-
Nagrzeszyłam, pora powrócić...
Witam,
jestem Marti, mam 25 lat, 161 cm wzrostu i 69 kg wagi. Jeszcze jakiś m-c temu ważyłam 61 kg w porywach do 62 kg, które wywalczyłam też dietą . No ale coż zeszłam z dobrej drogi, nie mogę nawet winy zrzucić na jo-jo :P , bo to poprostu moje objadanie się spowodowało, że po m-c nadrobiłam coś o co walczyłam 3 m-ce
Chociaż muszę Wam powiedzieć, że wogóle moja kiedyś moja waga wyjściowa wynosiła 86 kg, potem gdy doszłam do tego, że trzeba się odchudzić spadłam do 70 kg i tak się mniej więcej się utrzymywałam, chociaż były różne wahania w dół i w górę
Ponarzekałam i pochwaliłam się :P to czas się spowiadać
Znowu zaczynam walkę z moim wstrętnym tłuszczem .
Zaczynam od samego rana , smaruje się żelem na cellulitis, a na wieczor kremem wyszczuplającym likwidującym rozstępy (pamiątka po pierwszym większym zgubieniuwagi).
Na razie trzymam się planu czyli diety ok. 1000 kcal i ćwiczeniu 5 dni w tydoniu, tzn. 3 x siłownia i 3 x aeroby. Na dzisiaj zaplanowany był aerobik, ale babeczka od aerobiku rozchorowala się to w zamian wybrałam się na siłownię z tym, że na aeroby, czyli rowerek bieżnia itp. 60-minut "ostrej jazdy"
Oto dzisiejszy bilans :
1) zjedzone kcal 1.126,90
2) spalone kcal 2.515,97
Oby tak dalej :P , boję się kolejnej porażki , ale mam nadzieję, że wytrwam .
-
puk, puk
marti i jak Ci idzie
widzę idziesz ostro do przodu, tak trzymaj
pozdrawiam
-
Oj wczoraj byłam tak zabiegana, że nawet nie miałam kiedy zrobić wpisu .
Dziękuję, dziękuję jak na razie idzie bardzo dobrze
Wczoraj wieczorkiem byłam w pubie i w pokusie miała piwko, ale odmówiłam i wybrałam soczek porzeczkowy
Oto dzisiejszy bilans :
1) zjedzone kcal 1.473,50
2) spalone kcal 2.592,20
Zwiększam dawkę kalorii tak żeby wachała się między 1200 a 1500, ponieważ boję, że że przy intensywnych tereningach 5 x w tygodniu ok. 1000-1100 mogło to by być trochę mało.
Najważniejsze jest to, że znacznie poprawiło mi się samopoczucie :P :P :P
Pozdrowionka, papa
-
Dawno mnie tu nie było , a to za sprawą pięknego słonka, które wygania mnie z domu i jakoś tak nie chce się siedzieć przed kompem.
W dalszym ciągu trzymam się i ani myślę rezygnować. Pokochałam moją siłownię na którą codziennie sobie biegam . Przez weekend byliśmy z moim ukochanym w górach i w niedziele pofolgowałam sobie troszkę, bo był i kebab i lody i piwko, ale myślę, że jestem usprawiedliwiona, bo zaliczyłam szczzyt ok. 1200 m n.p.m.
Od wczoraj oczywiście powrót do niskalorycznego jedzonka .
No już mykam, bo słonko pięknie świeci i żal takiej pogody
-
21 lipiec - nie jest dobrze ...
tzn. jeżeli chodzi o wagę to też nie mogę powiedzieć żeby było źle, tydzień codzinnych treningów nie poszło w las i ubyło mi 2 kg :P
Ale za to dzisiaj mój jadłospis nie wyglądał najlepiej , dla uczczenia zaręczyn koleżanki z rana zjadłam kawałek ptasiego mleczka, potem cały dzień poza domem więc wcisnęłam jakis kebeb i ciastko... w sumie wyszło dzisiaj 1900 kcal z hakiem, a spalonych 2600... niby do przodu, ale czuję się taka pełna i mam wyrzuty sumienia, że można powiedzieć ojadłam się dzisiaj sporo i to zakazanym jedzonkiem...
A pomyśleć, że wczoraj pedałowałam na rowerku 1 godzinę i 20 min.... i po co?? Po to żeby dzisiaj wrzucić w siebie to całe żarło... ahhhh
Mogę tylko powiedzieć, że będę się starać, aby takie sytuacje już się nie powarzały, a przynajmniej nie często...
-
Poległam... i jak się czuję??? Beznadziejnie ... nie umiem sie z tego podniesc...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki