-
hej antestor a moze to taki dzien, nie zalamuj sie, rozumiem, co czujesz, bo dzis mialam dokladnie to samo - do wieczora super slicznie dietka, a o 21 zjadlam polowe lodowki :| ale trzeba myslec pozytywnie, pomysl moze niech ten jeden kompuls np w tygodniu czy na 10 dni bedzie dopuszczalny? wtedy bedziesz sie lepiej czula psychicznie, a swiadomosc tego, ze mozesz z niego skorzystac albo zachowac go na pozniej tez pozwoli Ci go odsunac w czasie, jak myslisz? pozdrawiam i sciskam :*
-
O Kurde!!
NIE WOLNO CI SIE PODDAĆ, ROZUMIESZ??!! Za dużo osiągnęłaś żeby to teraz rzucać w cholere! Pisz, zwierzaj się. Nie ma takiej poprzeczki, której nie da się przeskoczyć! Trzeba chcieć! Ja rozumiem że tuż po kompulsie jesteś załamana, ale zobaczysz, że wszystko wróci do normy. Nie licz kcali, bo jesteś jeszcze bardziej zestresowana i masz napady... ŻYJ NORMALNIE, PROSZĘ CIĘ! ZDROWIE JEST WAŻNIEJSZE! I tak masz już piękną figurę, nie zmarnuj tego!
Jestem z Tobą. Jakby co pisz :)
Trzymaj się Słońce, zobaczysz, że będzie dobrze.
-
Prawie się popłakałam czytając Wasze posty... to jest po prostu cudowne, że zawsze wchodząc na mój wątek mogę być pewna, że byłyście i że wspieracie mnie bez względu na to, czy mi się udaje, czy zawalam... uściskałabym Was wszystkie :D
Na razie jestem strasznie wściekła - na wszystko... na siebie, bo mój kompuls trwał do samego wieczora, czuję się obrzydliwie..., na poradnię, do ktorej czekam już tak długo, na powalony showbiznes i przerabiane komputerowo laski, które same nie są takie idealne jak wyglądają na zdjęciach i na to, że my - fajne, piękne dziewczyny chcemy wyglądać jak ktoś, kto nie istnieje... na to, że nie potrafimy siebie zaakceptować i po prostu lubić, że tyle energii wkładamy w to, żeby stać się kimś innym i mamy nadzieję, że to nas uszczęśliwi... nienawidzę tego i jestem strasznie wpieprzona...
Krzyczcie na mnie, albo nie :wink: , ale dzisiaj postanowiłam zjeść 1000 kcal... nie wiem, jak to wyjaśnić, ale potrzebuję poczuć kontrolę nad tym, co robię... nie wiem, co potem, ale dzisiaj muszę, bo czuję się nienormalna i potrzebuję sobie udowodnić, że potrafię... to jakaś taka desperacja...
WhatUGetIsWhatUC - dzięki Kochanie za niezawodne wsparcie... po prostu wiem, że każdy dzień jest osobną walką, że nawet jak mi się 5 razy pod rząd udaje, to nie znaczy, że 6 też... muszę traktować każdy dzień osobno... jutro się zastanowię nad tym liczeniem alo nieliczeniem kcali... obawiam się, że na razie nie umiem żyć normalnie... Dzięki, że jesteś ze mną :D :*
buszmenka - dzięki, że to napisałaś, bo tak naprawdę zrozumieć to może osoba, która sama przez to przechodzi... podoba mi się Twój pomysł, jutro się nad nim zastanowię (dzisiaj jestem wkurzona i chcę się ukarać...)... myślę, że mógłby zadziałać :D A Ty go stosujesz? Też Cię mocno ściskam!
unhappy91, Kochana jestes... ja mam wrazenie, ze to Wy mnie ciagle wspieracie i od Was mam sile, zeby wspierac innych... dziekuje Ci za te slowa... to dla mnie naprawde wspaniale :D
wrotkfa, zostalam zle zrozumiana :D Juz Wam obiecalam, ze nie zrezygnuje z forum i tak bedzie nadal, to dotyczylo tylko wczorajszego dnia... bylam tak wkurzona, ze moderator od razu wywalilby mojego posta :wink: Dla mnie przegrana bitwa to jak calkowita porazka... ale dzieki Wam moge podejsc do tego inaczej :D Coldplay ma madre teksty :D Dziekuje, ze zawsze przy mnie jestes :D
MalaMegane, ta swiadomosc naprawde daje sile... dzieki!!!!
