzę ze Ci sie uda!! jestes silna!!
trzymaj sie Kochana bede zagladać :)
a nio i ciesze sie ze obie mamy takich facetów z którymi mozemy faktycznie pogadać..i nie martwic sie ze pomyslą ze jestesmy jakies...
miłego wieczorku!!
-
-
Hello, Kochane!
Kurczę, było całkiem dobrze, aż się wieczorem zestresowałam, że za dużo zjadłam i... zjadłam jeszcze więcej... bez jakichś strasznych przegięć, ale to już nie było w normie, tylko takie kompulsywne... kurczę... czyli teraz moja praca będzie polegała na na utrzymaniu właściwego podejścia i nie dopuszczenia do takiego przystresowania się... cholerka, nie wiem, jak to zrobić. Czuję, że mi się chce jeść, więc coś tam zjadam i pojawia się myśl - ale dużo - stres i jedm dalej. Bez sensu...
POnieważ tak się dzieje, to będę co wieczór oceniać rozmiar kompulsu w skali 0-10.
Wczoraj było 10, dzisiaj 7 (oczywiście to subiektywne uczucie). Mam nadzieję, że codziennie będzie mniej... echhhhh...
Jutro Wam odpiszę i powpadam do Was, na razie sobie z mężusiem posiedzę.
Cmok!
-
Oj Anestorku, martwię się bardzo o Ciebie :!:
Widzę, że zmieniłaś tickerka.
A zapytam się z ciekawości, co ty takiego zjadasz podczas kompulsu?Bo z tego co się naczytałam to pochłania się wtedy bardzo dużo, 5000kcal naraz. I się tak zastanawiam czy ty czasem nie przesadzasz.
U mnie jest tak, że czasem zjem 1500kcal, czasem 1200kcal, zależnie od dnia, ale nie wpadam w panikę. Spodnie dalej luźne, może jutro odważę się wejść na wagę.
A gdy chce ci się jeść sprobuj wyjść z domu, albo najpierw poćwiczyć, a później zjeść 8)
3mam za Ciebie kciuki, i nie przejadaj się nam już tutaj :wink:
-
Antestor, Kochana, spokojnie.. Czyli wychodzi na to, że przede wszystkim musisz zapanować nad stresem wynikającym z tego, że MASZ WRAżENIE, że jesz za dużo. Kotek, a może umów się jakoś z mężem, zaplanujcie jakieś czynności, które będą Cię wtedy mogły odstresować. Może jakaś muzyczka, którą bardzo lubisz, niech Cię wtedy trochę poprzytula, pogada...? Nie wiem, czy to jest coś, co Tobie by pomogło, kombinuję według siebie... Martwię się o Ciebie, nie chcę żebyś tak się czuła...
Nie daj się, tak? Nosek do góry :-)
Pozdrawiam...
-
po pierwsze to gratuluje osiagniecia celu....ale wiesz ze nie mozesz sobie zupelni odpuscic bo moze sie to skonczyc tak jak w moim przypadku ....wiec nie opuszczaj nas !! :)
-
Widzę że stres zjada Ciebie totalnie ale :!:
jakiś relaksik by Ci się przydał wakacje z męzem 8) wyjazd jakiś nawet malutki...
Ale zobacz i tak robisz postępy ten kompuls już był zdecydownie słabszy....
jest okej a niedługo to nie będziesz mieć kompulsów,czego szczerze życzę!
kolorowych snów życze!!!!
-
ojej antestorku nie wiem co ci poradzic, kompletnie nie mam doswiadczenia z takimi rzeczami jak kompulsy. ale trzymam za ciebie kciuki mocno i wiem ze sie uda. mi sie oczy zamykaja ale wpadne jakos w najblizszym czaaseie to napisze cos dluzszego. teraz ide bo jeszcze historia czeka ! caluje !
-
To bardzo dobry pomysł z tym ocenianiem każdego dnia :):):) Może jak będziesz tak robić to z dnia na dzień będzie coraz mniejsza cyferka!!!!
Wróciłam dopiero od mamusi :):)
Buziaczki !!!!