paulaniunia, popatrz, co my robimy... pocieszamy sie nawzajem, a dla samych siebie jestesmy bezlitosne... :D Ale damy rade... razem! I kiedys bedziemy sie z tego smiac... Wielki calus!!!!
marzenik, zapijanie ochoty na jedzonko jest fajnym pomyslem i czasem nawet na mnie dziala :D Ale jak widac nie zawsze... ciesze sie, ze dla Ciebie to dobry sposob i dzieki temu Twoja walka nie bedzie ponad sily... POzdrawiam!
-
Antestorku,moze sproboj w ten sposob. Jesli bedziesz miala atak na jedzenie ...Sprobuj zapchac sie zdrowym jedzeniem...TO z pewnoscia lepsze, niz jedzenie niezdrowych rzeczy.
Buziaczki.
-
Ja mam podobnie przy atakach wściekłości na siebie i świat. Udowadniam sobie coś choćby na siłę, kosztem mnóstwa energii. Ale czuje się lepiej następnego dnia, jeśli też tak czujesz to spróbuj, zaciśnij zęby i nie daj się. To wszystko siedzi w naszej głowie, kwestia świadomości i zapanowania nad tym.
Buziaki na środę!
-
Hej kochana!
:wink:
Co do ataków wyjadania z lodówki, najpierw wypij szklanke wody, jesli możesz to nawet dwie, oszuka to twoj zołądek na jakis czas i nasyci, jesli to nie podziała, może przygotuj sobie cos w rodzaju koła ratunkowego na takie wypadki - to może byc kisc bananów, suszone śliwki, chlebek ryżowy - coś co bedziesz mogła w takich momentach włożyć do ust a nie tuczy! Moze to smiesznie zabrzmi ale ja czasami naklejam sobie na lodówke jakis napis np. "dbaj o siebie" i czesto gesto moja reka cofala sie przed otworzeniem lodówki!
:D
Co do dziewczyn na forum - tu jest naprawde niesamowicie, nie ma zadnej zlosliwosci, zadnych docinek, no popsotu nic. To daje wspaniale poczucie bezpieczenstwa dlatego zawsze sie tu wraca! Nikt nigdy nie jest skazany na opuszczenie!
:oops:
Ja tez b. czesto sie wsciekam na ten sztuczny silikonowy swiat ze zdjec z playboya, ale pomyslalam ze nie musze sie przejmowac, bo nie mam zamiaru otaczac sie ludzmi dla ktorych wyglad jest wazny. A tymbardziej takimi mezczyznami. Mnie np. bardziej wscieka takie cos: Facet jest brzydki, zaniedbany, mizerna fryzurka, czasem też nadwaga i nie ma sobie nic do zarzucenia taki zaniedbany ale ma czelnosc nazywac kobiete brzydka bo ma pare kilo za duzo mimo ze jest zadbana i wymaga zeby jego kobieta wygladala jak ta z okładki - taka bezczelnosc moim zdaniem. Ale juz sie nie nakręcam hehe :)
8)
Zycze ci milego dnia kochana! :)
-
przytulam Cię tak wirtualnie i przesyłam pozytywną moc :) Kochana, trzymaj się :*
-
ShootingStar wiesz łatwo tak mowic...ja w domu zawsze mam rzeczy dla mnie czyli owoce warzywa pod dostatkie ale kiedy jest kompuls omija sie je szerkim łukiem...przeciez mogłabym zjes kilo jabłek=500kcal i najesc sie po brzegi a nie 5 czekolad kilka batoników i mase słodyczy za 6 tys kcal..ale wtedy nie myslimy racjonalnie..to jest choroba...kiedys byłam przerazona jak moje kompulsy miały 500 kcal a dzis ciesze sie jak maja 4 tys kcal...bo to naprawde mało kiedys jak podliczyłam po kompulsie zjadłam 10 tys kcal i chciałam jeszcze!
antestor Myszko..jakbym widziała siebie..czyli kompuls a potem 1000 kcal hehe obie wiemy ze to sie mija z celem ale tak robimy ;)
trzymaj sie mocniutko mam nadzieje ze dzis sie nie dałaś..ciagle mysle o Tobie i trzymam kciuki zebys ten dzien mogła zaliczyc do udanych :*
-
Dzisiaj kolejna przegrana walka... był 1000 do kolacji o 19, a potem to już nie będę tego opisywać... Kompuls na 10. Mam nadzieję, że nie macie mnie dosyć...
Ciągle się miotam, nie wiem, co ze sobą robić... moja następna wersja, to liczenie kcal i jedzenie 1800 dziennie (taką sobie obliczyłam przemianę materii i przy tej ilości nie powinnam tyć - już w to kurna wierzę...). Nie starać się chudnąć, ale też nie przytyć, bo oszaleję! Boże, nie mam siły! Dziewczyny, naprawdę nie mam siły... od jutra 1800 - nie będę głodna i będę miała poczucie, że jem tyle, że nie powinnam przytyć... ale mnie boli brzuch... mam ochotę kląć...
Paula, jak widzisz, 1000 mija się z celem, nawet nie potrafię jednego dnia wytrzymać... dzięki, że o mnie myślisz... szkoda, że nie mogłyśmy się poznać w fajniejszych okolicznościach... mam nadzieję, że u Ciebie ok... :*
Dennica, dziękuję... :***
ShootingStar - mogę tylko się podpisać pod tym, co napisała Paula, to nie chodzi o najedzenie się, bo nie jestem głodna, a wręcz brzuch mnie boli z obżarcia... wtedy się nie sięga po zdrowe i lekkie rzeczy - chcesz wszystkiego, co zakazane, tuczące i ma dużo węgli... to nie jest po prostu pokusa - to choroba... a Twoje podejście mi się bardzo podoba - trzeba sobie wybierać "normalnych" ludzi na przyjaciół, a cymbały niech się bawią bez nas :wink: I fakt, że faceci mają tupet, sama coś takiego przeżyłam: siedziałam na przystanku z 2 (obcymi) dziewczynami, przechodzili 3 obleśni, brudni robotnicy z budowy i jeden powiedział na głos: o k****, same pasztety... a sam ociekał seksem... :wink: A u mnie na wątku możesz się nakręcać ile chcesz :D
Dziarra, jakby się dało nad tym świadomie zapanować, to oddałabym naprawdę dużo, żeby się tego nauczyć... tzn, mam nadzieję, że terapia mnie tego nauczy, na razie czuję się, jakbym walczyła z hordą wściekłych orków mając w ręce parasolkę... nie mam siły, naprawdę... zaciskam zęby cały dzień, jestem z siebie dumna, a wieczorem jak jakaś lunatyczka...
TUSSSIACZKU, próbowałam... ale widzę po tym, co napisałaś, że sama nie masz takich problemów i CAŁE SZCZĘŚCIE!!! Naprawdę się cieszę :D A ja jem nawet w miarę zdrowe rzeczy - musli z mlekiem, kanapki z serkiem i warzywami, batony musli itp... tylko w nadmiernych ilościach...
Nie chcę jutrzejszego dnia... dzisiejszego też nie... chcę, żeby mnie ktoś walnął w głowę i naprawił mi mózg... śpijcie dobrze...
-
Kochanie!! Nie chce sie zachowywac jak stara ciotka, ale cos tak wlasnie myslalam, ze jakiekolwiek ograniczenie w Twoim przypadku to dla mózgu jakas blokada...
Co Ci moge powiedziec... nie powiem "nie przejmuj sie", bo musialabym byc skonczona idiotka :roll:
Mysle, ze jedzac 1800 rozlozone w 5 regularnych posilkach i z lekka dawka cwiczen pomoze Ci osiagnac to czego pragniesz: normalne jedzenie. Prawda? :wink:
Trzymaj sie Kochana :) WALCZ! Jestem z Toba
-
Kochane nasze Słońce :!:
Po pierwsze nie mamy Ciebie dosyć!!!! Po to tu jesteśmy i po to Ty tu jesteś, żeby się wygadać i wyzłościć, tyle ile będzie potrzeba. I to jest do tego najlepsze miejsce bo dużo forumowiczek przechodziło to samo i rozumiemy, a przy okazji sama przypominam sobie że też tak miałam i żeby to pilnować.