-
witaj anestorku :wink:
ooo tak ja tak tez mam jak mam jakis napad...zjem cos bombowego imysle ze na bank przekroczylam 1000 i jem wiecej ahhh mam nadzieje ze długo bedzie mnie omijac te uczucie :wink: trzeba myslec o wyzszym wartosciach w zyciu niz przejmowac sie tym cholernym zarciem :lol: :lol: prawda dziubeq :!: nie dajmy sie zwariowac :wink:
a tak z ciekawosci planujecie z mezem dzieci?
tworzycie taka kochajaca sie pare wiec sie pytam :wink:
buziaczki i zycze udanego dzionka.... :wink: :lol: :lol:
-
Ooo, to ocenianie jest naprawde fajne, mam nadzieje ze pomoze :wink:
Aaaa, Kochana, przypomnialo mi sie jeszcze: czy Ty kiedykolwiek probowalas prowadzic pamietnik? Tzn nie taki zwykly, tylko taki, w ktorym zapisujesz swoje emocje i ewent. to co zjadlas? Bo to podobno pomaga w walce z kompulsami, gdy zapisujesz swoje emocje, dlaczego jestes zestresowana itd. i potem to analizujesz i nie popelniasz wiecej tego typu bledow. Ale nie wiem czy to dziala, nigdy nie probowalam :wink:
Tak czy inaczej, ozdrawiam i zycze swietnego i slonecznego piatku :lol:
-
Antestorku, glowka do gory...Dobry pomysl z ocenianiem kompulsa. Widac juz poprawe.Mam nadzieje ze dzisiaj bedzie jeszcze lepiej. Moze w ten spsoob,uda Ci sie wygrac walke.Trzymam mocno kciuki.
Buzka Antestorku.
-
Cześć Słoneczko, mam nadzieję, że dzisiaj już będzie dobrze, wpadne wieczorkiem i ocenie:)A teraz wspieram Cię myślami:)
-
a ja wpadam z pozytywna energia zycze milego dnia i zmykam do nauki:)[/b]
-
Dzięki, Wy Moje Kochane Terapeutki :D
Miałam dzisiaj bardzo fajny dzionek: pojechałam z siostrą rano przed jej pracą do IKEI na śniadanko (za 2.99 serwują tam super śniadanko, do tego kawy ile w siebie wlejesz - ja wlałam 3 :wink: ), pojechałam do Tesco na zakupy, wróciłam do domku, posprzątałam solidnie, zrobiłam obiadek (taką zapiekanką jak wczoraj - miałam jeszcze składniki, a takie żarcie mi się nigdy nie znudzi) i pojechałam na rowerq w takie fajne miejsce :D W sumie jeździłam godzinkę i chyba uciekłam przed burzą :D Teraz sobie weszłam do mojego pamiętniczka, a tu tyle budujących i wspierających wpisów :D
Zamierzam jeszcze zjeść batonika muesli i porządną kolację, żeby nie mieć poczucia, że ograniczam żarcie. A z godzinkę po kolacji poćwiczę sobie na stepie. Całkiem wieczorem zdam raport i ocenę kompulsa (którego oczywiście nie będzie i będzie 0 :D )
wrotkfa - dzięki :D Nawet takie krótkie wizyty dodają mi pozytywnej energii :D Miłej nauki (o ile to w ogóle możliwe :wink: )!
Dominika23 - też mam taką nadzieję i dziękuję za wsparcie :D Pytałaś, co zjadam i czy nie przesadzam...hmmm...może jak opiszę, to mi się zrobi wstyd i łatwiej będzie się powstrzymywać: no więc wczoraj zjadłam o 19 kolację (jajko na miękko, kanapka z makrelą wędzoną i sałatą) i już czułam pewien niedosyt. Ale potem miałam iśc z mężem na zakupy i postanowiłam zjeść BIG MILKa i stwierdziłam, że może mi przejdzie. No i zjadłam Big Trio, takiego małego wafelka kinder country i chciałam na tym skończyć, ale już czułam, że nie jest dobrze. Wróciłam do domu i zjadłam 2 mini grahamki z dużą ilością sera żółtego i keczupem (potem dojadłam ten ser solo), wypiłam 2 szklanki soku, zjadłam wielkiego czekoladowego Corny (drugiego już tego dnia), batonik chocapic. Chyba tyle. Ale pamiętaj, że to po kolacji było. Dużo? Mało? ponad tysial będzie. Ale nawet nie o to chodzi. Chodzi o to JAK to zjadłam, a nie ILE. Gdybym sobie to wszystko położyła przed sobą na stole i stwierdziła, że to moja kolacja, to nawet, jakbym wszystko zjadła, to nie byłby kompuls... Trudno to wytłumaczyć... ale powiedzenie mi "nie objadaj się" to tak jak powiedzenie do alkoholika "nie pij"... przeraża mnie to porównanie, ale chyba muszę spojrzeć prawdzie w oczy...