Ja mam wyliczone że niby przy 1425 Kcal nie tyje, ale ile w tym prawdy to nie wiem, ale spróbuj przez jakiś czas, może wróci Ci siła i jakoś wiesz ustabilizujesz tą dietę i nerwy, i wrócisz później do mniejszych porcji żeby schudnąć, na spokojnie, bo z nerwami to nic się nigdy nie udaje z tego co zauważyłam ;) Trzymam za Ciebie kciuki.
Oczywiście, wieczorne lunatykowania to sprawa ogólnie powszechna i niebezpieczna zarazem, również i mnie dotykała i dotyka dość często, ale staram się i już próbowałam dosłownie chyba wszystkiego, no więc powiem Ci, że mi pomaga muzyka, Hej, Dżem, po prostu to co lubię. Przypominaja mi się stare dobre koncertowe czasy, szaleństwa i inne, ludzie, wracają piękne wspomnienia i nie chce mi się jeść. Poza tym kocham ogólnie wieczory, bo jestem człowiekiem nocy, można tak powiedzieć, lepiej czuję się w nocy niż w dzień. Wieczory sa piękne, i często puszczam muzykę i patrzę w niebo i myślę, że bez sensu takie wspaniałości zajadać górą jedzenia.
Buziaki dla Ciebie, i zmykam, bo się rozpisałam że hoho :D
-
Kochana!! nie mamy Cie dość!!po to tu jestesmy, zeby Ci pomóc, porozmawiac i nawzajem wspierac :) myśle, ze 1800 kcal rozłozone na 5 posiłków to świetny pomysł :)
pozdrawiam ;*
-
Kochane... wybaczcie, że nie pisałam i że Was nie poodwiedzałam... mam dzisiaj okropny humor i nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnych zachęcających postów... a za chwilę nie będę miała już do końca dnia dostępu do kompka, więc piszę tylko u siebie, a Was poodwiedzam jutro...
Dietkowo dzień chyba ok (jeszcze się nie skończył, więc dopiero jutro napiszę, czy był ok...). Zjadłam na razie około 1450 kcal, jak będę jeszcze głodna, to coś normalnego zjem jeszcze, ale na razie nie czuję potrzeby. Tak jak założyłam, będę jadła 1800 dziennie i postaram się ruszać. Jestem nastawiona na to, żeby spróbować nie tyć i oczywiście nie mieć kompulsów... odchudzanko odstawiam...
Będę pisać, co zjadłam tak, jakbym się odchudzała. Więc dzisiaj było:
- grahamka z ostrowią jogurtową, pomidorem i ogórkiem
- kasza jęczmienna z pieczarkami i brokułami z sosem jogurtowo-czosnkowym :D
- KitKat Peanut Butter :D :D
- grahamka z serkiem szczypiorkowym i ogórkiem
- 2 kawki z mleczkiem
Jeżeli koło 19 będę głodna, to zjem pół grahamki i jajko na miękko (około 150 kcal)...
Postaram się wieczorkiem z pół godzinki intensywnego stepka zrobić, spróbuję tak codziennie, a w ładne dni na rower... zobaczymy jak wyjdzie...
unhappy91, dziękuję Ci Kochana :*
Dziarra, dzięki za cierpliwość :wink: Ja po prostu myślę, że ileż można czytać, jak się kobita poddaje i obżera... no ale jesteście kochane i tyle... Te 1425 kcali to pewnie Twoja Podstawowa Przemiana Materii, tyle spalasz, jakbyś leżała cały dzień w łóżku i nic nie robiła... do tego się dodaje różne czynności (podam link do fajnej stronki, na której można sobie obliczyć takie rzeczy: http://www.e-manus.pl/calc,id,12,typ...lator_bmr.html Spróbuję się trochę ruszać i jeść te 1800 max, a zważę się dopiero za tydzień, jeżeli nie będzie żadnych wpadek... rozpisuj się ile chcesz, bardzo lubię czytać Wasze posty... i dzięki za radę... właśnie muszę sobie znaleźć coś, co mi sprawia przyjemność, bo już zupełnie zapomniałam o takich rzeczach...
WhatUGetIsWhatUC, dzięki, że zawsze jesteś na posterunku i zagrzewasz mnie do walki :D A jak miałaś takie przeczucie, to mogłaś napisać, w końcu "stare ciotki" też często mają rację, tylko ich nie doceniamy :wink: Głupie to było z mojej strony, ale tak strasznie potrzebowałam poczuć kontrolę... no i udowodniłam sobie, że nie potrafię... może nowa wersja będzie skuteczniejsza... :*
-
Aż mi się nie chce wierzyć, że to co zjadłaś ma aż tyle Kcal, no ale może ta kasza tyle zajęła, ja tak średnio się znam na tym liczeniu i biorę zawsze na oko ;) Bo te Internetowe tabele, to co jedna inaczej pokazuje :/ No nic. Mam nadzieję, że sobie radzisz i jutro nam tu ładnie wyśpiewasz jak minął wieczór ;)
W sumie te liczniki to ja tak biorę teoretycznie bardziej, bo wydaje mi się że każdy ma inną przemianę materii, tak sądzę.
Życzę przyjemnego.. czwartku.. ojej, ale ten czas leci :/
Buziaki!
-
gdyby to była jakaś tam kobita sprawa wyglądałaby być może inaczej, ale to jesteś Ty :) a Ciebie chcemy wysłuchać, Tobie chcemy służyć wsparciem, bez względu na to jak często zdarzy Ci się potknięcie
trzymaj się kochana :*
-
Ach, kochana, tak mi Cie zal :( Bo wedlug mnie, to Ty jestes teraz w najgorszym okresie wlasnie. Dopoki chcesz schudnac, to im wiecej spalisz, czy mniej zjesz, to jestes z siebie zadowolona. A jak juz osiagniesz wymarzona wage, to wlasciwie tak troche nie wiadomo, co dalej. I czlowiek sie gubi, bo niby moze pozwolic sobie na wiecej, ale z drugiej strony juz sie przyzwyczail do ciaglego odchudzania, a poza tym za nic nie chcesz wrocic do poprzedniej wagi. I nie wiadomo, co robic :( Przynajmniej tak ja to widze, ale glowy nie dam, bo do tego stadium mi daleko :D Mysle, ze nie powinnas sie przejmowac kazdym nieudanym dniem, czasem sie kazdemu zdarzy, w koncu jestes czlowiekiem, nie robotem, nie wszystko musi byc idealnie :) Poza tym moze powinnas zajac sobie troszke glowke czyms innym, znalezc jakas pasje, zeby po prostu tyle o jedzeniu nie myslec. I bardzo mi sie podoba, co napisalas o tych modelkach itp - zawsze dostrzegamy, w czym ktos jest od nas lepszy, rzadko odwrotnie :/ potem kompleksy, niedowartosciowanie itp :( Zreszta sa rzeczy naprawde wazniejsze niz wyglad, choc momentami trudno w to uwierzyc.
Kurcze, rozpisalam sie, a to nie moj watek, przepraszam :P
W kazdym razie trzymam mooooocno kciuki za Ciebie i caluje!
-
Ja jestem pewna ze teraz bedzie dobrze! 1800 rozlozone w 5 regularnych posilkach, duzo ruchu i bedzie super!! Nie przytyjesz!!
Stara ciotka Ci to mowi :wink:
Milego piatku zycze :D
-
Ja tez trzymam kciuki i wierze ,ze przy takim madrym rozlozeniu i kalorycznosci moze byc tylko dobrze:) innych opcji nie biore pod uwage.:)
-
my Ciebie zawsze chcemy słuchać :) uwielbiam Twoje posty :)
1800 kcal rozłożone na 5 posiłków i do tego ruch to świetny pomysł :) na pewno nie przytyjesz! ślicznie schudłaś i już nie musisz sie odchudzać ;)
Nie będziesz miała kompulsów! Jestem tego pewna ;*
miłego dnia i wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka ;*;*
http://www.bibi.friko.pl/diddl/bn3.gif hihi :)
-
hej Kochana! widze ze wczoraj pieknie Ci poszło :lol: bardzo sie ciesze z tego powodu Kochana! :* a dziś jak? wierze ze wszytsko ok! :*
jak mogłas pomyslec z enie lubimy tego cio Ty piszesz oj nie łądnie :wink: my Cie uwielbiamy Skarbeczku! :*
miłego dnia i wszytskiego naj z okazji Dnia Dziecka :)
-
Cześć, Kochane!