TUSSSIACZEK, dzięki za wsparcie. Ano jest to walka i chyba się tych problemów nabawiłam przez dietę - od roku walczę z figurą, takimi falami - super dieta, potem ciąg wpadek itp, ale ciągle mam poczucie, że jestem na diecie. No i może rok to po prostu za dużo... dlatego musiałam z tym skończyć... :*
WhatUGetIsWhatUC - właśnie się zastanawiałam, jaką sobie zapodać terapię zanim wreszcie do mnie zadzwonią, bo jak widać nie wychodzi mi za bardzo... to powinno zadziałać, pewnie będę miała takie zadanie w ramach terapii, ale spróbuję na własną rękę. Zaraz poszukam zeszytu i co wieczór (w dzień dziwnym trafem mi się kompulsy nie zdarzają) będę pisać i pisać... może się uda... całuski!
Yoasiu, kurczę, przynajmniej wiesz, co czuję :D Tzn. nie cieszę się, że masz taki problem, ale że nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego nie potrafię po prostu stanąć i powiedzieć sobie "nie jedz już, nie jesteś przecież głodna, spokojnie"... najważniejsze, że CIę to omija, jak napisałaś i mam nadzieję, że więcej do Ciebie nie trafi (może się przeniosło do mnie :wink: ). Z tymi dziećmi to taki trudny temat... tzn. ja nigdy nie chciałam mieć, mój mężuś też niekoniecznie, ale ostatnio widzę, jakim rozanielonym wzrokiem patrzy na dzieci... pytałam go parę razy, czy zmienił zdanie, a on stwierdził, że fajnie by było mieć malucha... no i co ja mam zrobić? To już trwa od jakiegoś czasu, więc się powoli oswajam z tą myślą, że za rok czy dwa ... chyba najbardziej boję się tego, że będę złą matką - sama byłam raczej nieszczęśliwym dzieckiem i nie chcę jakiegoś niewinnego stworzenia unieszczęśliwić. (zabrzmiało patetycznie, ale nie chodzi mi o wielkie słowa, tylko o oddanie tego, co czuję). Mam nadzieję, że odpowiedziałam na Twoje pytanie :wink:
Kasiu, no właśnie planuję, żeby codziennie była mniejsza cyferka, mam nadzieję, że będziesz stać na straży :D A jak było z mamusią?
ogorkowa - ach ta nauka... :D Naprawdę ciesz się, że nie masz takich rzeczy... a poradzić? Samo wsparcie i wpadanie do mnie naprawdę pomaga. Dzięki :*
Magdalena108, ano zjada, a potem ja zjadam co popadnie... własnie mysle nad jakimłs wyjazdem, moze sie uda... dzieki, ze wpadasz mnie wesprzec!
fatti, dzieki :D Co prawda to cel mnie osiągnął, a nie ja jego, tzn. przesunełam tickerek :D Ale jestem zadowolona i to mi wystarczy :D Nigdzie sie nie wybieram, nie ma obawy i mam nadzieje, ze wszystko sie dobrye skonczy, u Ciebie tez!
MalaMegane, no wlasnie to nie takie proste, bo mojego meza czesto nie ma, a poza tym w momencie napadu ja sie zachowuje jakby nigdy nic i po prostu chodze co chwile do lodowki... ale postaram sie mowic mu, ze wlasnie mnie bierze i zebysmz cos razem zrobili... Nie dam sie, Kochana, Dzieki!!!
-
dziekuje za miłe słowa ;*;*
ciesze sie, że dzien miałas udany :)
ślicznie schudłaś! 13 kg, no i wazysz 59 kg, tlyko pozazdroscic, naprawde! gratuluje ;*;*
miłego weekendu ;*