Ale mi się miło zrobiło po przeczytaniu Waszych postów :D Dzisiaj nie miałam dostępu do kompka, dopiero mi się udało go dorwać. Wczoraj było tak, jak napisałam, nic więcej nie zjadłam, zapomniałam tylko dodać w menu jogurt 250g (w tych 1450 kcal)...
A dzisiaj jadłam bardzo podobnie, taki sam obiadek i w ogóle, tylko więcej słodyczy, bo mnie jakoś bardziej wzięło :oops: Chyba się @ zbliża... Ale zmieściłam się w 1700 kcal (a myślę, że i tak zaokrągliłam do góry :D ). Zrobiłam sobie szybki 4km spacerek, bo tylko na tyle było mnie stać ruchowo. Ale jeżeli jutro nie będzie padało, to pojedziemy sobie z mężusiem na dłuuugą wycieczkę rowerową :D
Zaraz do Was wpadnę :D
paulaniunia, no już drugi udany dzień, aż nie mogę uwierzyć :D Zawstydziłaś mnie strasznie :oops: :oops: :oops: Ale ja też Was uwielbiam :D No i wzajemnie z okazji tego pięknego święta :D :*
unhappy91, Słonko, teraz to już naprawdę jestem czerwona :oops: :wink: Dzięki za wiarę we mnie... bardzo się cieszę, że zaaprobowałyście mój pomysł z 1800 kcali, mam nadzieję, że się uda... Całuski!
wrotkfa - i tak być powinno, też nie biorę... będę mądrze jadła i będę grzeczna :D
WhatUGetIsWhatUC, a raczej Stara Ciotko :wink: , z tym ruchem to muszę się bardziej postarać, bo coś mi nie wychodzi... nie mam na razie kasy na karnecik na fitness, a pogoda straszy deszczem i tochę się boję na rowerku jeździć... ale to oczywiście wymówki, bo w domu też można ćwiczyć... tylko w domku jakoś tak kijowo... Całusy!
buszmenka, widzisz, Kochana, to nie tak, że ja teraz wychodzę z diety... to trochę naciągane, bo ja miałam na tickerku 57 na dole, tylko zmieniłam to, bo zaczęły mi się kompulsy i stwierdziłam, że muszę przestać się odchudzać, bo zaczynam wariować... więc cel sobie po prostu podciągęłam... masz rację z tą pasją, muszę spróbować wrócić do rzeczy, które mnie cieszyły przed dietą... no a że nie wszystko musi być idealnie... jestem porąbaną perfekcjonistką i nie potrafię pogodzić się z porażką... nawet nie grywam w żadne gry, bo jak przegram, to jestem strasznie wkurzona... :oops: A rozpisywać się możesz ile chcesz, bardzo lubię czytać długie posty u siebie :D :*
Dennica, to naprawdę kochane :D hehe, że mnie tak ktoś lubi :wink: Strasznie się cieszę :D :***
Dziarra, ano miało, tylko zapomniałam o tym jogurcie :D No ja mam chyba całkiem niezłą przemianę materii, bo aż nie mogę uwierzyć, że 10 kg w 2 miechy zrzuciłam jedząc 1400-1500 kcali... inne osoby nie mają tak łatwo :wink: Całus!
-
cieszę się, że możesz się cieszyć z mojego powodu ;)
dobrej nocki i udanej soboty :)
-
JESTEM JESTEM I WCALE NIE IMPREZUJĘ BO BYM CHYBA PADŁA :):)
Wracam do Was kochaniutkie słoneczka bo dwa kilo przytyło :oops: ehhh :):):) no cóż takie życie stdentki :):)
Buziaczki i dziękuję, że wpadałaś mimo mojej nieobecności!!!
-
:D Energia i siła tryska od Ciebie, że aż się miło czyta. No więc życzę Ci sukcesów w postanowieniach dietowych, bo widzę, że w końcu ładnie wybrnęłaś z dołka :) Buziaki dla Ciebie, miłego rowerowania! :P
-
witaj anestor :wink:
Wracam,moge cio?
a tak na marginesie ja lubie twoje wypociny sa zawsze takie dlugie i z przyjemnoscia sie je czyta :wink:
[img]http://kartki.******.pl/kartki/5/448.JPG[/img]
-
Ja tez lubie Cie czytac
ale dzis byla ulewa ,co??
milego dnia zycze:)
-
niedziela
Miłej niedzieli i oby nie padało. Pozdrawiam!
-
Cześć, moje Wy SŁonka!
Wczorajszy dzionek spędziłam z Ukochanym, dzisiaj właśnie wróciłam z pracy i za chwilkę mężuś będzie mi farbował włoski, a potem się gdzieś przejdziemy... dlatego wybaczcie, że Wam nie odpiszę i nie powpadam do Was, na pewno jeszcze się znajdzie czas... a przez ostatnie 3 tygodnie w ogóle nie mieliśmy z moim D. czasu dla siebie, więc korzystam... jutro powinno mi się udać Was odwiedzić.
Jeżeli chodzi o jedzonko, to kompulchów nie było, wczoraj jakieś 1400-1500, dzisiaj będzie podobnie (mam nadzieję) - nie ograniczam się na siłę, mam wewnętrzne pozwolenie na 1800, jem słodycze, ale jak mi się nie chce więcej, to nie dobijam na siłę. Zważyłam się, pokazało 58.7, więc nie przytyłam. Ogólnie jest cudownie :D DZiękuję, że wpadałyście, jutro naprawdę wszystko nadrobię :D Wielki buziol dla wszystkich!!!
-
baw się dobrze :) a nami się nie przejmuj, doskonale rozumiemy- w końcu Kochanie jest najważniejsze :) dobrze, że masz wreszcie dla niego czas :) a my sobie spokojnie poczekamy :)
buziaki :)
-
Witam Cię kochana, dziękuję za wsparcie u mnie.. uff że jesteś i że radzisz, teraz łapię się każdej deski ratunku, i musi coś pomóc, dziękuję!:*
No i za czerpać przyszłam Twojej energii do życia hihi, bo widzę, że Tobie leci jak z płatka :P I jak włoski? :> Pasemka pasemka, jak ja robię to nigdy jakoś ich nie widać :P Więc nie robię już, zresztą podobno uchodzę za natural women :lol:
O jeju!!!! EUREKA :D NATURAL WOMEN :D to jest to! Ajć dużo by pisać, ważne że jakieś światełko w tunelu się oświeciło :P i pomyśleć że wszystko przez Twoje pasemka :D Czasem dziwne rzeczy mnie motywują więc się nie zdziwię jak szeroko otworzysz oczy ze zdziwienia przy czytaniu tego, ah.. lece kochana, dziękuję jeszcze raz i życzę wspaniałego wieczoru :) Ja będę szukać gwiazd.
Tralala.
-
Antestor, Kochana, wracam do Ciebie, liczę że niedziela jest dla Ciebie dobrym dniem i usmiecham się serdecznie. Nie całuje, bo zakatarzoa jestem :-) Pozdrawiam...
-
Hej! Wpadłam do Ciebie, bo wszyscy tak Cię wychwalają, moze i ja u Ciebie zjadę słowo pocieszenia isposób na kompulsy, które od niedawno sa o moim udziałem :( ale chce tak szybko sie ich pozbyc, jak je zyskałam, wie cmysle o nowej diecie :roll: bo pewnie kojarzysz mnie z wpisów u innych, do tej pory dobrze mi szło, potem chwilowa przerwa...i niemożnośc powrotu do diety :( ale teraz już musi mi sie udac!!
-
Ciesze sie Antestorku ze sie pozbieralas :D Bardzo Ci Slonko gratuluje :D
Milego poniedzialku zycze :D
-
Dzisiaj znowu będę miała dzień spędzony z mężusiem (ach, życie jest piękne :D ), zaraz wraca z pracy, a potem idzie wieczorem (daje lekcje angola prywatnie, więc ma nienormowany czas :D ).
Włoski to nie żadne pasemka, tylko moje piękne, ukochane wściekle rude :twisted: Już 2 miesiące nie farbowałam, bo moja nadworna farbowaczka zaszła w ciążę i ciągle ją mdli, więc nie zniosłaby zapachu farby, a mój mężus tego nienawidzi robić no i nie miał czasu... Ale przyznam, że on robi to najlepiej na świecie! Mam długie włosy, a on mi tak nakłada farbę, że jest idealnie równo i pięknie od nasady po końce :D
Wczoraj było ładnie dietkowo (tzn koło 1500), dzisiaj na pewno też będzie ładnie i to wszystko dzięki WAm!!! Wieczorkiem opiszę jak poszło :D
WhatUGetIsWhatUC - jak napisałam, to dzięki Wam się pozbierałam, czyli również dzięki Tobie :D :*
Meeeg85, witam u mnie :D Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś, co Ci pomoże... moja walka z kompulsami to długa historia wzlotów i upadków, teraz akurat jestem na etapie wzlotu :wink: Miałam różne pomysły, jak z nimi walczyć, ale po prostu musiałam przestać się odchudzać i pozwolić sobie na nornalne jedzenie, bo już nie było dobrze... kilka ostatnich stron opisuje tą walkę. A Tobie życzę powodzenia!!!
MalaMegane, cieszę się, że wróciłaś i też wszystko ok! Ja czuję się naprawdę dobrze i nie mogę przecenieć m.in. Twojego wsparcia! Dziękuję za wszystko!
Dziarra, hmmm, no masz rację, nic z tego nie zrozumiałam :wink: No może tylko tyle, że nie bardzo chcesz się podzielić swoim odkryciem, więc pewnie jest jakieś bardzo intymne :D Mam nadzieję, że Ci pomoże i że będziesz tak fruwać jeszcze długo :D Nie wiem, skąd Ci do głowy przyszły pasemka na mojej głowie :wink: P.S. znalazłaś jakąś??? :D
Dennica, jednak nie musiałyście czekać, bo moje Kochanie sobie zasnęło :D Mogłam spokojnie do Was wpaść, a on sobie odpoczął :D :*
YooAnnA, no pewnie, że możesz, to nawet wskazane!!! Super, że jesteś i szybko pisz co tam z Wiesz Kim! Całus!
wrotkfa, to naprawdę miłe :D Tobie też życzę miłego - już poniedziałku :D :*
aann, witaj, fajnie, że wpadłaś! Mam nadzieję, że wszystko w porządku i że u Ciebie nie pada :D U nas dzisiaj wyjątkowo sympatycznie za oknem :D
-
Hello Ant:) widze ,ze nic tylko Cie chwalic pod niebiosa:) pieknie ,oby kazdy dzien tak ladnie wygladal -tego Ci zycze:) Rudzielcem jestes?? oj tez kiedys bylam ,ale chyba w ty kolorku nie jest mi za dobrze:D wiec pozostaje poki co przy baaardzo ciemnych wloskach:D z ktorymi wszystko robie sama i mysle ,ze nie wygladam zle:D
Poniedzialek eh ,moze by sie na jakis rower wybrac?? hmm...musze to przemyslec :D
-
Antestorku Kochany,napisz jak spedzilas dzionek.Napewno bylo milo...wkoncu z mezusiem.
Buzka.
-
ah, Kochana, ale sie ciesze !! ciesze sie, że znów Ci tak świetnie idzie ;*;*jestem z Ciebie dumna ;* oby kązdy dzien był taki udany ;*;*
a w nowym kolorze pewnie prześlicznie wygladasz :)
miłego początku tygodnia ;*;*
-
no no, kolejna ruda! ja tez od kilku dni jestem ruda. wczesniej juz mialam kilka podejsc do tego koloru ale zawsze wychodzil taki kasztanowo rudy, a teraz mam taka idealna marchewke. od razu sie lepiej czuje. odkad pamietam chcialam byc ruda, no i jestem i ciesze sie okropnie okropnie.
widze ze coraz lepiej ci idzie, ostatnio calkowicie bezkompulsowo. no nic tylko gratulowac. przepraszam ze nie odwiedzalam cie ale ostatnio mialam jak wiesz gorsze dni i kompletnie nie mialam do tego glowy. ale wiem ze mi wybaczysz ;) widze ze i bez mojego wsparcia radzisz sobie super. caluje i postaram sie wpadac czesciej! ;*
-
Witaj Antestor, widzę, że ładnie idzie, humor dopisuje, mężuś przy boku - no to super :-) i bardzo mi się spodobało to, że mąż Ci włosy farbuje :-) Mi za to mój Luby kilka razy brwi pomagał regulować - od razu miałam piękne łuczki :-) Facet jak kocha, to cudowne rzeczy dla swojej kobiety robi...
Pozdrawiam mocno...
-
qrcze az milo czyta sie kogos kto tak potrafi cieszyc sie zyciem :))) hmmm napawa mnie to optymizmem ze mi tez sie uda ....
oby tak dalej :)))